Eine Eine
2971
BLOG

W DŻUNGLI ZNACZEŃ

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 255

 

                  Niektórzy ze znajomych blogerów mają kapitalną predylekcję do operowania słowami, lub terminami , których pole znaczeniowe nie posiada określonych brzegów , jest rozmyte , ma cienie i półcienie ,a na tych półcieniach można uprawiać interesujące igraszki, które mnie czasami się podobają .
 
Do tych terminów i związanych z nimi pojęć zaliczają się : cywilizacja i kultura.
Napiszę przesadnie :
istnieją miliony znaczeń terminu „cywilizacja” !
Zwłaszcza przez fakt dołączania do rzeczownika „cywilizacja” określników różnego rodzaju.
Na przykład:
Cywilizacja techniczna
cywilizacja bizantyjska
Cywilizacja śmierci
 
Czy jest możliwe ustalenie jakiegoś pola znaczeniowego wspólnego dla tych trzech nazw? A czy jest sensowny proces porównywania ,znajdowania podobieństw i różnic w desygnatach tych trzech terminów?
 
Historiozofowie i analitycy fenomenu zwanego „cywilizacja” bardzo szybko i łatwo przechodzą od definicji pojęcia „cywilizacja”[a najczęściej jej nie dają] do klasyfikacji typów, rodzajów cywilizacji.
 
I w tym miejscu występuje dziwne zjawisko: autorzy tych klasyfikacji zupełnie nie stawiają sobie pytania o kryteria podziału, o zasadę klasyfikacji.
Wezmę np. pod uwagę podział S.Huntingtona [1]:
cywilizacja zachodnia
cywilizacja latynoamerykańska
cywilizacja prawosławna lub bizantyjska
cywilizacja afrykańska
cywilizacja islamska
cywilizacja hinduistyczna
cywilizacja buddyjska
cywilizacja chińska
cywilizacja japońska
 
Przecież tutaj są dwa różne kryteria podziału:
1.panująca religia
2.terytorium geograficzne występowania
 
To tak, jak bym dzielił ludzi na : blondynów oraz grubasów.
Lub wszystkie pociągi na : pospieszne i towarowe.
 
Huntington bije zresztą rekordy nonszalancji w łamaniu zasad logiki formalnej, np. tak naprawdę nigdzie nie daje definicji terminu „cywilizacja”.
Raczej sugeruje , że cywilizację konstytuuje religia wyznawana przez społeczności i stąd wyciąga wniosek ,że konflikty cywilizacji są nieuchronnością dziejów.
 
Koneczny i Toynbee na takie niechlujstwo nie idą.
Feliks  Koneczny uważa, że cywilizacja to „ metoda formowania i działania ustroju życia zbiorowego”[2],i dlatego jego typologia rodzajów cywilizacji na przestrzeni dziejów człowieka nie ma takich błędów logicznych ,jak typologia Hutingtona.
 
Typologia cywilizacji w/g F.Konecznego [2]
Bramińska
Żydowska
Chińska
Turańska
Bizantyńska
Łacińska
Arabska
Natomiast A.Toynbee [3] raczej skłania się do zastąpienia słowa cywilizacja słowem : „Kultura” i dlatego przez cywilizację będzie rozumiał wszystko co powoduje rozwój kultury materialnej [budownictwo, przemysł, gospodarka, środki wytwarzania, systemy komunikacji i poruszania się].
 
 
I wreszcie nasz współczesny ,bo odkryty i doceniony pod koniec XX wieku, przenikliwy filozof dziejów ,przerastający Hegla, Herdera, Spenglera, nie mający sobie równych – Eric Voegelin [4], wieszczący przyszły okres  świadomego procesu budowania cywilizacji globu ziemskiego [czego jesteśmy świadkami ], procesu według niego daremnego ,i obfitującego w straszliwe kataklizmy społeczne pełne cierpień rodzaju ludzkiego.
 
Dla niego cywilizacja jest pojęciem o węższym zakresie znaczeniowym i całkowicie zawierającym się w polu znaczeniowym pojęcia kultura. Stąd kultura Zachodu[lub – europejska] ma naturalną tendencję do uniwersalizmu [co dzisiaj określamy terminem – globalizacja], gdyż w jej łonie powstała cywilizacja najbardziej technologicznie zaawansowana. A moc i siła ma wolę wzrostu, mnożenia się. Stąd kultura Zachodu podbija i zawłaszcza inne ,stając się z woli mocy – globalna.
 
Jeśli teraz ów pobieżny przegląd stanowisk historiozofów wobec problemu „cywilizacja i kultura” zestawię z dyskusją jak miała miejsce na blogu tichego :
www.okruhy.salon24.pl/325681,na-nic-hydroplan-gdy-planista-hydre-holubi  
 
to okaże się ,że jedynie Krzystof J.Wojtas pilnuje kwestii definiowania używanych ,podstawowych. terminów. U niego cywilizacja  to:
 
pewna idea, która określa relacje wartości. Na ich podstawie tworzy system bazowy, a na jego podstawie tworzone są dalsze regulacje normujące życie społeczeństw.
 
Że pojęcie cywilizacji kryje w sobie pewną ideę [ lub nawet – idee] to się zgadzam , i przystaję bardzo chętnie , gdyż jest to nawiązanie do presokratyków, którzy każde pojęcie rozumieli, jako ideę poprzedzającą zaistnienie desygnatu danej nazwy [ terminu ].
 
Trafne jest również twierdzenie, że idea cywilizacji prowadzi  do jakichś relacji wartości. Powiem mocniej-  nie ma cywilizacji bez relacji wartości.
 
Natomiast to, że na podstawie owej sieci relacji  tworzy się „system bazowy” mógłbym przyjąć, gdyby K.J.W. wyjaśnił czym jest ów system bazowy. Niestety tak się nie stało ,i ostatnią część definicji muszę przyjąć na wiarę.
 
Tichy przepada za polemiką, więc  natychmiast, próbował kontrować KJW swoją niechęcią do Konecznego i najpierw sugerował, że Koneczny to widzi tylko dodatnie strony jakiejś cywilizacji ,a ujemne zamiata pod dywan , gdy tymczasem [ pisze tichy ] powinniśmy wiedzieć , że:
 
jak chcemy brać, to wszystko, jak na obiedzie u babci - nie wolno cieszyć się deserem, dopóki nie zjemy brokułów i tej niedobrej zupy pomidorowej. „
 
 Ten argument obiadowy zdenerwował GPS.65 , który z łatwością zgeneralizował kulinarne sztuczki tichego i wygłosił tezę , że pewne cywilizacje są lepsze od innych.
 
Wobec zaistniałej sytuacji narożnikowej, tichemu najwyraźniej pozostał już tylko argument z piekła rodem i czymprędzej go powiesił na salonie  :
 
Głosić wyższość jednej cywilizacji nad inną - wtedy diabeł się kłania i zaciera ręce.”
 
W jakim stanie Ameryki Północnej mógł nasiąknąć- autor powyższego -  tak radykalną multikulti, to nie mogę zgadnąć.
 
GPS.65 przestraszył się wyraźnej perspektywy utracenia określenia go przez tichego political correctness, i napisał w stylu wyjaśniająco-pojednawczym co następuje:
 
Ja jestem zwolennikiem cywilizacji łacińskiej nie dlatego, że jest obiektywnie najlepsza, ale dlatego, że jest nasza, że ją 800 lat budowaliśmy i się dobrze u nas przyjęła i sprawdziła - jesteśmy w niej wychowani i do niej przyzwyczajeni - cała nasza tradycja i historia się na niej opiera.
Te obce cywilizacje, które nas niszczą od 200 lat są złe relatywnie, są złe dla nas, nas niszczą, nam psują państwo, nas doprowadzają do ruiny i niewolnictwa. A dla Niemców może najlepszy jest bizantynizm, a dla Rosjan turańszczyzna.”
 
Nie spostrzegł biedny , że tym akapitem poddał się,  i przeszedł na płaszczyznę rozumienia cywilizacji i kultur jakie reprezentuje tichy.
 
Albowiem kręgosłupem multikulti jest relatywizm aksjologiczny i cognitywny.
 
Multikulti uczy , że:
 
 Nie istnieje na przykład,  coś takiego jak bezwzględne dobro lub zło, oraz nie jest możliwe obiektywne poznanie etycznego ,czy moralnego charakteru cywilizacji.
GPS.65 wyczuwając intuicyjnie czym zalatuje multikulti, faktycznie poprosił tichego, by ten chociaż się zgodził z tym , że istnieją relatywnie złe i relatywnie dobre cywilizacje.
 
 Myślę , że tichy nie pójdzie na taką łatwiznę.
Przypuszczam, że dla niego bezwzględnie złą cywilizacją jest ta, która ma korzenie chrześcijańskie, ale dla zmyłki naiwnych , na razie , stoi przy multikulti. Ale konsekwencji w tym jego staniu , ani za grosz.
Straszy bowiem diabłem.
 
 

Literatura
[1] Samuel Huntington, "Zderzenie cywilizacji", Wyd. 9, WWL Muza, Warszawa 2007
[2] Feliks Koneczny,O wielości cywilizacyj,[reprint],Antyk,Warszawa,1999
 [3] Arnold J. Toynbee, Studium historii. Wyd. PIW, Warszawa 2000,
[4] The Collected Works of Eric Voegelin ,tom 18,Order and History,Univ.Misourri Press,1991
 

 
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (255)

Inne tematy w dziale Kultura