Ze zdumieniem przeczytałem artykuł Glenna Jorgensena pt. „Badanie tragedii smoleńskiej - co się dzieje?”. Moje zdumienie wzrastało wraz z postępem czytania, ponieważ artykuł jest napisany w sposób emocjonalny, rozwlekły i początkowo po prostu nudny. Przypuszczam, ze normalnie nie przeczytałbym tego artykułu, ze względu na w/w wady – ale zmusiłem się do tego, ponieważ nie codziennie pojawia się w prasie tak wielki jazgot jak ostatnio i doszedłem do wniosku, ze skoro pojawił się „List otwarty w obronie Antoniego Macierewicza” a następnie wielka petycja, równie rozwlekła – zatem musiał być jakiś ważny i być może nawet ciekawy powód. Miałem racje. Faktycznie. Jorgensen doszedł wreszcie do części opisowej i przedstawił fakty, które wprawiły mnie w całkowite zdumienie.
Zanim jednak powiem, co mnie tak zdumiało – musze powiedzieć, ze ta cala sprawa dowodzi przede wszystkim tego – jak wielkim naiwniakiem jest Jorgensen. To przecież też jest zdumiewające! Jorgensen jest młodym i ewidentnie utalentowanym specjalista, ale nie ma zielonego pojęcia o otoczeniu, śledztwach i przestępcach. Cały jego artykuł pisany jest z perspektywy uczciwego naukowca, który w każdym prawie zdaniu koncentruje się na „błędach”, „błędnych decyzjach” a nawet „niekompetencji”. Słowo niekompetencja pojawia się w odniesieniu do przewodniczącego Macierewicza. Równocześnie jednak Jorgensen najwyraźniej nie dostrzega tego, ze zarzuty jakie stawia są daleko rozszerzonym opisem blokowania działań i po prostu opisem zaniechań, dla których istnieje rozbudowany aparat interpretacji w obrębie Kodeksu Karnego dotyczącego przestępstw skutkowych popełnionych przez zaniechanie. Jorgensen zupełnie nie dostrzega możliwości, które narzucają się po przeczytaniu opisowej części wydarzeń. Dlatego zarzuty o niekompetencje są jak najbardziej uzasadnione ale nie w stosunku do osób wymienionych w artykule. Co więcej – Jorgensen kompromituje się zupełnie pisząc, cytuje: „troska, by nie osłabiać rządzących, dla których trudno dostrzec lepszą alternatywę w Polsce”. Przypominam, ze będąc jeszcze członkiem komisji, obowiązkiem Jorgensena było obiektywne badanie dowodów i faktów, w celu przedstawienia prawdziwego i obiektywnego obrazu katastrofy, a nie troska o rządzących, których jedyną wykładnią polityczna opisującą katastrofę – jest winić Rosję bez względu na dowody. W tym sensie obowiązkiem śledczych jest podążanie za dowodami i faktami, a nie stawianie z góry narzuconych ram i tworzenie ograniczeń w myśleniu na temat przebiegu wydarzeń. W tym sensie Jorgensen nie bierze pod uwagę możliwości, ze Macierewicz jest najbardziej kompetentnym człowiekiem na najbardziej właściwym stanowisku, w obrębie najbardziej słusznej linii politycznej PiS, która doprowadziła PiS do wygrania wyborów i narracja, która tworzy jako przewodniczący jest jak najbardziej zgodna z ogólną linią polityki władzy. Jest mi bardzo przykro, ze pan Jorgensen spotyka się z taka falą niezrozumienia medialnego, ale jedyna osobą, której zawdzięcza ten odbiór jest on sam. Martyrologia w Polsce jest bardzo rozpowszechnioną metodą postepowania i kolejnym jej przykładem jest „umieranie za film”, który się nie ukazał, z powodów, którego autorzy zupełnie nie rozumieją i najwyraźniej jest im zupełnie nieznana forma walki z prawdą poprzez propagandowy atak. Co więcej, te ataki wydają się pochodzić ze strony, która Jorgensen właśnie nazwał „lepszą alternatywą”. Ten brak zrozumienia sytuacji, brak zrozumienia okoliczności działań innych ludzi – jest dla mnie powodem do negatywnej oceny Jorgensena. Nie po to dostajemy w szkole tytuły naukowe aby potem wykładać się na myśleniu o kwestiach elementarnych.
Wracając do sprawy zasadniczej, czyli treści artykułu. Otóż Jorgensen pisze w części 3 pt. „Mnożenie nieuzasadnionych wątpliwości”, że Macierewicz cytuje: „nakazał zaprzestanie wszelkich trwających przesłuchań świadków w fazie, kiedy zaczęli być przesłuchiwani wyżsi rangą pracownicy wojska.”
Jest to ten moment, w którym moje zdumienie sięgnęło zenitu. Czy Jorgensen naprawdę nie rozumie tego co się dzieje? Czy duński inżynier naprawdę nie rozumie co pisze? Czy trzeba inżyniera doprawdy kopnąć w 4 litery, aby inżynier zrozumiał, ze opisuje celowe i świadome blokowanie śledztwa? Nie rzekomą niekompetencję, ani zarzucane błędne decyzje, tylko świadome działanie zagrożone odpowiedzialnością karną? I to decyzje podejmowane przez osobę, która postępuje zgodnie z obecnie obowiązującą linia polityczną ugrupowania „rządzących, dla których trudno dostrzec lepszą alternatywę w Polsce”?
Czy inżynier Jorgensen jest doprawdy tak wąsko wyspecjalizowany, aby nie dostrzec tego, ze ma najwyraźniej konflikt interesów z tą „najlepszą alternatywą”?
Według raportu technicznego, w części „Przygotowania do lotu” strona 13, akapit 1 - „System kontroli dostępu personelu wchodzącego na teren zastrzeżony w pobliże statku powietrznego Tu-154M PLF101, nie działał w nocy z 9 na 10 kwietnia 2010 r. „
„Źródło: Raport realizacji procedur BOR; Akta śledztwa: Zeznanie żołnierza z DSP z 4 maja 2011 r., tom 172, s. 95. Podczas kontroli pirotechnicznej samolotu sprawdzeniu nie podlegała tzw. apteczka techniczna o łącznej wadze 1066 kg części zapasowych, która została załadowana przed przybyciem kontroli w nocy z 9 na 10 kwietnia 2010 r. Ani BOR, ani SKW nie zostały poinformowane o załadowaniu „apteczki.”
https://niezalezna.pl/data/internet_RAPORT.pdf
Jorgensen pisze, cytuje: „przesłuchania zostały podjęte z inicjatywy własnej członków podkomisji”, co oznacza, ze zaistniały okoliczności, (być może zostały odkryte fakty) w wyniku których postanowiono przesłuchać wyższych rangą pracowników wojska. I w tym momencie mamy idealnie trafioną decyzje Macierewicza, który „nakazał zaprzestanie wszelkich trwających przesłuchań świadków”. Jaka niekompetencja?
Gdyby bowiem w wyniku tych przesłuchań okazało się, ze są uzasadnione podejrzenia, ze bomba została wniesiona na pokład samolotu w dniu poprzedzającym katastrofę, to wtedy trzeba by zmienić zakres prowadzenia śledztwa na uwzgledniające winę polskich służb i cała polityka zagraniczna PiS leży.
Na to przecież nikt nie pozwoli! Jak się Jorgensenowi wydaje, ze pan Antoni Macierewicz jest w tej komisji Przewodniczącym przez przypadek?
Jorgensen wprawdzie pisze, że działanie komisji „jest skutecznie stopowane przez przewlekanie i blokowanie prac”. Ale zamiast przyjąć zwięzła jednostronicową formę zawiadomienia o podejrzeniu przestępstwa, skierowanego do prokuratury, pisze rozwlekły artykuł, w którym na pierwszy rzut oka nie wiadomo o co chodzi. Zamiast tego Jorgensen pisze, cytuje: „I tak to się kręci.”. I właśnie dlatego tak się dzieje, ponieważ nikomu w komisji nie przyjdzie do głowy jedynie możliwa forma działania, polegająca na zaangażowaniu prokuratury i usunięciu tych blokujących działań.
Dalej pisze, cytuje: „Należy podjąć natychmiastowy proces naprawczy”. Nie Panie inżynierze. Nic nie trzeba naprawiać. Trzeba zawiadomić prokuraturę.
O czym zawiadomić?
