Ci, co uwielbiają geometrię – lub ogólnie : matematykę – twierdzą ,że tak. Przy czym robią to nie słowami ,tylko czynami. Tym groźniejsze.
Kolega do mnie:
-wiesz ,chodźmy na seminarium ,będzie temat: geometria kwantowa.
Na to ja:
- Przecież to matematyka, muszę precyzyjnie dysponować czasem bo mam go coraz mniej.
On, w odpowiedzi:
- Jaka matematyka, to w zakładzie fizyki, przez fizyka i dla fizyków, no i słyszysz co brzmi w tytule: ”kwantowa”.
Poszliśmy. Interesujące, upstrzone znaczkami, aż gęsto. Żadnego odniesienia do fizyki, nawet nie padło słowo ”kwanty”. Lękliwie zapytałem :
- jakie fizyczne oddziaływania zakładamy pomiędzy węzłami sieci. Usłyszałem:
- nie istotne. Jakie pan sobie pomyśli. Ważna topologia.
Zaparłem się niby osioł i grzecznie wyjaśniam:
- Nie interesuje mnie topologia sama w sobie. Interesuje mnie fizyka, która może wynikać z tej topologii, lub związki tej topologii z aktualną fizyką.
Ostatnie zdanie ma jednak prelegent:
- Dobry eksperymentator coś wymyśli.
- No właśnie – pomyślałem opuszczając seminarium, podczas którego sprzedawano topologię jako fizykę – na szczęście jest jeszcze dobry eksperymentator, który pokaże ,że jednak topologia nie zawsze jest fizyką
Ostatnio pojawiła się moda ,kiedy pada pytanie o realne zjawiska, procesy, wielkości fizyczne, związki między nimi ,odpowiadania w tym stylu:
nie jest to jasne, jest inaczej ale jak, to nie wiemy, to tylko obraz czegoś ,ale czego to nie wiemy, można powiedzieć ,że tak ,ale równocześnie widzimy że nie jest tak, itd. itd.
Kiedy taka “gadka szmatka’ się pojawia? Chyba wtedy ,kiedy autor (lub prelegent) zmęczył się formalizmem matematycznym i postanowił pokazać ,że jednak to, co pisze (lub mówi), dotyczy rzeczywistości zewnętrznej, poza umysłem.
Na przykład ,pojęcie spinu .Jako obiekt matematyczny przypisany innym obiektom matematycznym, jest wdzięcznym polem i okazją do popisania się biegłą znajomością algebry spinorów i topologii przestrzeni matematycznych wielowymiarowych, zaś jako ewentualny obiekt fizyczny(wielkość fizyczna) jest opatrzony takimi stwierdzeniami:
- Co wiruje i jak – tego dokładnie nie wiemy.
- Coś się dzieje z topologią przestrzeni we wnętrzu elektronu, jeśli tak można powiedzieć.
- obracający elektron podróżuje on jakoś “w głąb”, wkręca się w przestrzeń. Elektron (czy proton) może być czymś w rodzaju śruby. Jego część jest w “naszej przestrzeni” a druga część w “anty-przestrzeni”,...
- Traktujcie to jednak jedynie jako schemat ideowy, nie jako obraz rzeczywistości. Obraz rzeczywistości jest inny – zresztą dotąd nie znany, są na ten temat jedynie teorie i spekulacje.
Po przeczytaniu tej litanii biadoleń i załamywania rąk nad umysłem i wyobraźnią ludzką, która stoi bezradna wobec przyrody można wpaść w nie lada szok wywołany ogromnym kontrastem: z jednej strony finezyjna, abstrakcyjna matematyka (geometria, topologia),a z drugiej nijaka fizyka, rozmemłana, pełna zaprzeczeń i potwierdzeń tych zaprzeczeń lub zaprzeczeń tych zaprzeczeń, fizyka gdybań, obwarowań, niezdolna do zaprojektowania i organizacji jakiegokolwiek eksperymentu, pseudo-fizyka oczekująca ,że na papierze lub ekranie komputera wystąpi jakieś nowe zjawisko fizyczne magicznie wywołane przez równania ze sztucznie projektowanymi symbolami, bo naturalnych już dawno zabrakło.
Gdyby w roku 1922 dwaj fizycy niemieccy: Otto Stern(1888-1969) i Walter Gerlach (1889-1979) , dysponowali taką fizyką spinu ,jaką wyże przytoczyłem, to idę o duży zakład ,że nawet by nie podjęli żadnego eksperymentu poszukującego spin elektronu.
Czy budowaliby aparaturę,projektowaliby tok czynności,mierzyliby parametry doświadczenia itd. gdyby teoretycy ówcześni wciskali im do głów zdania : nie wiemy co i czy wiruje,nie wiemy czy w przestrzeni fizycznej, czy w antyprzestrzeni ?? Przecież nie chcieliby otrzymać skierowanie na leczenie psychiatryczne.
A oni jednak eksperyment wykonali,wykryli kwantowy charakter tej wielkości rzekomo nie istniejącej,zmierzyli wartość momentu pędu elektronu i protonu i zgarnęli...nobla za swój wyczyn.Osądź sam czytelniku wartość teoriopoznawczą tamtej fizyki i fizyki dzisiejszej.
Albo inny przykład: teoria strun, jako fizyka. Ta algebraiczna topologia wyjaśniła sensownie wszystkie zjawiska ,które fizyczna teoria zwana Modelem Standardowym cząstek elementarnych wyjaśniła znacznie wcześniej i całkiem dobrze.
Tym samym ,teoria strun to wyłącznie ćwiczenie z zakresu umiejętności matematycznych. Dodatkowy dowód powyższego ? Proszę bardzo: teoria strun do tej pory nie przewidziała żadnego nowego ,nieznanego dotychczas zjawiska w świecie mikro. I raczej tak pozostanie, bo modele cząstek elementarnych w postaci różnego typu strun i bran implikują zastosowanie energii nie występujących w warunkach planety .
I ma rację Lee Smolin gdy pisze, że teoria strun nie jest fizyką, lecz matematyką gwarantującą z niewiadomych przyczyn - zatrudnienie matematyków w instytutach fizycznych.
Czyli geometria usiłuje być fizyką bez świata fizycznego, jako przedmiotu badań empirycznych.
A może jednak jestem podobny do tej upierdliwej cioci ,co to
siedzi na kanapie i mam za złe wszystkiemu i wszystkim??
Przecież kiedyś była inna fizyka i w przyszłości będzie inna. Co w tym niezwykłego?
Czytam w internecie ,na stroniczkach “Personal Homepage” wizytówkę :fizyk matematyczny. Kojarzy mi się to z : stalowy pręt papierowy, albo krócej – żelazo papierowe.
Matematyka w fizyce to potężne, a zarazem subtelne narzędzie badawcze. Cudowny instrument.
Absolutna formalizacja lub geometryzacja fizyki (połączona z aksjomatyzacją),to jednak ślepa uliczka dla nauki o przyrodzie, jaką ta ostatnia jest . Na jej końcu, są założone destrukcyjne ładunki wybuchowe o nazwie : nowe, nieznane dzisiaj - rzeczywiste zjawiska .Na szczęście.
No modern scientist comes close to Einstein's moral as well as scientific stature (John Horgan)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura