Postanowiłem wyjść na chwilę z czarnej dziury i opowiedzieć tym , którzy zaglądają na moje podwórko, o najnowszej książce z serii popularnonaukowej wydanej przez wydawnictwo “Prószyński i Ska” i poświęconej czemuś tak egzotycznemu i oderwanemu od życia praktycznego, że nic to coś w tym nie przewyższy ,a mianowicie - filozoficznej interpretacji mechaniki kwantowej [1].
Okładka polskiego wydania - taka sobie
Trudno, ten opasły tom [ bo liczący prawie 500 stron ] sklasyfikować ,jeśli idzie o formę literacką, gatunek pracy. Z pewnością książka ta zawiera ogromny ładunek szczegółowej wiedzy z zakresu powstania i rozwoju fizyki atomu[lub fizyki kwantowej-jak ktoś używa takiego określenia] od roku 1880 do 1950 .
Wprawdzie dwa ostatnie rozdziały o łącznej objętości 30 stron przedstawiają stan mechaniki kwantowej w ostatnich pięćdziesięciu latach [ w oparciu o prace dwóch fizyków Bohma i Bella ], ale powierzchowność i syntetyczność referowania tego okresu jest oczywista i nie będę w swej recenzji do tych rozdziałów odnosił się [ 6 % całej objętości ! ].
Z drugiej strony ,zgodnie z podtytułem , nie o historię odkryć fizyki kwantowej autorowi szło, kiedy ją pisał. Raczej o historię idei fizyki kwantowej, o ewolucję rozumienia jej podstawowych pojęć i praw i tym samym o dzieje powstania i formowania specyficznej filozoficznej interpretacji mechaniki kwantowej o obiegowej nazwie po dziś dzień funkcjonującej ,a mianowicie: kopenhaska interpretacja mechaniki kwantowej.
Właśnie ta interpretacja i spór o nią [o jej prawdziwość lub fałszywość ] jest tematem tej książki. Jądrem kopenhaskiej interpretacji mechaniki kwantowej, której twórcą był Niels Bohr jest teza, że obiekty kwantowe świata atomowego[ cząstki elementarne i ich struktury] nie istnieją obiektywnie ,niezależnie od poznającego ich obserwatora , a przeciwnie – ich istnienie, oraz ich własności pojawiają się w aktach pomiarowo-obserwacyjnych.
Z tezą tą, wszczął generalny i gwałtowny spór Albert Einstein , twórca równolegle powstałej wielkiej teorii świata makroskopowego i mega- kosmosu zwanej teorią względności. Metaforycznie więc można powiedzieć , że bohaterami książki Kumara, są Bohr i Einstein prowadzący największy spór ideowy w dziejach fizyki.
Nie jest to jednak monografia z historii fizyki, lub filozofii fizyki, przeznaczona dla zawodowców.
Kumar zastosował -w sposób udany- narrację wręcz fabularną i w jej wyniku uzyskał taką dramaturgię i napięcie wydarzeń ze świata nauki ,że czytelnik ma wrażenie obcowania z kryminałem Agaty Christie, lub Raymonda Chandlera.
Jeśli to kryminał, to kto jest w nim denatem, kto sprawcą ,a kto - ścigającym i sądzącym?
Zamordowany został –na zimno i z premedytacją- zdrowy rozsądek i potoczny rozum przeciętnego zjadacza chleba ,który chciałby mieć przez wieki funkcjonujący, naukowy pogląd na przyrodę w postaci fizyki klasycznej.
Zdaniem o charakterze absolutu wygłaszanym przez “kopenhagaczyków” była istna mantra:
fizyka klasyczna jest trupem.
Sprawcami tego mordu była grupa młodych fizyków pod wodzą: Nielsa Bohra, Wernera Heisenberga ,Wolfganga Pauliego i Maxa Borna .
Narzędzia mordu: wysublimowana matematyka operująca np. teorią operatorów, rachunkiem macierzowym, przestrzeniami zespolonymi, oraz anty-poglądowymi modelami obiektów świata atomowego takimi jak :probabilistyczna interpretacja funkcji “psi”, redukcja funkcji falowej “psi”, orbitale, spin, splątanie kwantowe.
Ścigający “bandę czworga” i jej sędziowie to : Max Planck, Albert Einstein, Ludwik de Broglie, David Bohm, Erwin Schroedinger .
Oczywiście doszło do procesu sądowego, trwającego pół wieku , z publicznymi rozprawami na tzw. kongresach solvayowskich , ale wyrok nie zapadł , jego egzekucja nie odbyła się , gdyż w międzyczasie "banda czworga” zawładnęła komitetem noblowskim przez permanentne, z roku na rok, zgarnianie nagród nobelowskich i z podsądnych, oraz oskarżonych zamieniła się w sędziów i ogłosiła sentencję: ponieważ
skleroza jest nieuleczalna, to należy przeczekać aż anty-kwantowcy w sposób naturalny przeniosą się na cmentarze, a dyskusja z nimi jest bezsensowną stratą czasu.
Chociaż po lekturze “Kwantowego świata” wcale się nie zdziwiłem , że “banda czworga” wygrała. Po prostu Niels Bohr [ a także Wofgang Pauli ] miał za sobą gruntowne studia filozoficzne u ucznia Kierkegaarda ,dobrego filozofa duuńskiego, przyjaciela ojca Nielsa – Haralda Hoffdinga [ zob.poz.2 ], gdy jego przeciwnik Albert Einstein reprezentował domową filozofię naiwnego realizmu.
dr Manjit Kumar
Oczywiście Kumar tę kryminalną historię pisze znacznie poważniej, niż ja to przedstawiłem. Nie jest to wprawdzie rozprawa z filozofii fizyki świata atomowego ,ale wszystko w niej świadczy o doskonałym warsztacie metodologicznym autora. Sama bibliografia tematu liczy ponad 30 stron ( ! ).
Elementy mechaniki kwantowej są wplecione w tekst bez najmniejszego błędu i z wielkim mistrzostwem popularyzatorskim, biografie bohaterów dramatycznego sporu ideowego są oparte na cytatach z pamiętników, wspomnień i licznych tomów korespondencji.
Autor ma gruntowne wykształcenie w zakresie fizyki i filozofii, oraz doskonały warsztat popularyzatora nauk ścisłych, był założycielem i pierwszym redaktorem naczelnym interdyscyplinarnego czasopisma “Prometheus”, jest konsultantem naukowym i publikuje w m.in. “The Guardian”, “Times Literary Supplement” oraz “Irish Times”, książka recenzowana była nominowana do nagrody Royal Society i BBC Samuela Johnsona i doczekała się 7 przekładów poza językiem oryginału.
Nurtuje mnie jednak pytanie: jeśli ów historyczny spór, powstały i rozwijany na kanwie interpretacji mechaniki kwantowej o naturę rzeczywistości, wart był studiów i zaowocował takim drobiazgowym dziełem , to jakie są jego skutki teoriopoznawcze dla dzisiejszego stanu fizyki i jej filozoficznej interpretacji?
Odpowiedź jaką za chwil udzielę, nie przynosi mnie , ani fizykom współczesnym chluby ,a przeciwnie.
Mechanika kwantowa jest jednym z dwóch skrzydeł fizyki współczesnej [ drugim jest teoria względności ], lecz w obrębie jej współczesnej postaci nie ma żadnego echa owego fundamentalnego sporu filozoficznego , któremu Kumar poświęcił 500 stron uczciwego tekstu.
Dzień dzisiejszy fizyki kwantowej wygląda tak [ z nielicznymi i wręcz słabo znanymi przypadkami ] jakby owego dramatycznego sporu nigdy nie było! Jeśli to twierdzenie moje jest prawdziwe, to zarazem jest ponure w swej wymowie.
Oto dzisiejsi luminarze i liderzy fizyki świata cząstek elementarnych w zasadzie nie interesują się problemami , które były powodem wzburzenia i zgryzoty Bohra lub Einsteina w latach 1920-1950.Ale nie dlatego ,że ten spór filozoficzny znalazł racjonalne rozwiązanie, nie.
Jawnie i programowo nie zajmują się kontekstem filozoficznym pojęć i praw mechaniki kwantowej. Oni nie żyją mechaniką kwantową, tak jak żyli Bohr i Einstein, oraz ich zwolennicy ,lecz żyją ...z mechaniki kwantowej.
Są praktyczni, pragmatyczni i pilnują wyłącznie tego, czy ich wiedza pozwala na budowę nowej technologii ,która da im zyski oraz sławę ,czy nie pozwala.
Prawda o rzeczywistości fizycznej została zastąpiona skutecznością w opanowaniu i wykorzystaniu poznanych mechanizmów działania przyrody.
Okładka francuskiego wydania - super !
W takiej kulturze uprawiania fizyki, wszystkie fundamentalne pytania i problemy składające się na jądro owego historycznego sporu , który jest przedmiotem tej pięknej książki Kumara, są nadal aktualne i czekają prawie dziewiczo nie tknięte na twórcze potraktowanie i rozsądzenie.
Chociaż nie od rzeczy będzie pytanie komu przyniesie pożytek i jaki, to twórcze potraktowanie i rozsądzanie filozoficznych problemów implikowanych przez rozwój fizyki współczesnej ?
Z książki Kumara wynika jednoznacznie , że beneficjentami będą zarówno fizycy zawodowi, jak i ci , którzy pragną włączyć fizykę w kształt swego ogólnego światopoglądu.
Ci pierwsi dlatego - jak pokazuje historia - że filozofia przyrody wciąż może być źródłem formułowania i badania problemów zarówno ontycznych , jak i teoriopoznawczych [ epsistemicznych] pojawiających się we wnętrzu zagadnień ściśle fizykalnych[dobrym przykładem może być twórczość Franka Wilczka lub Lee Smolina].
Zaś ci drudzy tęsknią do fizyki ,która poza formami matematycznymi ,odpowiada na doniosłe egzystencjalnie pytania w rodzaju:
Dlaczego istnieje wszechświat?
Dlaczego podlega prawom fizyki?
Czym jest to, czego doświadczamy zmysłami?
I dlaczego jest to takie, a nie inne?
Czy musiała w nim zaistnieć świadomość?
Czy naprawdę istnieją elektrony, fotony, kwarki, gluony?
Czy zadaniem takiej fundamentalnej nauki o przyrodzie, jaką jest fizyka, nie powinno być dostarczenie projektów odpowiedzi na te pytania, odpowiedzi zgodnych z faktami i zasadami rozumu?
Literatura
[1] M.Kumar, Kwantowy świat – Einstein, Bohr i wielki spór o naturę rzeczywistości, Wyd. Prószyński Ska,Warszawa,2012
[2] A.Pais, Czzas Nielsa Bohra,Wyd. Prószyński i Ska,Warszawa,2006, str.399-428
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Technologie