Eine Eine
890
BLOG

Mity i prawda w fizyce,a...resentyment

Eine Eine Kultura Obserwuj notkę 133

 

 
 
W pierwszym kroku, przypomnę określenie “resentymentu” jakie swego czasu dał Max Scheler [1] :
 
“trwałe nastawienie psychiczne, które rodzi się, kiedy określone odruchy uczuciowe i namiętności – same przez się normalne i zasadniczo wchodzące w skład ludzkiej natury – ulegają systematycznie stłumieniu i nie zostają rozładowane, pociągając za sobą pewne trwałe skłonności do określonego rodzaju złudzeń co do wartości i odpowiadających im sądów wartościujących.”
 
Źródłem resentymentu w środowisku naukowym jest głównie zazdrość i konkurencja.Osiągnięcia i rezultaty badawcze jednostek wybitnych ,utalentowanych, nagradzane i popularyzowane, wzbudzają u innych ,mniej wybitnych i pozbawionych talentów- uczucia zazdrości,zawiści,goryczy,przy jasnej świadomości swojej organicznej bezsiły.
Genialność, lub talenty nie przychodzą w wyniku wytrwałej pracy,uporu i silnej woli («muszę to odkryć,muszę to osiągnąć»-kabaretowe zaklęcia).W warunkach konkurencji zawodowej, ten stan rzeczy może prowadzić do negatywnych relacji międzypersonalnych,do aktów wrogości lub zemsty,ale z uwagi na ogólny ,wysoki poziom konwencji kulturowych w rozważanym środowisku, zjawiska te i akty są tłumione,nie podlegają rozładowaniu i tym samym potęgują stany i postawy resentymentu.
I w tym miejscu znów przywołam Maxa Schelera,który w tej samej pracy odkrywa,że:
 
«nawet ta bezgraniczna z pozoru nienawiść nie jest jeszcze właściwym dziełem resentymentu...jego wpływ sięga znacznie głębiej:do zafałszowania obrazu świata i do złudzeń przy odczuwaniu wartości, które Nietzsche nazywa "«zafałszowaniem tabel wartości"»[s.79].
 
Badacz o miernych wynikach swej twórczości ,ogarnięty resentymentem, jest ślepy na rzeczywiste wartości prac jego wybitnych konkurentów,objawia swoisty «daltonizm aksjologiczny»(termin M.Schelera).
Ponieważ jego prace są oceniane nisko (choćby przez fakt braku zastosowań i wpływu na rozwój dyscypliny,niskiej popularności,znajomości szerszej wśród specjalistów,rzadkich odwołań itd.),wobec tego odmawia pozytywnej wartości pracom jednostek wybitnych, uznaje je za bezwartościowe,ciągle znajduje w nich rzekome błędy i pomyłki.
Obiektywnie,nie jest on zdolny do wzbudzenia w sobie radości z pojawienia się cennego odkrycia, lub wartościowej,cudzej pracy badawczej.
Nie jest on kłamcą,po prostu - nie posiada świadomości prawdziwej wartości cudzej pracy, on naprawdę wierzy ,że te prace są bez wartości.
Zdarzają się rzadkie przypadki( spowodowane najczęściej przyczynami prawdziwymi i poważnymi jak : autentyczną niesprawiedliwością w relacjach służbowych, lub nawet jawną dyskryminacją zawodową,tamowaniem represyjnym awansów,niedopuszczaniem do publikacji itd.), tak ostrego resentymentu i jego skutkowania w postaci fałszywej świadomości aksjologicznej,że osoba ogarnięta nim , odmawia pozytywnej wartości poznawczej każdej wybitnej pracy naukowej,negatywnie ocenia każdą monografię,każdy podręcznik akademicki,każdą rozprawę,artykuł w czasopismie specjalistycznej,a nawet całe czasopismo- z wyjątkiem prac własnych: tylko te, w skali porównawczej uformowanej przez jego daltonizm aksjologiczny ,mają przedstawiać rzekomo najwyższą wartość.
W czasie wakacji, na pewnym blogu ukazały się dwie noty poświęcone problemowi mechaniki kwantowej o nazwie «splątanie kwantowe «(lub efekty typu EPR, co jest skrótem :Einsteina-Podolsky'ego- Rosena ) i tzw. nierówności J.S.Bella.
Noty były zatytułowane:
  •  

 

Einstein-Podolsky-Rosen kwantowo splątani w paradoksie

  •  

 

Kwantowe splątanie zdemistyfikowane

Odniosłem się do nich z ciekawością i wielką uwagą, gdyż problematyka ta, należy do kategorii najważniejszych kwestii formowania poglądu na naturę rzeczywistości przy wykorzystaniu odkryć fizyki, jako nauki o fundamentalnych prawach obiektów, zjawisk i procesów przyrody.
Fizyka(wspólnie z pozostałymi naukami przyrodniczymi) jest podstawą nowoczesnego realizmu naukowego. Zgodnie z nim przyjmuje się, że absolutna niezależność dwóch obiektów od ich wzajemnej odległości jest iluzją ,to znaczy ,że badana (obserwowana)rzeczywistość jest zawsze jakąś formą wzajemnego oddziaływania.
Aby jednak sensownie mówić o rzeczywistości i racjonalnie ją opisać, musimy przyjąć postulat :
 
gdy dane są dwa jakiekolwiek obiekty(makroskopowe lub mikroskopowe)wówczas istnieje taka ich względna odległość ,poza którą, zmiana jakiejkolwiek wielkości fizycznej jednego lub drugiego obiektu, spowodowana wzajemnym ich oddziaływaniem nie przekracza umownie przyjętej wartości np.1%.Może być więc zaniedbana, pominięta.
 
Postulat ten nosi nazwę :”zasady rzeczywistości dającej się odseparować “ , i oznaczę ją skrótem (ZRzS).
Warto podkreślić ,że (ZRzS) harmonizuje z ideą przyczynowości zjawisk w czasie i przestrzeni.
Odrzucenie (ZRzS) jest równoznaczne z niemożliwością wypowiadania sądów o obiektach i zjawiskach, jako obiektywnie, pojedynczo realnych i wprowadza irracjonalizm do nauk o przyrodzie.
Tymczasem, już po sformułowaniu mechaniki kwantowej przez E.Schroedingera w roku 1935 i wprowadzeniu funkcji falowej “psi”, sam formalizm matematyczny tej teorii ,bez rzeczywistych eksperymentów, wygenerował hipotezę “splątania kwantowego”, którą lapidarnie można sformułować:
 
dwa układy kwantowe(cząstki elementarne, atomy, cząsteczki chemiczne) nie mogą być absolutnie odseparowane przez żadną dowolnie dużą odległość.
 
Analizy logiczne dziesiątków pomyślanych eksperymentów typu EPR, przeprowadzone w latach 1935-2000,zapoczątkowane tekstem Einsteina-Podolsky’ego-Rosena [2], w swych rezultatach końcowych uformowały dwa “obozy” rozumienia rzeczywistości, według następujących kryteriów (do przyjęcia lub odrzucenia):
 
-prawdziwość i ważność mechaniki kwantowej (QM)
-kompletność QM
-prawdziwość i ważność zasady rzeczywistości separowalnej (ZRzS)
 
“Obóz” ,którego liderami stali się E-P-R przyjął za prawdziwe i ważne kryteria pierwsze i trzecie ,odrzucając kryterium drugie.
Einsteina więc świat, to realność obiektywna , separowalna, istniejąca niezależnie od aktów pomiarowych(obserwacji),natomiast mechanika kwantowa (QM) w aktualnej wersji(tzw. kopenhaskiej) jest teorią niekompletną. Poparli go tacy fizycy(i ich szkoły) jak D.Bohm i L.Broglie.
Natomiast dla Bohra ,Heisenberga, Pauliego itd. eksperymenty pomyślane typu EPR dowodzą, iż (ZRzS) nie obowiązuje w mikroświecie: układy kwantowe są nieseparowalne, istnieje splątanie kwantowe i taka rzeczywistość jest niepoznawalna poza aktami pomiaru(obserwacji),ona w tych aktach właściwie jest formowana, stwarzana.
W roku 1964 John Bell wykazał [3] ,że istnieje wielkość mierzalna- w literaturze tematu często oznaczana jest grecką literą “delta” – która powinna być mniejsza lub równa liczbie “2” ,jeżeli obowiązuje w badanym układzie zasada rzeczywistości dającej się odseparować (zasada ZRzS).
Powtórzę :
 
Jeżeli w przyrodzie obowiązuje (ZRzS), to pewna wielkość mierzalna “delta” spełnia nierówność
“delta” < / = 2
 
Nierówność Bella jest naruszona w szeregu eksperymentach nad układami kwantowymi wykonanych w latach 1972-1985.
Na przykład, francuski fizyk A.Aspect z zespołem [4], otrzymał w roku 1980 wartość :
“delta” = 2,697+/- 0,015
Tym samym:
 
rzeczywistość w wymiarach mikro nie jest separowalna, realizm naukowy został zakwestionowany.
 
Istnieje wiele prób podważenia na drodze teoretycznej (analiz logicznych z zastosowaniem rozmaitych koncepcji prawdopodobieństwa zdarzenia) nierówności Bella, ale każda z nich jest –dotychczas - w jakimś stopniu nieudana.
Sam autor ( J.Bell) przedstawił ciekawe uwagi na temat swojego twierdzenia, podkreślając trafnie jego uniwersalny charakter [5].Ta nierówność nie dotyczy tylko świata fizyki, ona jest twierdzeniem z zakresu logiki epistemologicznej.
Istnieją i są znane ważne powody podważające eksperymenty weryfikujące nierówności Bella, ale każdy z tych powodów nie uzyskał pełnej akceptacji specjalistów.
Splątanie kwantowe, jako zjawisko, jest już w laboratoriach technologicznych(teleportacja, kryptografia kwantowa, kwantowe bramki logiczne).
 
Tymczasem, przywołane przeze mnie w obecnym wpisie, dwa teksty ,ku mojemu zdumieniu przedstawiają podejście do omówionej problematyki niesłychanie kuriozalne. Wszystko co wiąże się z nierównościami Bella i splątaniem kwantowym uważa się w tych tekstach za wielką mistyfikację ,za nieprawdę o rzeczywistości badanej przez współczesną fizykę.
W odniesieniu do rezultatów prac badawczych setek fizyków ,wśród których byli, lub są, twórcy fizyki XX wieku o wnikliwych umysłach, niezaprzeczalnym dorobku, uhonorowanym często nagrodami Nobla stosuje się w tych wpisach termin “mit”,który to termin oznacza dla autora wpisów : fałsz, nieprawdę.
Wymienione teksty powieszone na salonie 24 mogą czytelnikowi nie-specjaliście sugerować ,że dotychczasowy rozwój fizyki, to jakieś treści marzeń sennych pełne bezsensu.
Referuje się w nich, nigdzie nie spotkany w poważnej literaturze fachowej - pogląd , żarliwie i gwałtownie do tego stopnia, że zapomina się o rzeczowych argumentach, ograniczając jedynie do emocjonalnie naładowanych, negatywnych określeń.
Nie rozważa, ani jednego z serii eksperymentów typu EPR według własnej filozofii pomiaru układów kwantowych, ( zresztą czytelnik postów nie ma tej filozofii przedstawionej), nie analizuje jakiegokolwiek (a jest ich sporo) dowodu nierówności Bella i nie wykazuje rachunkiem formalnym w tym dowodzie błędów, ograniczając się do przywołania wyimków z pracy niszowego matematyka Khrennikova, o którym za chwilę -czytam taką (tego samego autora)ocenę:
“Khrennikov jest Rosjaninem w Szwecji. By się utrzymać musi publikować wiele. Więc publikuje rzeczywiście na kopy, zwykle rzeczy banalne, ale ubrane w szatę, która się sprzeda. «
 
Oto niektóre, stosowne cytaty z rozważanych dwóch wpisów :
*
Obiecałem, że o splątaniu kwantowym napiszę, że je zdemistyfikuję.
*
Całe to poplątane rozumowanie jest żartem. Niemniej ten żart narobił więcej zamieszania w fizyce (i nie tylko) niż większość innych żartów.
*
No ale Podolsky i Rosen rozważali sobie, po swojemu, opisany w pracy problem, potem zaangażowali Einsteina do zredagowania artykułu, Einstein wstawił swoje nazwisko na przedzie i tak praca trzech fizyków, wszyscy trzej pochodzenia żydowskiego, weszła do historii. Dzisiejsze splątanie kwantowe wywodzi się z pracy tych trzech panów.
*
Żyjemy w oparciu o mity raczej niż o prawdy...
Jednym z takich mitów jest mit kwantowego splątania. Zwykła banalna własność złożonych układów kwantowych otrzymała nazwę, urosła do rangi mitu.
*
Dziś nie sposób obracać się w dobrym, inteligentnym towarzystwie nie mając do bezmyślnego powtórzenia jakiejś frazy o kwantowym splątaniu, kwantowej nielokalności, twierdzeniu Bella.
*
cały hałas wywoływany przez dziesiątki lat wokół “twierdzenia Bella” jest oparty na matematycznym nieporozumieniu. John Bell był fizykiem a nie matematykiem. Jego rozważania dotyczące prawdopodobieństw były intuicyjne, matematyka, model probabilistyczny, były niedopracowane. Gdy się je dopracuje, okazuje się, że żadnych wniosków fizycznych z rozumowania Bella wyciągnąć nie można. A ludzie takie wnioski wyciągali. «
 
Z pośród komentarzy do analizowanych przeze mnie tutaj postów , wybiorę notkę p. Stanisława Hellera, który przytomnie dostrzegł ,że:
 
“Nie jest to dobry sposób, kiedy usiłujesz nazywać mitami to wszysto, na czym się wykształciłeś i doczekałeś profesury. Mógłbyś tak mówić,gdyby funkcjonowało w fizyce choćby jedno twoje odkrycie. Byłoby wtedy możliwe przeciwstawienie obecnych Twoich poglądów innym poglądom w sposób uzasadniony. Ty chcesz dopiero dokonać odkrycia i z tego względu także niejako do przodu podważasz to,co planujesz obalić. Póki co zaledwie ujawniasz swoje wątpliwości - nic więcej.
Zatem zapytam:jak odróżnić błędność krytykowanych teorii współczesnej fizyki od poprawności Twoich tez?”
 
Może ktoś usprawiedliwiać autora tych dwóch postów mówiąc: przypadkowo zły dzień, zbyt emocjonalne podejście, na ogół kieruje się obiektywizmem, itp. Nie wiem jednak, czy będzie to bliskie prawdy.
Widać bowiem wyraźnie ,że na tym blogu pojawia się coraz więcej tekstów i komentarzy odautorskich , w których coraz silniej i coraz częściej występuje jawna i gwałtowna negacja wartości głośnych i uznanych prac w fizyce.
Na przykład, już po tych dwóch wpisach, można przeczytać:

«Problem jest w tym, że nikt nie wie czym jest naprawdę elektron i czy hipotetyczne pole elektromagnetyczne, jak sam Maxwell się nad tym zastanawiał, sprawy upraszcza czy wręcz przeciwnie - tylko gmatwa. Wykształcony fizyk odeśle do elektrodynamiki kwantowej, ale tam to dopiero nie wiadamo nie tylko, co to jest elektron, ale co to jest cokolwiek.»
 
Wartość poznawcza tego akapitu jest dla mnie ujemna ,gdyż my dzisiaj, np. technicznie operujemy pojedynczymi elektronami w “kropkach kwantowych” dzięki wiedzy teoretycznej o tych mikro-obiektach.
Jak więc mogę tę wiedzę uznawać za bezwartościową jeśli umożliwia mi ona budowę i rozwój nowej technologii??
Podobnie jest z falami elektromagnetycznymi, a to ,że J.C.Maxwell ,ich odkrywca miał wątpliwości, to dzisiaj już przeciętny student wie i rozumie, skąd one się brały .
Co jest bowiem dziwnego w tym, że Maxwell rozmyślał i wątpił, gdy po raz pierwszy w historii wprowadzał ideę o istnieniu fal elektromagnetycznych ?
I czy my, po ponad stuletnim okresie obcowania z tymi falami i wykorzystywania ich na co dzień, możemy mieć takie same wątpliwości w rozumieniu ExB ,jak ich odkrywca?
Kto sugeruje coś takiego ,ten prawdopodobnie czyni zakłócenie w społecznym przekazie nauki, i działa tym samym na szkodę procesu oświecenia publicznego.
Ulubioną frazą notek na blogu, uporczywie powtarzaną jest następująca:
 
“Nikt nic nie wie, co to jest cokolwiek”!
 
