Od jakiegoś czasu czytam i słyszę , że należy pilnie wytępić “ego”. Specjaliści i specjalistki [ a zwłaszcza one ] od kultury i cywilizacji wskazują na zgubne skutki wpływu “ego” na los człowieka , na jego osobiste i społeczne życie. Właściwie “ego” uznane zostało za źródło wszelkich zbrodni , za przyczynę tragedii w rodzinie , w państwie i na świecie.
Szczególnie: “ego “rozdęte”, ”ego chorobliwie egoistyczne”, ”ego podlegające inflacji społecznej” itd., to czynniki decydujące o degeneracji cywilizacji i kultury europejskiej.
Podobno u ludów Azji, Indii i Indian południowo-amerykańskich ,”ego” nie ma tam nic do gadania , jest zduszone , nieobecne, i każdy się wstydzi ,że go ma.
Jak wiadomo “ego” ,to wyraz łaciński , odpowiednik polskiego ”Ja”.
Powstaje pytanie : dlaczego “Ja” , jest takim potworkiem ,który powinien być przeznaczony jedynie do zabicia i unicestwienia?
Pierwszym powodem powstania sytuacji w kulturze , nakreślonej ogólnie powyżej , jest brak studiów problematyki personalizmu filozoficznego.
Problematyka personalizmu jest niemodna. Osoba może być dzisiaj interesującym tematem , tylko jako pretekst do dysputy np. o orientacji seksualnej człowieka , lub o tym , kto jest matką dziecka narodzonego z akcji in vitro: dawczyni jajeczka , czy ta , w której łonie płód się rozwijał , rósł i po prostu żył.
Natura oraz istota osoby , ontologia jej zarodka , płodowy okres i dojrzewanie po urodzeniu , oraz jej pełnia , relacje z drugimi osobami , tak absorbujące filozofię jeszcze 50 lat temu , dziś są uznane za anachroniczne.
Nic więc dziwnego ,że prace Marcela, Levinasa, Sartre’a lub Tischnera pokrywają się bibliotecznym kurzem , a rozumienie natury “Ego” ludzkiego przyjmuje karykaturalną postać.
Wystarczy jednak sięgnąć po dzieło Edyty Stein [1] , by natrafić na subtelne analizy fenomenu zwanego osobą.
W VII części tej pracy ,zatytułowanej :”odbicie Trójcy świętej w stworzeniu” w rozdziale 3 : “Ludzkie istnienie osobowe”,punkt 4 : “Ja ,dusza, duch, osoba”,
termin “Ja” sytuuje – jak widzimy- w znakomitym towarzystwie.
Na str.386-388 wspomnianej pracy można przeczytać [ przepraszam za przydługi cytat ] :
“Przez Ja rozumiemy byt , którego istnieniem jest życie (mianowicie życie nie w znaczeniu kształtowania się materii , lecz jako rozwój “Ja” w istnieniu z niego samego wypływającym) , i który w tym istnieniu uświadamia sam siebie(w niższej formie niejasnego odczuwania zmysłowego , lub w wyższej formie rozbudzonej świadomości).
“Ja” nie jest równoznaczne z duszą ani z ciałem ...choć swą siedzibę ma w określonym punkcie ciała żywego i w określonym “miejscu” duszy...
Ponieważ do “Ja” przynależą “jego” ciało i “jego” dusza , przeto określenie “Ja” rozciąga się na całego człowieka....
Czuwające i świadome życie “Ja” jest drogą do duszy i jej ukrytego życia, podobnie jak do ciała i jego ukrytego życia wiedzie życie zmysłowe...
Bez “Ja” nie ma spostrzegania wewnętrznego.
Tym samym “Ja” ujawnia się samo sobie, jako świadome i wolne.
Czyste “Ja” jest tym punktem ,w którym rodzi się świadomość i bierze początek wolnego działania osoby.
To, co osoba wykonuje w sposób wolny i świadomy ,jest życiem “Ja”, dobywa je ona z głębi.
Tą głębią jest głębia duszy, która w życiu “Ja” “ożywia się “ i wybłyskuje ,gdy przedtem pozostawała zakryta”.
Kto uważnie wczyta się w powyższe zdania dojrzy , że ma do czynienia z odkryciami i tradycją najgłębszych nurtów myśli filozoficznej europejskiej.
Tkwią tutaj odkrycia Boecjusza , Tomasza Akwinaty , Mistrza Eckharta i Edmunda Husserla.
Edyta Stein , kobiecy geniusz filozoficzny , uczennica i asystentka Edmunda Husserla , następnie karmelitanka , zamordowana w komorze gazowej Auschwitz , a w wiele lat po śmierci , wyniesiona na ołtarze i uznana za Doktora Kościoła - problematykę “Ja” osobowego uznała za fundamentalną - i to w sensie pozytywnym - w toku wyjaśniania natury kondycji ludzkiej.
Ego , czyli” Ja” , to wolne i świadome życie indywidualnego bytu zwanego człowiekiem , pojmowane jak droga do duszy tego człowieka. Zamieszkuje w duszy i stanowi głębię tej duszy.
Stłumienie “Ja” , lub wręcz zapomnienie o nim , albo uznanie go za błąd w kompozycji wewnętrznej egzystencji człowieka jest równoznaczne z utraceniem drogi do duszy człowieka , lub więcej: do zaniku doświadczenia obecności duszy.
Edmund Huserl [ mistrz intelektualny Edyty Stein w jej życiu świeckim, poprzedzającym stan zakonny ] “Ja “ świadome bezpośrednio w przeżyciu wewnętrznym człowieka , nazwie “Ja czystym” [reine Ich] i wykaże w rozległych i subtelnych analizach [Fenomenologia ,2 ], że żyje ono w każdym przeżyciu , lecz jednocześnie go przekracza, podobnie jak przedmiot przeżycia.
”Ja “ jest transcendentne [transcendentalne].
Z drugiej strony , aby przeżycia czegokolwiek -zaistniały , potrzebują one “Ja”. Przeżycia, dzięki “Ja” konstytuują samoświadomość człowieka.
To “Ja” myśli , że myśli , “Ja” się cieszę , ”Ja” spostrzegam , “Ja” wyciągam wnioski , ”ja” sobie życzę...itd.
”Ja” osobowe jest więc obiektem refleksyjnej apercepcji siebie samego. Ma ono dwa poziomy : głębszy , gdzie refleksja i autorefleksja dotyczy przeżyć wewnętrznych, oraz płytszy, powierzchniowy ,na poziomie którego “Ja” ujmuje doświadczenie i przeżycia w powiązaniu ze zmysłami [ 2,str.385-393].
”Ja” osobowe jest więc dualne: duchowe i zmysłowe.
W obliczu takiej antropologii filozoficznej powiem , że do istoty natury człowieka należy “Ego”, czyli transcendentalne “Ja”, jako wolny, świadomy i transcendentny podmiot doświadczania życia. Kto dąży świadomie do unicestwienia “Ja” osobowego , ten dąży do naruszenia istoty człowieczeństwa w człowieku.
“JA’ jest wolnym bytem ,to znaczy nie przewidywalnym i do końca nie zdeterminowanym podmiotem, który został “wrzucony” w egzystencję fizyczną.
Zrozumiałe, że jego działanie fizyczne i skutki tego działania ,w świetle aksjologii - mogą mieć rozmaite wartości. Zarówno dobre ,jak i złe moralnie, z punktu widzenia trwania kondycji ludzkiej [ dziejów ].
Pojawia się więc pytanie : kto i dlaczego uznał “ego “ ludzkie za winowajcę wszelkiego zła - i tylko zła - w tej kondycji , a tym samym w stanie i rozwoju kultury i cywilizacji ludzkiej?
Kto proponuje praktyki życia nicestwiące “Ja” osobowe , jako sposób na świat ludzki wolny od zła?
Otóż takie stanowisko odnajdujemy we wszelkich ruchach intelektualnych Europy czerpiących inspirację i natchnienie z religii i filozofii Dalekiego Wschodu , a dokładnie pisząc z głównych odmian buddyzmu , w szczególności buddyzmu zen.
Zen jest sztuką kontemplacji Pustki. Oświecenie oznacza w zen stan przekroczenia swojego “Ja” i pełnego zespolenia z Pustką. Według zen najlepiej widzi się świat , gdy człowiekowi nie przeszkadzają jego uprzedzenia.
Największy uprzedzeniem jest relacja : Ja-świat. Świat oglądany i doświadczany przez pryzmat “Ja” ,jest iluzją i powoduje cierpienie.
Nie osiągniesz stanu Pustki , dopóki nie zatracisz w sobie “ego”. Umysł musi być czysty od żądań i życzeń “Ja”. Przy czym występuje tutaj soteriologia negatywna [5].
Zbawić się , to odrzucić świat , bo cały jest zły , jest we władaniu egoistycznego “ego”. Nie - zbliżyć się do dobra [ Boga} , nie - zjednoczyć się z bóstwem , lecz wejść w Nirwanę , doskonałą obojętność , doskonałą nicość – oto filozofia destrukcji osoby.
“Zbawić się, to znaczy przede wszystkim uwolnić się od zła, zobojętnieć na świat, który jest źródłem zła. Na tym cały proces duchowy się kończy”[5,str.78].
