czy cała para znowu poszła w gwizdek?
Jedną z najważniejszych i najbardziej oczekiwanych przez nasze społeczeństwo reform miała być reforma wymiaru sprawiedliwości. To była gorąca pilna potrzeba: skończyć z bezczelną samowolą nadzwyczajnej kasty, ukrócić poczucie całkowitej bezkarności i stania ponad prawem do którego strzeżenia zostali przez społeczeństwo i za społeczeństwa pieniądze – powołani. Wprowadzić takie regulacje prawne, by sędziowie niezawisłość zachowali jedynie w zakresie orzekania, ale i w tym przypadku nie w alienacji do zdrowego rozsądku i powszechnego poczucia sprawiedliwości. Poza tym sprowadzić kastę na ziemię, podporządkować prawu, stworzyć mechanizmy kontroli, odpowiedzialności służbowej i karnej - aż do eliminowania z zawodu czarnych owiec i osadzania ich za kratkami.
Oczekiwana była również cywilizacja pozostałych zawodów prawniczych: adwokatury, prokuratury, również notariatu nie wolnego od patologii z jednej a poczucia bezkarności z drugiej strony.
Mijają trzy lata, reforma trwa i trwa i ….. trwa. I szczerze mówiąc niewiele skutków widać – poza przejęciem struktur sądownictwa i prokuratury przez nową władzę. Jestem oczywiście jak najdalszy od krytykowania tego kroku – trzeba było to zrobić. Tylko jest jedno ALE.
Z tych działań musi wynikać namacalna korzyść dla społeczeństwa, dla działania całego wymiaru sprawiedliwości – a tej korzyści nie widać. Nic się nie dzieje szybciej, sprawniej a przede wszystkim sprawiedliwiej. Jeżeli minister sprawiedliwości nie obejmie tej czy inne sprawy osobistym nadzorem, jeżeli media nie nagłośnią i nie pokażą na całą Polskę kolejnej patologii – to gdzieś tam po cichu, w mrocznych kazamatach wymiaru sprawiedliwości kanalie w togach dalej krzywdzą ludzi, wydaję kuriozalne wołające o pomstę do nieba wyroki, prokuratorzy ukręcają łby kolejnym sprawom mogącym zaszkodzić różnym lokalnym prominentom i dzieciom prominentów, adwokaci bezlitośnie łupią nieszczęśników zmuszonych do korzystania z ich „porad” i „opieki” - po czym uwalają sprawy – czy to nie podejmując oczywistych czynności procesowych, czy to spóźniając się z ich wykonaniem tak, by terminy zawite, zwane też prekluzyjnymi - ubiegły.
Z całkowitym poczuciem bezkarności połączonym z zabezpieczeniem własnych interesów, gdyż – przesiąknięci etyką adwokaci (i radcy prawni, żeby była jasność) przyjęli własny kodeks etyczny – z którego wynika, że wynagrodzenie muszą otrzymać z góry niezależnie od wyników ich pracy. Cała reszta przepisów kodeksu etyki adwokatów sprawia wrażenia jakby służyła uzasadnieniu tego zapisu, oraz zapewnieniu jego beneficjentom całkowitej bezkarności – bez względu na cokolwiek. Złośliwi, do których się zaliczam, mówią że ten kodeks jest najlepszym przykładem czym i jak bardzo różni się etyka adwokata, a ogólniej prawnika – od etyki rozumianej powszechnie. Rożni się wszystkim – prócz nazwy. Czysty talmudyzm w wysokim destylacie.
Być może uruchomienie prac Izby Dyscyplinarnej da jakąś poprawę w tej dziedzinie – trzeba być dobrej wiary, niestety nic innego nam nie pozostało.
Tymczasem jednak jest wiele niepokojących czynników, powodujących, że pomału zaczynamy wątpić w skuteczność przeprowadzanej reformy.
Spójrzmy na przykład na prace komisji reprywatyzacyjnej Patryka Jakiego. Owszem, są wydawane wyroki zwrotowe, kilka osób siedzi w aresztach, na HGW nakładane są kolejne kary, trwają przesłuchania – to wszystko prawda. Tylko, że wyroki zwrotowe są zaskarżane, ich prawomocność jest w zawieszeniu, żaden rzeczywisty mocodawca operacji wyłudzeń nie został nawet ujawniony – a gdzie nam do osądzenia i wymierzenia kary.
HGW kpi sobie z kar finansowych, zaskarża je i wygrywa – co jest o tyle kuriozalne i zastanawiające, że wynika z oczywistego błędu prawnego popełnianego przez komisję: jeżeli wzywają osobę prawną czyli Urząd prezydenta mst Warszawy – to nie mogą nakładać kary na osobę fizyczną Hannę Gronkiewicz Waltz – gdyż są to odrębne osoby w rozumieniu prawa. I każda taka kara musi zostać przez sąd uchylona i nie wynika to z wrogości sądu czy jakiegoś układu – to jest absolutne abecadło prawnicze – i jeżeli prawnicy komisji takiej wiedzy nie mają – to miej nas , a przede wszystkim lokatorów, Panie Boże w swej opiece – bo na tych prawników bym nie liczył. Co zresztą daje wyobrażenie o poziomie umiejętności zawodowych polskich prawników: mieliśmy już kuriozalne wykładnie w stylu: jak mały Jasio wyobraża sobie prawo – w wykonaniu pp Gersdorf czy Iwulskiego – teraz następny kwiatek.
Więc mamy bezradność komisji Jakiego – warto pamiętać, że patologie reprywatyzacyjne mamy w całej Polsce, jedna komisja niewiele zmieni – potrzebny byłby jeden akt prawny wstrzymujący trwające działania grup przestępczych z jednej – i podważający do wyjaśnienia skutki prawne procesów już zakończonych. Tego nie ma - i woli wprowadzenia nie widać. I ustawy reprywatyzacyjnej porządkującej te sprawy też nie ma – bo została zablokowana przez środowiska żydowskie – i tyle warte okazały się deklaracje o wstawaniu z kolan.
Nie mamy widocznych skutków reformy w sądach. Sprawy jak długo trwały, tak długo trwają. Koszty raczej wzrosły a nie zmalały. Bezpłatnej pomocy prawnej, a zwłaszcza powszechnie dostępnego zastępstwa procesowego dla uboższych obywateli jak nie było tak nie ma. Można oczywiście złożyć przewidziany KPC wniosek – ale żeby został on pozytywnie rozpatrzony – trzeba nie mieć nic – bo jeżeli masz obywatelu cokolwiek, zatem możesz to sprzedać by nakarmić papugę – czyli adwokata – rozumuje sąd. Podobnie zresztą wygląda sprawa zwolnienia od kosztów sądowych.
Fundamentalna zmiana mająca chronić wymiar sprawiedliwości od ręcznego sterowania właśnie stała się własna farsą – a w rzeczywistości fikcją. Chodzi o losowanie sędziów do spraw. Wprowadza się zapis, że nie można zmienić sędziego – ale od pierwszej rozprawy. Czyli od losowania do pierwszej rozprawy można ze składem orzekającym zrobić wszystko. Czyli fikcja w majestacie prawa.
Skarga Nadzwyczajna – tak bardzo potrzebna w naszym kraju tak przez dziesięciolecia nękanym prawniczym bezprawiem – została na tyle okrojona, że trudno będzie z niej obywatelowi skorzystać – aż boję się myśleć, że właśnie o to chodziło. Stworzyć pozór dla celów propagandowo wyborczych – ale jednocześnie nie dać obywatelom nic – lub możliwie niewiele.
Działania prokuratury – jak były niemrawe i nieudolne, a do tego podlegające wielu niejasnym naciskom – tak jest nadal. Z czasów młodości pamiętam, że najbardziej tępi z jednej strony, a żądni władzy z drugiej, absolwenci studiów prawniczych – pchali się właśnie na prokuraturę. I to widać do dziś, panowie i panie prokuratorzy, to widać. I słychać – wystarczy, że się odezwiecie.
Porażająca nieudolność z radzeniem sobie z rokoszem prawniczym – jeżeli wprowadzacie jakieś prawo i jest ono obowiązujące – to musicie umieć je wyegzekwować, panowie Ziobro i spółka. Mieliście byś silni wobec silnych – a wobec fanaberii pani babci Gersdorf, kapitanów
Iwulskich - i całej hordy prawniczych rebeliantów zachowujecie się jak zające.
Podobnie wygląda sprawa relacji z ośrodkami zagranicznymi w tym z UE. Jeżeli zapowiadacie publicznie i na cały świat wprowadzenie jakiegoś prawa, czy zmiany prawa - i stoicie na stanowisku, że macie do tego wyłączne plenipotencje i umocowania – a następnie pod wpływem nacisków jakiegoś Timmermansa czy innego pijaczyny, wycofujecie się rakiem – to tracicie twarz i tam, bo już wiedzą, jak cienkie z was Bolki – i tu, w Polsce – bo ludzie którzy wam zawierzyli, widzą, że jesteście tacy jak wszyscy wasi poprzednicy, a wszystkie wasze słowa i solenne zapewnienia są – jak zwykle dotąd – gówno warte.
Dziękuję za uwagę
jako zodiakalny Bliźniak posiadam dwie, albo więcej twarzy, czy może osobowości. Na potrzeby tego miejsca jestem zwolennikiem poszanowania prawdy w życiu publicznym, zachowania podmiotowości tak państwa, jak i jego obywateli każdego z osobna
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Społeczeństwo