bezsprzecznie prawda leży tam, gdzie leży - ale gdzie?
Słuchałem też ostatnio kilku występów nowo pozyskanego posła Grzegorza Brauna. Słuchałem z życzliwością, lecz nie bez czujności – przecież dopiero co nasi patrioci niezłomni z Prawa i Sprawiedliwości, pokazali nam ile kosztuje i ile jeszcze może kosztować w przyszłości zaniedbanie czujności wobec naszych politycznych nominatów.
Więc słuchałem – np. Męskiej rozmowy z Tomaszem Sommerem, redaktorem naczelnym Nczasu – i zauważałem u samego siebie narastające wrażenie coś, jakby narastające wrażenie obcowania z pustką. Z pustą, znaną już retoryką, powtarzalnymi frazami, za którymi jeżeli się coś kryje, to samozadowolenie. Samozadowolenie posła z osiągniętej pozycji. Co ciekawe, połączone z coraz częstszym unikaniem, czy bagatelizowaniem tematu roszczeń żydowskich i ustawy 447. Pan poseł Braun co prawda czasem o tym wspomina, ale już wyraźnie mniejszą częstotliwością i mniejszym zaangażowaniem. Można nawet odnieść wrażenie, że porusza ten temat jedynie wtedy, gdy jest o niego wprost zapytany – a jak nie jest dopytany – to nie porusza.
Za to w rozmowie z red. Sommerem, pan poseł wyraźnie dał się uwieść… czarowi własnego głosu. Własnej elokwencji, budowaniu frazy, cyzelowaniu fermat, stylizowaniu bez końca własnych arpeggiów i tremolów – nawet ku lekkiemu osłupieniu prowadzącego rozmowę.
Takie tremolo, to oczywiście – jak np. w 16 takcie preludium e-moll Chopina – piękna rzecz – jednakowóż pod warunkiem, że z czegoś wynika i ku czemuś zmierza. I że nie trwa zbyt długo, najlepiej jakieś 7-12 dźwięków. Jeżeli jednak rzecz się zaczyna sprowadzać do samego tremola – może się to okazać niestrawne nawet dla największego miłośnika tremola, Chopina, a nawet samego posła Brauna.
Tak się nam więc pan poseł zapamiętał, że aż nie dało się tego tryumfalnego piania koguta na płocie – słuchać. Taka przemiana, może chwilowa, daj Boże (trzymając się poetyki Grzegorza Brauna – chwilowa.
Nie wiem jednak, czy problem nie jest szerszy – wczoraj w PolsatNews poseł Krzysztof Bosak harmonijnie rezonował z posłem Kownackim z PIS, gdzieś słyszałem, że inny poseł Konfederacji, ekonomista Mentzen zachwycał się przedsiębiorcą Donaldem Trumpem – zupełnie jakby się z choinki urwał i nie wiedział skąd obecny prezydent Trump czerpie swą siłę i kto mu dupę nie raz i nie dwa ratował – gdy ją zamaszyście zmoczył. Inni posłowie też jakoś tak zaczęli RELATYWIZOWAĆ – a przecież ten Sejm JESZCZE NIE ZACZĄŁ DZIAŁAĆ. To co będzie później? Strach pomyśleć, jeżeli taki jest początek.
Ale może się mylę, dajmy czas, poczekajmy, niech się rozwiną, niech pokażą swą niezłomną siłę, swe twarde charaktery. I mniej elokwencji, pośle Braun, więcej merytoryki – i Szczęść Boże, Szczęść Boże – ale nam wszystkim, nie tylko posłowi Braunowi za nasze podatki.
Nic nie poradzę, pamiętam wyniki tej kwerendy, co ją Leszek Bubel pod hasłem „Grzegorz Braun” - przeprowadził – i ogłosił. Może to wszystko nieprawda – a może nie wszystko nieprawda? Kto wie, kto wie?
Dziękuję za uwagę
jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka