Na salonie 24 rośnie gwałtownie liczba tekstów [ i ich autorów], w których co rusz odbywają się urodziny “nowej” fizyki.
Podczas tegorocznego sezonu ogórkowego można się dobrze ubawić czytając twierdzenia i odkrycia tej “nowej” fizyki.
Kiedyś, to była diabelna posucha w tej dziedzinie.
Bo przecież ponad 26 milionów elektrino przelatujących przez salon w ciągu sekundy i tworzących promień światła o dowolnej prędkości, to nic nie znaczący kijowski epizod w historii “naukowego życia” salonu wobec aktualnych idei tego rodzaju jak:
- tajemnej ,super niezwykłej wiedzy o wszechświecie przekazanej setki tysięcy lat temu przez goszczących na Ziemi bogów z kosmosu. Wiedzy znanej, jednemu lub dwóm blogerom, którzy acz niechętnie - tę wiedzę przekażą, tylko nie tym fałszerzom i korupcjonistom utytułowanym, którzy prawem kaduka mienią się “profesorami”
- rewelacyjnej teorii natury światła ,w ramach której rozważa się min. kształt fotonów, rozmiary, ich wzajemne oddziaływania, liczbę barw w tęczy, czas i prędkość rodzenia się fotonów, nieruchomość światła i podobne fenomeny raczej mentalne a nie fizyczne
- Kondensacji Punktu Zero w Tachyon, jako początek continuum energii, w postaci Pól Subtelnie Zorganizowanej Energii(SOEF),poruszających się szybciej niż światło i usuwających blokadę energetyczną w okolicach lędźwiowych
- Samoczynnie przyśpieszającej struktury (SP) w świecie atomów i molekuł ,która niekiedy staje się newtonowską strukturą (N-strukturą),a ta znowu nie jest w stanie sama przyśpieszać i zacząć się poruszać.
Powyższe zjawisko, samo w sobie , nie jest złem, a jeśli dodatkowo uprzytomnimy sobie, że potwór z jeziora w Loch Ness prawdopodobnie ze starości już zmarł, to można docenić pozytywnie ów natłok , zwalczających się wzajemnie “nowych fizyk”.
Ostatnio doszło do gwałtownego zderzenia chmury elektrino z samoczynnie przyśpieszającą strukturą , i wydzielania przez elektrino kilku opakowanych brzydkich wyrazów.
Ów rozwój “nowych fizyk” na salonie odbywa się z towarzyszeniem “orkiestry” epitetów pod adresem osób uporczywie utrzymujących, że:
“2 + 2 = 4 , a nie na przykład 5 “
z których to epitetów najłagodniejsze to :
”dziaduś-profesorek”,
”plącze mu się w głowie ze starości”,
”konserwatyści i dogmatycy uczelniani”,
”ciemnota rektorów i wykładowców”.
Postanowiłem właśnie zając się “fizyką” pewnego blogera, który się przedstawił jako:” polski fizyk-teoretyk - samouk, inż.-elektr.”.
Jest on autorem dramatycznego apelu, który zaczyna się tak:
“Zwracam się z apelem do uczciwych ludzi w niezwykle ważnej sprawie. Zwracam się o pomoc w wyzwoleniu spod wpływu ciemnoty bardzo wielu innych uczciwych ludzi - fizyków teoretyków. Ci ludzie pełnią bardzo ważną rolę społeczną, stanowią część naukowej elity, są wśród nich profesorowie, rektorzy, dziekani, wykładowcy. ...Jest ich ogromna ilość, lecz sami spod wpływu ciemnoty wyzwolić się nie mogą.”
Autor tego apelu musiał dopiero teraz dowiedzieć się o chińskich hunbejwinach i reedukacji rektorów ,profesorów, doktorów itp. w gospodarstwach wiejskich, i tak mu się ten model “popierania nauki” spodobał, że nawołuje “uczciwych” do wzięcia za pysk polski światek nauki pod hasłem “ wyzwolenia z ciemnoty”.
Ponieważ czytam i studiuję pilnie teksty autora tego apelu , poświęcone “nowej fizyce” , więc uważam , iż wyzwoliłem się już z ciemnoty i przeto mogę dokonać analizy fragmentu tekstu owego wyzwoliciela, fragmentu poświęconego problemowi defektu masy.
Oto stosowny cytat:
“
“Defekt masy - główna idea
Czym jest defekt masy i skąd on pochodzi? Najkrócej można by powiedzieć, że jest to pewna postać iluzji. Bo defekt masy - jako pojęcie oraz jako przedstawiana dotychczas interpretacja zjawiska - opiera się na niewiedzy. Fizycy zaczęli mówić o defekcie masy, ale ani słówkiem nie wspomnieli o strukturze materii, której ten defekt dotyczy. Z tego powodu interpretacja tego zjawiska przyjęła taką postać, jakby nie miało ono nic wspólnego z przestrzennym rozmieszczeniem masy, czyli rozmieszczeniem masy "w kilku punktach" w pewnej objętości, którą zajmuje struktura materii, i/albo rozmieszczeniem tej masy "w jednym punkcie".
W fizyce dla uproszczenia przyjmuje się, że masa ciała niebieskiego jest skupiona w punkcie, który jest nazywany środkiem ciężkości. Ale jest w tym sens tylko w takim przypadku, kiedy odległość od takiego ciała jest bardzo duża, to znaczy, kiedy jest ona o wiele rzędów większa od jego rozmiarów. Jeśli przyjmować takie uproszczenie dla małych odległości od ciała, to przy obliczaniu grawitacyjnego oddziaływania tego ciała powstaje błąd, który przy zmniejszaniu odległości od ciała staje się coraz większy i większy. A błąd powstający przy obliczaniu masy - który powstaje przy założeniu, że masa skupia się w jednym punkcie ciała - można nazwać defektem masy. Defekt masy jąder atomowych (albo innych złożonych mikrostruktur) powstaje z tej samej przyczyny, co przedstawiony tutaj "defekt masy ciała niebieskiego". “
Mój komentarz.
Tak idiotycznego tekstu na temat banalnego – w istocie rzeczy- faktu empirycznego, jakim jest defekt masy – już bardzo dawno nie czytałem.
1.Kojarzyć pojęcie defektu masy występujące w fizyce jądrowej, z procesem logicznej abstrakcji w dziedzinie astronomii polegającym na założeniu [zgodnym z obserwacją] ,że gwiazdy można traktować jako obiekty punktowe w dynamice układów gwiezdnych [np. gromad lub galaktyk] , to dawać dowód , iż rygor logiczny myślenia jest całkowicie obcy autorowi.
2.Jeśli autor uważa pojęcie defektu masy funkcjonujące w fizyce za iluzję, to tym samym musi za iluzję uznać Hiroszimę, Nagasaki, Czarnobyl, oraz istnienie i funkcjonowanie ponad 200 elektrowni jądrowych na świecie.
3.Jeśli jakieś pojęcie uważa się za nie mające odpowiednika w rzeczywistości ,to powinno się najpierw przytoczyć definicję tego pojęcia, czego autor nie czyni. Możliwe , iż tej definicji w ogóle nie zna.
4.Autor definiuje fundamentalne pojęcie fizyki :“defekt masy” , jako błąd przy obliczaniu masy powstający na skutek założenia, że masa skupia się w jednym punkcie.
5.Tymczasem przy definicji defektu masy, nikt nigdzie nie mówi, ani nie pisze, że jakakolwiek masa skupia się w punkcie.
Autor kłamliwie sugeruje ,iż w fizyce jądrowej ,jądro atomu traktuje się jako punkt, gdy tymczasem prawie dokładnie 100 lat temu, Ernest Rutherford wyznaczył doświadczalnie średnicę jądra atomu przykładowego pierwiastka. Tymczasem punkt nie ma średnicy.
Oznacza to tym samym ,że autor nie rozumie w żadnym stopniu pojęcia “defekt masy” ,co mu wcale nie przeszkadza nazywać to pojęcie – iluzją.
6. Autor przeczytał termin “defekt masy” i nie rozumiejąc jego sensu utożsamił go z jakimś błędem.
Defekt-błąd, rzeczywiście bliskość znaczeniowa.
Ale tutaj pasuje porzekadło: słyszał ,że dzwonią ,jednak w którym kościele, to już nie wiedział”.
Tymczasem defekt masy nie jest błędem, lecz różnicą -wręcz arytmetyczną, [czyli czymś banalnie prostym] między wartościami dwóch wielkości fizycznych.
7.Autor musiał być widocznie zwolniony z obowiązku szkolnego, i dlatego nie wie, że już w gimnazjum defekt masy jest elementarnie zdefiniowany niesłychanie prosto i nikt nie ma trudności ze zrozumieniem sensu operacyjnego tej definicji.
Oto ona:
a) jeżeli cząstki elementarne mają masy m(1), m(2),...i nie tworzą układu fizycznego, to sumaryczna masa ich wszystkich musi oczywiście wynosić
m(1) + m(2) +,m(3) +...
b) natomiast , gdy tworzą układ fizyczny [np. jądro atomu], to masa m(u) tego układu fizycznego, doświadczalnie wyznaczona jest zawsze mniejsza od sumy podanej w punkcie a)
m(u) < m(1) +m(2) +...
c) zaś różnica oznaczona np. przez dm , między wyrażeniami w punkcie a) oraz w punkcie b) jest
[m(1) +m(2) +... ]- m(u) = dm > 0
i nazywa się defektem masy.
Już małe dzieci obliczają defekt masy dla izotopu wodoru zwanego deuterem [D]
Masa protonu = 1,007276 u
Masa neutronu = 1,008665 u
Suma mas tych cząstek, gdy nie tworzą jądra deuteru
m(p) +m(n) = 2.015941 u
Natomiast wyznaczona doświadczalnie masa deuteru , którego jądro składa się z protonu i neutronu wynosi
m(D) = 2,014740
Czyli defekt masy dla tego jądra wynosi
dm = m(p) +m(n) – m(D) = 0,001201 u
Już nie będę męczył czytelnika opowiadaniem ,na co sie zamienia ta wartość defektu masy,bo w istocie nie znka bez śladu, tylko odnajdujemy ją w energii wiązania jądra atomu D. Iluzjonista zapewne , by oznajmił , że to na co się zamienia defekt masy jest też iluzją.
Wątpię, by omawiany “fizyk-teoretyk” zrozumiał powyższe.
On nie ma czasu na rozumienie fizyki.
Jest bowiem zajęty wyzwalaniem [według jego oświadczenia] ”profesorów, rektorów, doktorów i wykładowców” ze stanu “ciemnoty”, do stanu “jasności”.
A gdy już osiągną ten stan ,to wreszcie skumają ,że wszystko co znają, i czego nauczają, to ...iluzja.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura