Nigdy nie pracowałem na etacie w Politechnice Warszawskiej, ale czasami podejmowałem prace dydaktyczne zlecone i nawet w bieżącym roku akademickim taką umowę realizuję. Mam wielu kolegów na tej uczelni, i darzę ją szacunkiem i sympatią, widząc jej wielkość w dziedzinie kształcenia wciąż nowych kadr technicznych.
Toteż wiadomość prasowa [Rzeczpospolita,19-20.II.br,nr.41,s.1,dodatek “Warszawa”] ] o tym, że student tej uczelni skazany wyrokiem w zawieszeniu, za poranienie kolegi uderzeniem noża w brzuch w pokoiku akademika, został wybrany na prezesa samorządu uczelnianego i tym samym ,automatycznie został członkiem senatu PW , jest dla mnie prawdziwym szokiem.
Do zaistnienia tego skandalicznego faktu - moim zdaniem - przyczyniły się po pierwsze- władze uczelni ,które nie wszczęły wobec “nożownika” postępowania dyscyplinarnego równoległego do postępowania sądowego ,by go karnie ograniczyć w prawach studenta.
Po drugie – miała miejsce wyjątkowa indolencja dydaktyczna i wychowawcza rektora i dziekana odpowiedniego wydziału, którzy nie potrafili wyperswadować owemu “nożownikowi”, by nie kandydował w wyborach samorządu młodzieżowego dla dobra młodzieży i uczelni.
I na koniec - okazuje się ,że prawo wewnętrzne Politechniki nie zabrania osobie skazanej kandydowania w wyborach do samorządu studenckiego PW.
Tym samym wolno napisać ,że “sowietyzacja” prawa i obyczajów w naszym kraju jest głęboko zakorzeniona , jeśli przypomnimy sobie , iż pod dziś dzień w byłym “kraju rad” pospolici przestępcy odsiadujący w więzieniach kary, mają prawa kandydowania i wyboru np. na stanowisko i urząd gubernatora okręgu.
Pozostaje jeszcze atrofia moralna i obyczajowa u studentów ,którzy dokonują wyboru takiego kandydata ,no i brak wstydu u tego “nożownika” ujawniony w akcie jego zgody na kandydowanie na reprezentanta społeczności studenckiej PW.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura