Eine Eine
115
BLOG

Segal,Segal , ach Segal !

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 15

 

 
W ostatnich dniach po salonie przemknął Irving Ezra Segal. Przemknął, owinięty gęstą mgłą sugestii, iż pewien rodzaj matematyki jest niezwykle niebezpieczny dla jej wyznawców , a dokładnie wyrażając się – niebezpieczny dla twórców tej matematyki.
W sposób zagadkowy szybko rozstają się z życiem (najczęściej toną w tajemniczej substancji zwanej wodą, lub zatrzymuje się ich serce zupełnie bez powodu) , lub ktoś ich z tym życiem rozdziela. Tym “ktosiem” mają być “jaszczury”, lub inaczej “siły nieczyste”, bez bliższej eksplikacji źródeł i natury tych tworów.
 
A dzieje się tak tragicznie ,z owymi wybitnymi matematykami z tego powodu, iż ich idee i modele teoretyczne obnażają bezlitośnie głupotę i tumanowatość oficjalnej fizyki i kosmologii, czyli panujących jaszczurów i sił nieczystych.
Lub zgoła inaczej: panujące jaszczury nie chcą dopuścić do publicznego ujawnienia zwykłym śmiertelnikom cudownej wiedzy, a matematyków ,którzy tego zakazu nie chcą przestrzegać postanowili “uciszyć” na zawsze.
Albo może jeszcze inaczej , byleby tylko porażająco i przerażająco.
 
Wprawdzie I.E.Segal zszedł z tego świata [fałszywie przedstawianego przez oficjalną, jaszczurczą fizykę] po dość długim żywocie [80 lat], ale samo zejście miało – moim zdaniem-dość tajemniczy przebieg, jeśli się zważy jego okoliczności : kolejny, codzienny, rytualny spacer w pobliżu domu. Zawsze wracał do domu ,aż nagle – nie wrócił, tylko go dowieźli.
Tymczasem jaszczury vel siły nieczyste dotychczas wykorzystywały spore oddalenie od swego domu dowolnego matematyka z kategorii “ niebezpieczny”, a to w postaci urlopu egzotycznego, konferencji międzynarodowej, lub stażu w odległym kraju i tam go po swojemu “załatwiały”.
 
Jednak I.E.Segal miał na sumieniu nie tylko “niebezpieczną matematykę” , on stworzył i prowadził istną szkołę tej matematyki, spod jego ręki wyszło kilka tuzinów matematyków ,którzy niezadowoleni- nie wiadomo dlaczego- ze swej rodzonej dyscypliny, wtargnęli do fizyki lub kosmologii, żądając natychmiastowej zmiany paradygmatu tej nauki, na mocy stworzonych przez siebie nowych geometrii [zwłaszcza konforemnej] lub nowych algebr[ z jądrami i bez], a także grup w rodzaju zdeformowanych grup Liego, przy czym obowiązujący w fizyce postulat weryfikacji empirycznej swoich pojęć i idei, uznali wręcz, za powszechnie stosowany instrument mordu wobec nich, wysmażony w pieczarach i norach jaszczurczych.
Sądzę ,że ten bezpardonowy ,imperialny najazd matematyków na fizykę można lekko i bezboleśnie zlikwidować, przez zmuszenie komitetu noblowskiego do ustalenia nobla z matematyki.
 
Ezra Segal [1918-1998], to prawdziwe “Wunderkind” XX-wiecznej matematyki.
Ledwo skończył 15 lat, a już pojawił się na Uniwersytecie Princeton, doktorat zrobił mając 22 lata, następnie niczym zwiastun nowego światła, przemknął przez University Harvard, Advanced Study w Princenton na krótko tamże przytrzymany przez Einsteina i v.Neumanna [na krótko ,gdyż Segal nie lubił, gdy ktoś był mądrzejszy od niego], by osiąść przez kilkanaście lat na swoim ,czyli na wydziale matematyki Uniwersytetu Chicago, skąd ostatecznie odpłynął do MIT ,gdzie praktycznie cumował do końca życia.
 
I.E.Segal był zawsze rasowym i utalentowanym matematykiem ,jednak z nieznanych mi przyczyn postanowił zmieniać fizykę i kosmologię, zostawiając matematykę na poboczu swych pasji. Zmienić ,to za słabo napisane !
Kto wie, czy to nie od niego zaczął się i trwa pod dziś dzień, prawdziwie imperialny najazd matematyków na fizykę.
Nie współpraca, nie pomoc dla fizyki, lecz totalne zawładnięcie fizyką teoretyczną przez zdolnych matematyków, tylko pozbawionych kompletnie zmysłu rzeczywistości, ba -ignorujących tę rzeczywistość - daną nam w doświadczeniu i zastosowaniu technologicznym.
 
Na przykład I.E.Segal postanowił skonstruować nową fizykę zjawisk mikro, nową mechanikę kwantową stosując w tym celu jeszcze bardziej abstrakcyjny aparat matematyczny od tego , jaki został stworzony w latach 1930-1950 przez Weyla, Heisenberga, Jordana [1].
Szczególnie upodobał sobie nieliniowość, chociaż wiele wieków fizyki dowodzi, iż u podstaw zjawisk fizycznych leży liniowość. Ale nieliniowść pozwala każdemu matematykowi błysnąć twórczą swobodą w konstrukcji obiektów i modeli ,no i nie martwić się, czy istnieje jakikolwiek związek tych modeli z rzeczywistością fizyczną.
 
I.E.Segal zajmował się także fizyką relatywistyczną [2],osiągając wybitne rezultaty w zniekształceniu geometrii Minkowskiego i w taki stopniu uogólnienia jej, że to co pisał nie miało już żadnego związku z teorią względności.
Przede wszystkim zajęty był jednak budową fizyki konforemnej, czasu konforemnego, przestrzeni konforemnej, zresztą całe jego życie osobiste było konforemne: rzeczywistość bliższą czy dalszą, wczorajszą lub jutrzejszą, widział zawsze pod tym samym kątem- komu jak dokuczyć, kogo sprowokować, zdenerwować, czyją wiedzę wyśmiać, jako niezgodną z jego wizją.
 
Usiłował zdenerwować kosmologów zajętych Big Bangiem i ekspandującą czasoprzestrzenią, przez stworzenie dziwacznej chronogeommetrii wszechświata [3] ,w ramach której efekt “poczerwienienia światła”[“red schift”] tłumaczony przez nich zjawiskiem Dopplera, on wyjaśniał przez wprowadzenie różnych czasów zgeometryzowanych nadzwyczaj fikuśnie.
W odpowiedzi ,kosmolodzy go zignorowali, i trudno dzisiaj w kursach kosmologii, lub astrofizyki natrafić na jego nazwisko w indeksach, lub bibligrafii zalecanej.
 
Przypadek Segala i jego szkoły, jaką pozostawił, stwarza możliwość wypowiedzenia pewnego ogólniejszego stwierdzenia.
 
Fizyka strun, fizyka kwantowej grawitacji i konforemna fizyka – to czysta matematyka i tym samym – pozór fizyki. Żadnych przewidywań nowych zjawisk w przyrodzie, żadnych tropów do laboratoriów badawczych. To owoc fatalnego nieporozumienia episteomologicznego o charakterze fałszywego założenia , że przyroda realizuje każdą formę matematyczną.
Możliwe ,że dotychczasowy stan tej hiperinflacji formalizmu matematycznego, przy konstruowaniu dziwacznych światów -rzekomo realnych - sprowadza się do braku szczęścia w znalezieniu tego właściwego formalizmu.
 
Fizyka czasów Bohra, Einsteina, Schroedingera i Weyla nie była matematyką, ani produktem zajęć codziennych matematyków i miała moc szczęścia.
Od razu natrafiono na właściwy formalizm [formalizmy], który w ciągu 20-30 lat zaowocował odkryciem dziesiątków nowych zjawisk i właściwości przyrody, które natychmiast stały się podstawą nowych technologii i tym samym – nowej cywilizacji.
 
Kiedy czytam witrynęTony Smith'a, i setki podobnych witryn, to podziwiam natłok formalnych idei i rachunków [ przypominający mi natłok idei na blogu wiedźmy Margo   i nie wiem na przykład kto z nich jest autorem nazwy grawitor lub grawifoton ], a jednocześnie kompletny brak aktywności zmysłu rzeczywistości, brak jakiejkolwiek troski wyrażonej w pytaniu:
co należy i można zbadać eksperymentalnie ?
Piękne to rzeczywiście jest [zwłaszcza dzięki grafice komputerowej] i przeżycie estetyczne daje ,ale co z tego wynika dla rozumienia,
 jak naprawdę w przyrodzie jest i dlaczego tak jest?
 
Literatura
[1] J.C.Baez,I.E.Segal,Introduction to algebraic and constructive quantum field theory , Princeton University Press, 1992
[2] I.E.Segal,G.W.Mackey,Mathematical problems of relativistic physics,Amer.Soc..N.Y.,1967
 
[3] I. E. Segal, Mathematical Cosmology and Extragalactic Astronomy, Academic Press, 1976.
 
Najpopularniejsze notki :
 

http://autodafe.salon24.pl/134671,co-z-tym-czasem242

 http://autodafe.salon24.pl/133699,cel-czy-przypadek205 

Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (15)

Inne tematy w dziale Kultura