Możliwe, że ta fraza głosi głęboką myśl ( w analogii do zawołania Sokratesa), ale jej kontekst, zawsze przecież szczegółowo odnoszący się do warsztatu fizyka, sugeruje mi coś innego.
Ostatnie posty sprawiają wrażenie na mnie (może mylne, oby !)jakby ich zadaniem miało być budzenie nieufności do osiągnięć nauki ludzkiej, nieufności do cenności istnienia rozumu ludzkiego.
Chciałbym się mylić ,ale tego rodzaju “filozofia nauki” może prowadzić czytelnika do przeświadczenia , że jedynie jego (autora tych horrendalnych wypowiedzi) rozumienie fizyki i jego odkrycia w tej nauce, mają najwyższą i nie kwestionowaną wartość.
Kiedy monografia R.Penrose pod tytułem :“Droga do rzeczywistości” znalazła światowe uznanie i została przetłumaczona w wielu krajach, autor natychmiast ogłasza w blogosferze ,że wykrył w niej wiele poważnych błędów.
Gdy ks.Michał Heller ,polski wybitny kosmolog, zostaje laureatem nagrody Templetona, autor bloga podnosi larum o poważnych błędach w pracach tego kosmologa, które później okazują się – według tego samego autora- odmiennością notacji zapisu i stosowaniem takiej, a nie innej, konwencjonalnej nazwy na jakąś wielkość lub parametr.
Zdaniem blogera, właściwie wszystko w QM jest sformułowane błędnie(np. zasada Heisenberga !),interpretacje formalizmów QM również skandalicznie błędne, itd.
A w połowie września (dokładnie :19.09.09),w komentarzu odautorskim czytam takie oto zdania:
 
“Tzw. wysoko punktowane czasopisma mają recenzentów-idiotów podobnie jak te mniej punktowane. Nawet większych idiotów, bo nie tylko nie rozumieją, ale wręcz błędnie rozumieją....»
«Ludzie z dokonaniami też bywają idiotami.»...
“Z publikowanych prac naukowych (w czasopismach naukowych – przypis mój), w moim odczuciu, 80-90% to śmiecie.”
 
Za nimi, w niedawnym, jeszcze późniejszym komentarzu, przychodzą jawne nonsensy nie warte jakiejkolwiek merytorycznej dyskusji, które występują w tym oto akapicie [z dnia 2009-09-28,12:06] :
 
«...ja dowodzę twierdzeń. Stąd już wynika, że nie jestem fizykiem. Bo fizyk, prawdziwy fizyk, nigdy niczego nie dowodzi. Bo w fizyce niczego udowodnić się nie da. Fizyka opiera się na wierze, a nie na dowodach. Jeden fizyk wierzy w jedno, drugi w inne i będą spierać się czyja wiara jest lepsza. Jeden będzie przytaczał jedne dogmaty, inny inne.»
 
Możliwe, że rychło doczekamy się monograficznego kursu fizyki ,w którym zobaczymy jak wygląda ta “prawdziwa “ fizyka , a “mitologia” i “ mity “ Newtonów, Faradayaów, Maxwellów, Einsteinów i Heisenbergów zostaną w niej, raz na zawsze zdemaskowane i zdemistyfikowane ...
 
Literatura
[1]M.Scheler, Resentyment a moralność, Czytelnik, Warszawa,
1977,s.33-34
[2] A. Einstein, B. Podolsky and N. Rosen, Can quantum-mechanical description of physical reality be considered complete? Phys. Rev. 47, 777--780 (1935).
[3] J. S. Bell, On the Einstein Podolsky Rosen Paradox,Physics ,nr.1,1964,s. 195-200
[4] A. Aspect et al., Experimental Tests of Realistic Local Theories via Bell's Theorem, Phys. Rev. Lett.,nr. 47,1981,
s. 460
[5] J. S. Bell, Speakable and Unspeakable in Quantum Mechanics ,Cambridge University Press ,1987
 
Eine
O mnie Eine

No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (133)

Inne tematy w dziale Kultura