Wystarczy wypunktować:
„Kompetentny prawnik NIAR w ciągu jednego dnia nakreślił zarys umowy, której Antoni Macierewicz nie był w stanie sformułować przez rok”
„Antoni Macierewicz zobowiązał się na piśmie zapewnić pomoc 12 wykwalifikowanych pracowników w tym procesie. Ostatecznie przewodniczący nie zapewnił obecności 12 osób.”
„Antoni Macierewicz zasadniczo chciał obwinić Amerykanów za opóźnienie projektu i to oskarżenie wykorzystać w celu nacisków na NIAR”
„mój dostęp do bliźniaczego samolotu P102 zostaje od tego dnia jego decyzją zablokowany.”
„Kilka miesięcy później Antoni Macierewicz zabronił NIAR jakiejkolwiek komunikacji ze mną, a 22 kwietnia 2020 r. zawiesił mnie w pracach podkomisji.”
„masy desek podłogowych „zgadywane” przez Antoniego Macierewicza”
„listów z wezwaniami, pod rygorem konsekwencji prawnych, wysłanych do instytutu przez Antoniego Macierewicza i jego prawnika od września 2019 r. Naciskano w nich Amerykanów na przesłanie wstępnych i przedwczesnych wyników i wniosków, kiedy dokładnie w tym samym czasie Antoni Macierewicz opóźniał ostateczne dostarczenie NIAR 1 proc. pozostałych danych, których Instytut potrzebował, aby rozpocząć symulacje i dostarczyć wyniki, o które był proszony! Podczas cotygodniowych spotkań z amerykańskim partnerem przewodniczący powtarzał, że przesłał informacje, o które Amerykanie proszą od kilku tygodni, i wyraża zdumienie, dlaczego te informacje nie doszły, sugerując, że zawiniła jego sekretarka, która po prostu nie przesłała danych.”
„Brak ważnych danych i dobrego modelu drzewa z jednej strony, a jednocześnie prawne naciski na NIAR, by już sformułować wnioski, zmusiły amerykańskich naukowców do znacznego rozszerzenia bezpiecznego zakresu błędu w kluczowych symulacjach”
„Od połowy 2019 r. Antoni Macierewicz zablokował kontynuację ważnych prac światowej klasy ekspertów, włączonych do badania dzięki prof. Biniendzie, dotyczących symulacji skutków wybuchu w konstrukcji samolotu.”
„Co gorsza, od września 2019 r. Antoni Macierewicz wyeliminował możliwość pełnej walidacji (sprawdzenia) niektórych aspektów tworzonego modelu samolotu, gdyż wymagany dostęp do bliźniaczego Tu-154M (P102) w Mińsku Mazowieckim został nagle i bez ostrzeżenia zablokowany.”
„Antoni Macierewicz kilkadziesiąt razy solennie zapewniał członków podkomisji, że to prokuratura blokuje dostęp do bliźniaczego tupolewa, jednak nie był w stanie pokazać jakiegokolwiek pisma skierowanego z prośbą do prokuratury w tej sprawie, które spotkało się z odmową.”
„W 2016 r. jako szef MON Antoni Macierewicz miał możliwość zakupu Tu-154M nr konstrukcyjny 00A1003 za cenę złomu. Podkomisja dysponowała odpowiednim budżetem. Potrzeba ze względu na dobro badania wydawała się oczywista. Zamiast tego przewodniczący zablokował zakup,”
„Antoni Macierewicz wydaje się dążyć do zakazu kontaktów z prokuraturą.”
„Spotkania z prokuratorami są zmonopolizowane przez przewodniczącego, a informacje z jego nielicznych spotkań nie są udostępniane.”
„Relacje z grupą międzynarodowych ekspertów, w tym z Frankiem Taylorem, układały się bardzo źle ze względu na praktycznie zmylenie ich w sprawie umów dotyczących pracy (…) Płatności były wielokrotnie opóźniane. Grupa była źle traktowana do tego stopnia, że w końcu eksperci zrezygnowali ze współpracy.”
„Antoni Macierewicz zablokował próby spotkania się z grupą ekspertów europejskich”
„Wbrew kolejnemu porozumieniu Antoni Macierewicz zablokował nagle pod koniec 2019 r. płatności dla grupy ekspertów europejskich do czasu złożenia pisemnego raportu przez każdego z nich. Jednocześnie przewodniczący konsekwentnie odmawiał wezwaniom zaniepokojonych członków podkomisji, by skontaktować się z ekspertami europejskimi w celu zapoznania ich z kluczowymi odkryciami.”
„Antoni Macierewicz nie poczynił żadnych skutecznych starań, aby systematycznie rejestrować zebrane dowody (dziennik dowodów). Utrudni to później wniesienie jakichkolwiek ustaleń do sądu, (…) Jest to całkowicie sprzeczne z dobrymi praktykami śledczymi i mocno szkodzi zdolności do współpracy z ekspertami zewnętrznymi oraz w ramach podkomisji”
„Antoni Macierewicz nigdy nie odpowiedział na wielokrotne pytania członków podkomisji, kto dokładnie wchodzi w jej skład.”
„Złe traktowanie, niedotrzymywanie słowa, eufemistycznie mówiąc, a w zasadzie należałoby powiedzieć oszukiwanie partnerów, także jeśli chodzi o umowy i warunki pracy, wzbudza ich nieufność, zraża i powoduje ich wycofanie się ze współpracy, buduje niepożądaną opinię w międzynarodowym środowisku śledczym.”
Powyższe fragmenty spełniają wystarczająco warunki do zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa lub przestępstw przeciwko państwu polskiemu i są to działania wyjątkowo szkodliwe i przez to zasługują na to, aby być natychmiast ścigane z urzędu.
Co więcej – wiedza, która została właśnie przedstawiona publicznie świadczy o tym, ze badania komisji są skutecznie blokowane przy pełnej świadomości przewodniczącego i najprawdopodobniej pełnej świadomości władz, gdyż jest oczywiste, ze działania komisji rozpoczęte przez Ministerstwo Obrony Narodowej na podstawie Rozporządzenie Ministra Obrony Narodowej z dnia 4 lutego 2016 r. ma się zakończyć raportem dla Ministra Obrony Narodowej oraz Komisji Lotnictwa Państwowego.
Osoby zainteresowane szybkim wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej musza w tej sytuacji zrozumieć, ze wyjaśnienie jej jest niezręczne dla działającej obecnie władzy PiS i to władza PiS jest odpowiedzialna zarówno za to, kto jest przewodniczącym – jak i za kierunek badań w którym ma zmierzać komisja.
W przypadku niezrozumienia powyższego powtórzę ponownie: kierunek badań w którym ma zmierzać komisja. Podobnie – dla osób nie rozumiejących przyczyn, dla których nie wyemitowano słynnego już filmu pani Ewy Stankiewicz – przyczyna jest równie prozaiczna. Film zawiera bowiem treści, których w żaden sposób nie można wytłumaczyć jednoznacznie spiskiem Rosji. Równocześnie bowiem autorka filmu wypowiada się publicznie o przyczynach śmierci pana Jurgena Rotha, co jest błędem absolutnie niewybaczalnym, zwłaszcza, jeśli się myśli, że za ta śmiercią stoi ta konkretna strona polityczna. (Co myśli oczywiście sama autorka i w to wierzy i co może być pewnym błędem, bo może to był ktoś inny) I dlatego za wyjaśnianie katastrof i przestępstw odpowiada prokuratura i wyspecjalizowani eksperci, kierujący się dowodami i zeznaniami, a nie wiarą. I trzeba im w tym pomagać a nie dać się zwalniać z pracy i potem okazywać cierpienie w artykułach prasowych a do prokuratury nic.
Przypominam też artykuł z PRESS.pl „Macierewicz chciał wstrzymania emisji filmu Ewy Stankiewicz już w maju”. Pani redaktor Ewa Stankiewicz powinna wiedzieć lepiej od nas jak przebiega światła myśl polityków PiS i wcześniej reagować na te wydarzenia. Przecież to było wszystko do przewidzenia!
"Przegrała wolność słowa – zwyciężyły naciski polityczne. Nie zobaczycie Państwo filmu Stan Zagrożenia. Tak jak od 5 lat nie widzicie Raportu Podkomisji podstawowego narzędzia do naprawy bezpieczeństwa Państwa, ani zarzutów Prokuratury. Tutaj sojusze są zdumiewające" - kończy oświadczenie Ewa Stankiewicz.
https://www.press.pl/tresc/64633,macierewicz-chcial-wstrzymania-emisji-filmu-ewy-stankiewicz-juz-w-maju
Święta prawda pani Ewo.
I teraz co dalej?
Inne tematy w dziale Polityka