Powyższy cytat może oświetlić takie fałszywe opinie spotkane na salonie 24 jak poniżej :
“Nie reagowanie na czyjeś postępowanie, to jeden z najskuteczniejszych sposobów rozpuszczania własnego ego, a także zmniejszania tego ego zbiorowego.”
Europejska aksjologia pozostająca pod wpływem buddyzmu zen , wszystkie dramaty indywidualne i zbiorowe nowożytności uznała za skutki kultu “ego”. Stąd deprecjacja wszystkiego , co sugeruje , lub ustanawia ludzkie “Ja”.
A pochwała wszystkiego , co powoduje roztopienie się psychiki w kosmicznym życiu , porzucenie pragnień związanych z życiem indywidualnym , uznanie osoby i jej praw za przeszkodę w oświeceniu ,czyli w wejściu w Pustkę.
Wyłoniło się “Ego” z Pustki i do niej musi powrócić.
Oto fragment filozofii “Ego” bazującej na pewnej odmianie buddyzmu :
“Była sobie Jednia... Wszystko ze sobą połączone, nierozdzielnie jak cząstki- "krople" spokojnego oceanu energii. ... Ocean energii, jedyne, co czuł, to świadomość swojego istnienia.. Ego musiało się pojawić, aby forma mogła mieć świadomość przejawu. . Ale gdy ego zaczęło utożsamiać się całkowicie z nową formą, zapominało coraz bardziej o swojej jedności ze wszystkimi innymi formami, oraz ze żródłem - oceanem. Ego to konglomerat powracających form myślowych i uwarunkowanych schematów mentalno - emocjonalnych, które zostały obdarzone poczuciem ja - poczuciem tożsamości z formą.”
Praktykowanie buddyzmu zen , z jego zasadami medytacji prowadzi w życiu Europejczyka do odrzucenia przez niego personalizmu , jako filozofii charakterystycznej dla tego kręgu kulturowego.
Buddyzm , jako filozofia [i religia] nie zna takiej kategorii jak “osoba”, Zresztą każda filozofia Dalekiego Wschodu jej nie zna. Ta kategoria nie istnieje w krwiobiegu codzienności egzystencjalnej Azjatów.
Toteż Europejczyk wchodzący w tradycję buddyzmu musi przekreślić tradycję własnej kultury , której rdzeniem jest filozofia osoby.
Można to stwierdzić w pracach duchownych katolickich , którzy praktykowali [ lub praktykują ] medytacje zen w klasztorach Dalekiego Wschodu .Mam na myśli: T.Mertona, B.Griffhsa,
H.Panikkara ,lub W.Jaegera.
Odrzucenie przez nich [w następstwie osobistych doświadczeń religii Dalekiego Wschodu] antropologii opartej na filozofii osoby i ludzkiego “Ja” zubożyło chrześcijańską myśl i powstrzymało praktycznie rozwój personalizmu dialogicznego [ M.Bubera(3) , F.Ebnera(4) , E.Stein].
Równie tragicznym faktem, w dziedzinie historiozofii jest sformułowanie oskarżenia pod adresem filozofii “Ja” , iż ta filozofia współdziałała przy narodzinach totalitaryzmu faszystowskiego i komunistycznego.
To powierzchowny sąd i fałszywy , że filozofia “JA” musi prowadzić do kultu jednostki , do rasizmu i panowania, oraz do totalnego egoizmu silniejszych i bogatszych , nad słabszymi i biedniejszymi.
Kolektywizm , oraz dyktatura większości , a także masowość były i są zaprzeczeniem filozofii osoby.
Totalitaryzmy nie tolerują “Ja” ludzkiego wolnego i indywidualnego , a duszę ludzką tępią nawet w słownikach. Wystarczy przypomnieć pedagogikę Makarenki , lub poetyckie programy wychowacze Majakowskiego w Sowietach.
Komunizm i hitleryzm w jednakowym zakresie i stopniu dążyły do likwidacji pojęcia osoby , jako bytu autonomicznego i duchowego.
Tym samym chcę stwierdzić , iż upatrywania w idei filozoficznej i religijnej Europy , jaką jest idea “Ja” ludzkiego , źródeł zła w aktualnej cywilizacji jest tragicznym nieporozumieniem intelektualnym , niefortunnie potęgowanym przez upowszechnianie różnych odmian buddyzmu.
Literatura
[1]E.Stein, Byt skończony a byt wieczny, W drodze,Poznań,1995,s.386-390
[2] E.Husserl,Idee czystej fenomenologii i fenomenologicznej filozofii,Warszawa,1974,Tom II,str.138-154
[3] M.Buber, Ja i Ty, PAX,Warszawa,1991
[4] F.Ebner, Słowo i realności duchowe, IFIS PAN, Warszawa,2006
[5]Jan Paweł II, Przekroczyć próg nadziei,KUL,Lublin,1994, str.77-81
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura