Przeczytałem dzisiaj na pewnym blogu komentarz,który mnie zbulwersował. Oto on:
«A ja bardzo długo się zastanawiałem i dziwiłem, jak człowiek może wierzyć w jedne rzeczy (np. w to, że istnieje pustka czy inne planety, na których nie był) a jednocześnie nie może uwierzyć inne (np.w UFO). Aż w końcu dotarło do mnie... indoktrynacja od dzieciństwa czyni cuda. Dużo pracy nad sobą trzeba włożyć, aby się pozbyć balastu różnych wierzeń, aby być otwartym na nową wiedzę.»
Po pierwsze- o czym i o kim autor pisze w tej frazie:
« indoktrynacja od dzieciństwa czyni cuda» ?
Chyba o rodzicach i o szkole,biorąc pod uwagę określenie «dzieciństwa».
Słowo indoktrynacja w języku polskim ma zdecydowanie zawsze negatywne odniesienia. Indoktrynacja to podła działalność w świetle etyki ,to wielkie zagrożenie dla bytu osoby.
Zacytuję z wiki:
« Indoktrynacja (z angielskiego indoctrination – uświadamianie, wpajanie przekonań), proces systematycznego i świadomego wpajania członkom społeczeństwa określonej ideologii leżącej w interesiepaństwa. Indoktrynacja prowadzona jest za pomocą szczególnie zmasowanej i nieustępliwejpropagandy, stosowanej przez środki masowego przekazu, system oświaty szkolnej i pozaszkolnej.W najszerszym zakresie indoktrynacja prowadzona była w państwach totalitarnych: w hitlerowskich Niemczech i w ZSRR. Obecnie tego typu działalność prowadzona jest w państwach komunistycznych (np. na Kubie i w Korei Północnej) oraz rządzonych przez dyktatury wojskowe (np. w Libii i Iraku).»
Nazywać wychowanie i kształcenie w rodzinie indoktrynacją , to innymi słowy uważać, że rodzina to największe zło dla życia indywidualnego osoby będacej w rozwoju.
Przeżyłem 45 lat w ustroju, który rodzinę polską uważał za najwieksze zgrożenie dla siebie i wszelkim siłami dążył do jej zniszczenia i zawłaszczenia osobowością dzieci i młodzieży.Przeżyłem «nieprzemakalny i impregnowany» na propagandę tego ustroju, dzięku właściwemu wychowaniu w mojej rodzinie.I takich rodzin było w Polsce «legion».
Ciekawe czy bloger swoje postępowanie ze swymi dziećmi nazywa też indoktrynacją i czy rzeczywiście indoktrynuje swoje dzieci?
Jeśli ,to rzeczywiście należy współczuć jego dzieciom.
Kiedy przejdę do szkoły prowadzonej nie przez rodziców, to tam może zachodzić proces indoktrynacji , głównie w państwach totalitarnych (trzymam się definicji z wiki).
Ale nie całkowity.
Nawet w szkołach państwowych,można spotkać nauczycieli którzy bronią dzieci i młodzież przed indoktrynacją.
Nauczycieli ,którzy uczą wiedzy i myślenia w duchu autonomii osoby ucznia. Twierdzić, że takich nauczycieli nie ma w każdym czasie, to właśnie – indoktrynować czytelnika.
Nastepnie autor wygłasza takie credo:
« Dużo pracy nad sobą trzeba włożyć, aby się pozbyć balastu różnych wierzeń,»
Mam pytanie :
czy wszystko w co wyposażyli mnie rodzice i szkoła jest balastem do odrzucenia?
A jeśli rodzice przekonali mnie bym w życiu nie kradł,nie zabijał drugiego,nie kłamał,pomagał biednym i cierpiącym itp. – to czy wszystko z takich «dyrdymałek niezyciowych» powinienem wyrzucić na smietnik?
Czy bloger ten przypadkiem nie pisze szybciej niż myśli?
Możliwe ,że jemu chodzi o taką kwestię.
Mówi ojciec do syna – w bajki o UFO to ty nie wierz,miej zaufanie do wiedzy udowodnionej doświadczalnie i teoretycznie oraz sprawdzonej praktycznie.
A blogera naszego to wkurza , bo oto przystępuje do tego synka, gdy ten ma powiedzmy 30 lat i wciska mu kit o UFO-ludkach, a synek wybucha śmiechem.
Rozumiem wściekłość blogera,rozumiem ,no bo mu nie wychodzi - indoktrynacja !
Ale bloger nie w ciemię bity oraz nieustepliwy i kończy maczugą , że tym indoktrynowanym przez rodziców i szkołę trudno :
« być otwartym na nową wiedzę».
Jeśli UFO-logia jest tą «nową wiedzą» to powiem krótko :
dzięki Ci Boże za "indoktrynację" mnie przez moich rodziców i moją wspaniałą szkołę.
Dzięki za to ,że uczynili mój umysł krytycznym i otwartym na prawdę dowiedzioną i sprawdzoną , na prawdę która nie wprowadza w moje życie zamętu i chaosu i nie pozwala mi ulegać ideologom nieustannie indoktrynującym mnie kłamstwami w celach sobie tylko znanych.
DOPISEK - DNIA 17 BM.
wymieniony bloger ,o którym piszę we wpisie niniejszym, zaproponował milczkiem kompromis w postaci :
INDOKTRYNACJA / WYCHOWANIE.
Oczywiście - odrzucam kompromis.
Wychowanie w rodzinie nie jest indoktrynacją ,gdyż nie może nią być (skuteczne) w świetle psychologii rozwojowej.
Dzieci w rodzinie, do okresu dojrzewania, uczą się czegokolwiek przez naśladownictwo głównie ,a nie przez przekaz wiedzy i doświadczenia świata dorosłych.
Dopiero w okresie dojrzewania pojawia się nowa droga uczenia się: obierania kogoś za wzór,za autorytet,za idola,niekoniecznie z rodziny i podążanie za nim.
Autonomia i wybór tożsamości świadomy przez osobę odbywa się w okresie 17-18 lat ( u niektórych później lub wcale).
Indoktrynacja dzisiaj, to zjawisko dobrze opisane przez wikipedię, a nie przez słownik Kopalińskiego.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura