atre you atre you
240
BLOG

Jeśli Trzaskowski przerżnie wybory to tylko z jednego powodu.

atre you atre you Polityka Obserwuj notkę 19

Tak jak na trzy dni przed debatą w Końskich przewidziałem jej negatywne skutki dla Trzaskowskiego (o tym tutaj) tak teraz przewiduję, że - jak dalej ta tendencja wzrostowa Nawrockiego się utrzyma - Trzaskowski może wylądować na drugiej pozycji już w pierwszej turze. W drugiej turze wynik będzie zależał od tego czy Tuskowi uda się znowu zmobilizować elektorat antypisowski, który wyraźnie się ostatnio zdemobilizował, co akurat dziwne nie jest, czy nie. Jezeli nie... Nawrocki wygra w drugiej turze niewielką różnicą głosów. Powód jest jeden:

Trzaskowskiego mogą pogrążyć wewnętrzne spory i brak jedności przed pierwszą turą. To wytykanie, de facto rządowi, którego jest się częścią, tego czy tamtego przez pozostałych kandydatów koalicyjnych jeszcze bardziej demobilizuje wyborców tego rządu z wyb. parl. i jest zwykłą aberracją, strzałem w kolano, który może okazać się groźniejszy, niż na to wygląda. Debatę w Końskich nie wygrał Trzaskowski, bo nie mógł. Sam pomysł debaty z Nawrockim był poroniony z powodu, o którym pisałem na trzy dni przed nią, gdyż podniosła ona rangę Nawrockiego w oczach Polaków, którzy zaczęli go wreszcie dzięki temu traktować poważnie. Nie wiem co to za matoły dokładnie siedzą w sztabie Trzaskowskiego, ale naprawdę powinni to wiedzieć! Nawrockiemu wystraczyło, że nie zaliczył jakichś spektakularnych wpadek. Trzaskowskiemu zaszkodziło to, że w ogóle ta debata się odbyła i dodatkowo te absurdalne ataki ze strony pozostałych kandydatów koalicyjnych.

Jeśli Nawrocki wygra wybory... przewiduję, że koalicja rządowa rozleci się w przeciągu trzech miesięcy. Nie ze względu na jakieś naciski ze strony opozycji czy społeczeństwa, ale rozwali ją wzajemne obrzucanie się winą za porażkę Trzaskowskiego.

I tutaj, niestety, Tusk będzie miał uzasadnione prawo obarczać za to winą swoich koalicjantów: Lewicę i Trzecią Drogę, głównie Szymona Hołownię, którzy nie potrafili się powstrzymać przed atakami na Trzaskowskiego i pokazywaniem braku jedności powodując demobilizację elektoratu! To podstawy!

Dlatego może nie udać im się już na powrót go zmobiliować przed drugą turą, gdyż już nie będzie to wyglądało tak wiarygonie jak przed wybor. parl. Ludzie już nie będą stać do czwartej nad ranem w kolejkach do urny. Jagodno się już nie powtórzy. Tym razem najbardziej zmobilizowaną grupą wyborczą mogą się okazać wyborcy PiS, do których wystarczy, że dołączy się 60 proc. wyborców Konfederacji... i porażka gotowa. No chyba, że, jak już napisałem, Tuskowi znowu uda się porwać do urn antypisowski elektorat, którego w Polsce po ośmiu latach rządów tej partii nie brakuje. Trzeba ich jednak znowu wyciągnąć z domów, wyrwać z ciepłych kapci, miękkiego fotela i przekonania, że jakoś to będzie, i pognać do komisji wybor.

Prawda jest taka, że koalicja rządowa mogła wygrać te wybory już w pierwszej turze. Wystarczy, żeby pokazali jedność i wystawili wspólnego kandydata, albo pozostali jej kandydaci przerzucili niespodziewanie swoje głosy na Trzaskowskiego tuż przed pierwszą turą jako kandydata największej partii rządowej. Na to szczerze powiedziawszy liczyłem jeszcze... trzy miesiące temu. Przeliczyłem się. Nadal jednak wierzę, że to jednak Trzaskowski wślizgnie się do Pałacu Prezydenckiego niewielką przewagą głosów (1,5 proc.), choć to nie na niego będę głosował w pierwszej turze, ale w drugiej już nie będę miał wyjścia, bo do głosowania na konia trojańskiego Kaczyńskiego po ośmiu latach degradacji państwa przez PiS żadna siła na ziemi i w niebie mnie nie zmusi. Sęk w tym, że to już bardziej totolotek wyborczy i wynik może być równie dobrze na korzyść tego drugiego.

Nadal będę jednak kontynuował swoje odliczanie, które niektórych tak irytuje (do przewidzenia;). Co najwyżej będę musiał przełknąć gorzką pigułkę porażki. Mniejsza jednak o mnie, ja sobie radę dam. Gorzej z tym biednym krajem i narodem, który jeśli takiego wybierze sobie reprezentanta, to znaczy, że nie wyciągnął tak naprawdę żadnych wniosków z tych ośmiu lat rządów PiS i dziesięciu lat prezydentury długoPiSa, i potrzebuje dostać kolejne cztery, żeby do końca przejrzeć na oczy.

atre you
O mnie atre you

Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (19)

Inne tematy w dziale Polityka