Nie wiem, czy kiedykolwiek zapomnę spotkań z przyjaciółmi i znajomymi z Ołomuńca, Pragi i Bratysławy. Nie mogę ,po dziś dzień uwierzyć swojemu doświadczeniu tych spotkań, które niesie mi taki oto obraz :
wykształceni ludzie, profesorzy wyższych uczelni, instytutów naukowych, autorzy wybitnych prac naukowych, nie mogli podjąć żadnej rozmowy na temat historii chrześcijaństwa, nie znali prawie nic z dorobku myśli chrześcijańskiej minionych wieków, prawie nic nie wiedzieli na temat doktryny wiary tej religii, niektórzy nigdy w rękach nie mieli Biblii, lub Nowego Testamentu.
Rzadko spotykany przykład kraju i społeczeństwa, w którym : zeświecczenie życia ,wykluczenie z kultury myślenia - Transcendencji, sterylna obojętność wobec pytań metafizycznych egzystencji człowieka, tworzą tak totalne zjawisko ,że przybysz zza granicy zaczyna się dusić niby w komorze próżniowej.
Powiedzieć, że ateizm czeski jest powszechną wykładnią myślenia i postaw obywateli tego kraju, to nieświadomie czynić błędne założenie ,iż w tym społeczeństwie istnieje - w znaczącym wymiarze społecznym- jakaś wiedza o religii i religijności, lub wierze w Boga.
Zaistnienie więc i trwała obecność, w takiej glebie i w takim krajobrazie społeczno-kulturowym, katolickiego księdza Tomasa Halika (wyświęcony potajemnie za granicą, działalność duchownego podczas reżimu komunistycznego prowadził w podziemiu, narażając się na więzienie lub zsyłkę na Sybir), oraz jego myśli teologicznej prezentowanej w szeregu pism, a także w jego działalności akademickiej na Uniwersytecie Karola w Pradze, szokuje mnie zawsze, ilekroć otwieram polskie wydanie nowej pracy tego autora- teologa i myśliciela.
Właśnie krakowskie wydawnictwo WAM [**] wprowadziło do księgarń najnowszą pracę Tomasa Halika [1] poświęconą relacjom ludzi wierzących z ateistami i ateizmem.
Ks. T.Halik ,jako motto swej pracy obiera dwa cytaty.
I.
O pewnych ludziach rzekł prorok:
Tym którzy wam powiedzą
Nie jesteście naszymi braćmi
Odpowiedzcie:
Jesteście naszymi braćmi.
Rozejrzyjcie się, o kim można by tak powiedzieć.
/św. Augustyn/
II.
Cierpliwość wobec innych jest miłością
Cierpliwość wobec siebie samego jest nadzieją
Cierpliwość wobec Boga jest wiarą.
/Adel Bestavros/
I rzeczywiście idee zawarte w nich organizują treść książki.
Halik szczegółowo charakteryzuje zarówno ateistów jak i wierzących.
W przypadku charakterystyki tych pierwszych, popełnia niestety rudymentarny błąd, gdyż ci których opisuje nie są ateistami, lecz agnostykami.
Reprezentuje ich symbolicznie –przywołany przez autora z Ewangelii- celnik Zacheusz. A więc tacy, którzy albo nie chcą uwierzyć, albo są poszukujący wiary, ale zachowują dystans.
Ci, którzy byli i odeszli, bo słyszeli tylko milczenie Boga ,a także ci ,którzy nie mogą zrozumieć zgody Boga na ogrom cierpienia stworzenia, i ci którzy nie mogą sprostać absolutnym wartościom i wyzwaniom.
T.Halik chce takich właśnie nie nawracać, lecz “objąć” ,chce być :“szukającym z szukającymi, pytającym z pytającymi i wątpiącym z wątpiącymi”.(s.23)
Pytanie jest tylko takie ,czy agnostycyzm i agnostycy, to zjawisko charakterystyczne dla współczesnego świata? Czy rzeczywiście dzisiejsi niewierzący – a więc ateiści, mogą być modelowani w ramach przypowieści o Zacheuszu ,jako ci ,którzy są ciekawi wiary i pragną dialogu, ale poczucie winy i zawstydzenie, oraz wrogość ze strony wierzących odtrąca ich od niej?
T.Halik nie widzi (lub nie chce widzieć) tego fenomenu, że współczesny ateizm nie interesuje się problemem wiary, istnieniem, lub nie istnieniem Boga, jest całkowicie i sterylnie obojętny wobec tych kwestii.
Nie dostrzeganie tego i milczenie o tym, przez księdza który urodził się i żył w społeczeństwie, właśnie odległym od “ cierpliwości wobec Boga”, a przepełnionym idealną próżnią względem metafizyki i wiary – jest dla mnie swoistą zagadką.
Tym samym piękne stronice Halika opisujące cierpienia jakie przeżywa agnostyk z powodu niemożliwości uwierzenia w Boga ,owe noce “śmierci lub milczenia Boga” kwitowane brakiem “cierpliwości wobec Boga” nie dotyczą – moim zdaniem – doświadczenia egzystencjalnego współczesnego ateisty, lecz w istocie rzeczy ateisty z przełomu wieków XIX-XX.
Dzisiaj nie mamy do czynienia (jak chce tego autor w podtytule książki) ze spotkaniem “wiary z niewiarą” ,lecz ze spotkaniem ,zderzeniem się : wiary z próżnią.
Niewiara ma pewną temperaturę, niewidzialne naprężenia, zmienność stanów, skrytą dynamikę, mikroskopijne drgania równowagi ,gdy tymczasem próżnia to bezwzględna martwica, to “nic” nie istniejące(bo “nic” istniejące jest czymś).Oto czym jest dzisiaj ateizm i ateiści.
Niestety, z taką postacią ateizmu T.Halik nie podejmuje dyskursu. Więcej – on go nie dostrzega. I ten brak jest dla mnie niepojęty w obliczu doświadczenia osobistego autora. Przecież T.Halik, w takiej zbiorowości społecznej ,gdzie dominowała sterylna próżnia ideowa oraz obojętność wobec pytań i problemów metafizycznych - wychowywał się i dojrzewał.
Prawdopodobnie rodzina oraz literatura filozoficzno-religijna z okresu międzywojnia, zbudowały jego formację intelektualną ,która żywiła się obrazem duchowych sporów światopoglądowych przełomu XIX-XX wieków.
Natomiast to, co dzisiaj popularnie i obiegowo nazywa się ateizmem i ateistami, to stara i dobrze rozpoznana ideologia nienawiści do wszystkiego, co łączy się z wiarą, a dokładnie – z instytucjami kościelnymi i osobami sprawującymi w tych instytucjach posługę duchowną(kapłanami).
Nienawiści i nie słabnącej woli zaprowadzenia nowego “kościoła” na gruzach, a dokładnie - na uprzątniętych i unicestwionych bezśladowo - gruzach chrześcijaństwa.
Na tym podwórku “niebo nie staje w płomieniach” z powodów czysto ideowych lub moralnych. Tutaj biegnie cyniczna i totalna wojna o władzę ,o “rząd dusz” w sprawach nie boskich, lecz czysto ziemskich.
T.Halik ma świadomość istnienia tej ideologii i jej metod oraz celów, ma wiedzę na ten temat, chociaż o tym można się domyślać tylko z jego zamilknięć, niedopowiedzeń i aluzji.
Autor sprawia wrażenie ,że kieruje się znaną zasadą: mówienie o złu, analizowanie zła, tropienie zła zawsze coś z tego zła pozostawia na tym , kto to czyni.
I dlatego większą część tekstu poświęca programowi postępowania wierzących w spotkaniu z realizatorami idei eksterminacji wszystkiego(czyli współczesnymi ateistami), co się łączy z jakimkolwiek kościołem, zaś samych realizatorów nie obnaża, ani ich nie demaskuje.
Programem tym jest Ewangelia ,a jej nosicielami – ludzie ducha ewangelicznego.
Do tych, co palą świątynie, zabijają wiernych, zakazują modlitw publicznych do Boga, szydzą z świętych ksiąg, ludzie duch ewangelicznego winni mówić: ”jesteście naszymi braćmi”. Cierpliwość wobec tych, co nas nienawidzą i prześladują jest miłością.
Kochać swych nieprzyjaciół i wrogów, to gwarancja nie zaistnienia na ziemi “świętej wojny”- pisze T.Halik.
Dla niego pewność wiary i Kościół triumfujący, to zwierciadlane odbicie ideologii człowieka “wsobnego”, odciętego raz na zawsze od Transcendencji, człowieka niewierzącego agresywnie, wojowniczo.
W wielu miejscach w sposób otwarty jest za Kościołem ubogim, zwalczanym, męczeńskim, Kościołem ziemskiej klęski.
Nawiązując do eschatologicznych wizji Nowego testamentu ,że w królestwie niebieskim nie będzie żadnej religii, żadnej wiary i świątyni stawia pytanie :
“czy przypadkiem pewien typ wiary w naszych czasach nie jest jakimś przedsmakiem królestwa niebieskiego?"(s.52).
I następne pytanie:
“czy powinniśmy się bać okresów sekularyzmu, ateizmu, ochłodzenia wiary wielu?”
By na str. 54 udzielić klarownej odpowiedzi:
“jednak główne przesłanie Ewangelii brzmi: To nie jest jedyna możliwa perspektywa, to nie jest ostatnie słowo. To tylko prawda Wielkiego Piątku, ale po niej ,po długim czekaniu milczącej Wielkiej Soboty- przychodzi poranek, który przynosi jeszcze inną nowinę, nie mniej prawdziwą...”
Przejmująca książka, poruszająca do głębi dlatego ,że nie jest wydumaną teologią, nie jest moralizatorskim pouczeniem.
Jej słowa, są słowami Chrystusa ,który jest obecny przede wszystkim u grzesznych, słabych, wątpiących, poszukujących.
Tak mówi i pisze prawdziwy kapłan.
[**]
Niedawno przeczytałem na pewnym blogu, w komentarzu, że :
“Niemniej, pod parasolem Opoki działa raczej nobliwe (w odróżnieniu od kruchtowego)
Wydawnictwo WAM».
To błędne informacja.Wydawnictwo Apostolstwa Modlitwy (WAM) w Krakowie ,jest wydawnictwem prowadzonym od blisko 150 lat (najstarsze katolickie wydawnictwo w Polsce) przez Prowincję Ojców Jezuitów i nie pozostaje w żadnej relacji podrzędności lub narzedności prawnej z portalem internetowym «Opoka», lub wydawnictwem «Opoka».
Literatura
[1]T.Halik, Cierpliwość wobec Boga- spotkanie wiary z niewiarą,WAM,Kraków,2009
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura