Dokładnie 15 lat temu, o 08.41, kilkaset metrów od pasa lotniska w Smoleńsku w Rosji, rozbił się samolot prezydencki z prez. Lechem Kaczyńskim, jego żoną, Marią i wieloma znamienitymi przedstawicielami Narodu polskiego na pokładzie.
14 kwietnia 2010:
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/tlumy-oddaja-hold-pierwszej-parze/vtjeq
Trzy miesiące później...
10 sierpnia 2010:
https://wiadomosci.onet.pl/warszawa/precz-z-krzyzami-na-stos-z-moherami/pejc638
15 lat później:
10 kwietnia 2025:
https://natemat.pl/599429,15-rocznica-katastrofy-smolenskiej-przed-pomnikiem-doszlo-do-rekoczynow
...
Fragmenty:
(..) Las, okolice lotniska pod Smoleńskiem. Wszędzie rozrzucone bezładnie dymiące szczątki samolotu.
Wchodzi poeta.
Poeta
Jest taka cisza, której nie zmierzysz, nie zważysz,
Nie wypowiesz. Milczenie stoi na jej straży
Jak kamień przed grobowcem. Chciałbyś go odwalić,
Być jak mesjasz i naród od zguby ocalić.
Niestety cisza rośnie i nabiera treści,
Której ni wypowiedzieć, ni światu obwieścić.
Głucha na zawołania, na wszelkie zaklęcia
W ciszę grobowców zmienia nasze przedsięwzięcia.
wychodzi
(...) Kancelaria Prezydenta.
Wchodzą: brat prezydenta i zastępca szefa Kancelarii.
Brat prezydenta
A więc to pewne.
Zastępca szefa Kancelarii
Nie miał nikt szans na przeżycie.
Brat prezydenta
Odpowiedzą mi, dranie, za brata zabicie.
(...) Plac przed Pałacem Prezydenckim, już ciemno. Mnóstwo palących się zniczy i kwiatów. Za nimi duży, drewniany krzyż. Wkoło ludzie. Podchodzą, przynoszą nowe znicze. Harcerze biorą je od nich i układają.
Poeta
Zanim ziemia wyrzuci z siebie morze lawy,
Niczym struty żołądek niestrawnej potrawy
Resztki, męczy się długo, trzęsie nią jak w febrze,
Ale się nie uskarża, o litość nie żebrze.
Aż w końcu, kiedy cała od żółci napuchnie,
Zatrzęsie się raz jeszcze i w sobie wybuchnie.
Wówczas żółć się wylewa z niej z krwią wymieszana
I staje się jak jedna, wielka krwawa rana.
Głos z tłumu I
Ludu mój, ludu, cóżem ci uczynił
Że tak mnie dręczysz, w czymże ci zawinił?
Głos z tłumu II
Ja nie wiem coś mi zawinił, o panie,
Lecz wiem, że w sercu ta rana zostanie.
Kto dzisiaj ze mną nie nosi tej rany,
Ten już jest z serca mojego wygnany.
Chór głosów z tłumu
Kto dzisiaj ze mną nie nosi tej rany,
Ten już jest z serca mojego wygnany.
Głos z tłumu I
Ludu mój, ludu, skoro znów tu stoję,
Przy twojej duszy straż swoją podwoję.
Głos z tłumu II
Straż swoją stawiasz przy duszy daremnie:
Gdy serce pali, dusza płonie we mnie.
Jeżeli jeszcze coś dla ciebie znaczy:
Postaw przy sercu nim pęknie z rozpaczy.
Chór głosów z tłumu
Jeżeli jeszcze coś dla ciebie znaczy:
Postaw przy sercu nim pęknie z rozpaczy.
Głos z tłumu I
Ludu mój, ludu, serce masz gorące,
Lecz twoje dłonie i usta parzące.
Głos z tłumu II
Skoro cię parzą me usta i dłonie
Weź choć ten prezent ode mnie na koniec.
podaje biało-czerwoną chustę harcerzowi, który następnie zarzuca ją na drewniany krzyż
Na Twoje czoło spalone i usta:
Biało-czerwona Weroniki chusta.

Wszyscy
wyciągają własne biało-czerwone chusty i zarzucają je sobie na twarz
Na nasze czoła spalone i usta:
Biało-czerwona Weroniki chusta.
(...) Kilka miesięcy później.
Pałac Prezydencki.
Wchodzi szef kancelarii.
Szef kancelarii
Jest już porozumienie w sprawie przeniesienia
Krzyża do św. Anny.
Prezydent (wybrany po poprzednim)
Koniec przedstawienia.
Doradca prez.
Oby.
Prezydent
Myślisz, że mogą być jakieś problemy?
Nie wpuszczą nawet księży?
Doradca prez.
Siłą nie możemy
Ich stamtąd wyprowadzać.
Szef kancelarii
Sami się wykruszą.
Prezydent
Nim to się stanie prędzej mnie dziady uduszą.
Patrz, jak trzymają. łapie się za gardło Ledwo oddycham. Katolik
Przecież jestem! I mnie to porusza i boli.
Szef kancelarii
Nikt w to nie wątpi.
Prezydent
Na co więc to przedstawienie?
Te modły są jak w okna rzucane kamienie.
Szef kancelarii
Przesada. Ludzie muszą to odreagować.
Prezydent
Tylko wariat mógłby w tym wszystkim nie zwariować.
Jak nie uda się zabrać krzyża do kościoła
Każ zrobić ogrodzenie żelazne dokoła.
Nad ranem wszystko sprzątnąć. Krzyż niech u nas stanie.
Potem coś wymyślimy.
Doradca prez.
Dobre rozwiązanie.
wychodzi
(...) Plac przed Pałacem Prezydenckim. Mnóstwo ludzi, znicze, kwiaty, w tle prosty, drewniany krzyż ozdobiony biało-czerwonymi szarfami, pod nim m.in. zdjęcia pary prezydenckiej. Pod krzyżem ogrodzonym metalowymi barierkami stale kilka, głównie starszych, osób.
Postać pierwsza
Dziś przenosiny krzyża.
Postać druga
Popatrz na tych ludzi.
Prędzej tu padną.
Postać trzecia
A mnie to wszystko już nudzi.
Starszy mężczyzna I
Nie dojrzeli by wołu, choćby na nich… usiadł.
Starszy mężczyzna II
W nich nasz naród upada.
Starszy mężczyzna I
Lecz nie całkiem upadł
Skoro wciąż mamy takich wielkich patriotów,
Z których każdy na życia poświęcenie gotów
Dla ojczyzny. A tych co ojczyzna obchodzi?
Każdy patrzy jedynie jak sobie dogodzić.
Postać pierwsza
Ojczyzna to nie marmur, ale żywi ludzie
Pracujący dla dobra wszystkich w wielkim trudzie.
Starszy mężczyzna I
A co ty możesz wiedzieć o trudzie, młokosie?
Ledwo z domu wyszedłeś już masz męty w nosie
I kręcisz nim jak młynkiem. To im nie pasuje,
To tamto. Jeszcze życia dobrze nie spróbuje
Jeden z drugim a już mu do szczętu obrzydło.
Jeszcze się nie rozpędził a już łamie skrzydło.
Tak więc nie ucz nas ptaszku co to trud i znoje.
To, co masz, masz dzięki nam. Biedne dzieci twoje!
Starszy mężczyzna II
I wnuki.
Starszy mężczyzna I
Wnuków lepiej na świat nie wywodzić
Gdy w domu pożar.
Starszy mężczyzna II
Pożar ugasim w powodzi.
Takie to już naszego narodu koleje:
Gasić pożar powodzią.
Postać pierwsza
Pan się z tego śmieje?
Starszy mężczyzna I
Zostaw ich. Zaraz przyjdą tu księża z przesłaniem
Jedności narodowej. Niosą nam kaganiec
Pojednania, obrączką tą chcą nas ożenić
Jak psa z kotem.
Starszy mężczyzna II
Należy tę troskę docenić,
Obrączkę przyjąć, w kantorze na euro wymienić.
śmieją się
w tłumie poruszenie, wchodzą trzej księża
Ksiądz pierwszy
Bracia, przyszliśmy do Was z przesłaniem miłości…
Głos z tłumu I
A co z przesłaniem prawa?
Głos z tłumu II
I sprawiedliwości!
Ksiądz pierwszy
Sprawiedliwość zostawmy Bogu. Powinnością
Chrześcijanina darzyć się wzajem miłością.
Głos z tłumu I
Kochać zdrajców narodu? Judaszy? Brutusów?
I w Ewangelii nie ma takiego przymusu.
Ksiądz drugi
Kto zdrajcą, kto Judaszem… któż ocenić umie?
Głos z tłumu II
Ja umiem!
Głos z tłumu III
I ja! Czego tu ksiądz nie rozumie?
Głos z tłumu IV
Przyszliście krzyż nam zabrać?
Głos z tłumu III
Idźcie precz!
Głos z tłumu IV
Nie damy
Krzyża!
Głos z tłum III
Krzyż jest nasz! Prędzej tu życie oddamy!
księża naradzają się między sobą
podchodzą do krzyża, klękają, modlą się przez chwilę
wstają i odchodzą, tłum żegna ich oklaskami

(...) Warszawa, noc, dom na Żoliborzu.
Brat prezydenta
wchodzi z zapaloną świecą, stawia ją przed oknem
przygląda się swojemu odbiciu w szybie
Czy to ty? Czy to tylko moje przywidzenie?
Obraz na wpół złamany. Stracone złudzenie.
Jak rewers bez awersu. Jaki w tym cel? Jaki
Powód? Czekam na Twoje, Panie Boże, znaki.
Ty nie grasz w kości, pozór to dla bezrozumnych.
Nikogo bez powodu nie wrzucasz do trumny
Ni do kołyski.
bierze świecę z powrotem do ręki
Świat się nie poznał na tobie,
Bracie. Lecz ja to zmienię… nie na próżnoś w grobie.
Nie pozwól by mnie czarna wątpliwość dopadła.
Musi być w tym jakiś cel… choćby ręka diabła.
gasi świecę
...
Całość w formacie pdf do ściągnięcia tutaj: https://drive.google.com/file/d/13KzLzENzDEzIkPAuKtder4nPKJqT_gzI/view?usp=sharing
...
Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura