Donald Trump na pierwszym posiedzeniu swojego gabinetu powtórzył po raz kolejny, że Ukraina może zapomnieć o NATO i sądzi, że to aspiracje Ukrainy do NATO były prawdopodobnie tym powodem, dla którego doszło do tej wojny. Nie fanaberie Putina i jego chęć odbudowy imperium rosyjskiego, ale aspiracje Ukrainy do układu obronnego jakim jest NATO. Co prawda Szwecja i Finlandia weszły już po rozpoczęciu tej wojny do NATO i w zasadzie nie doczekaliśmy się żadnych reakcji Putina na ten fakt, a przynajmniej nie spadły na nas rosyjskie atomówki... ale co tam Donald będzie się nad tym zastanawiał.
Poza tym Trump stwierdził, że nie zamierza dawać Ukrainie żadnych daleko idących gwarancji bezpieczeństwa i zamierza to scedować na Europę, czyli na nas. Co to znaczy? To znaczy, że jak umieścimy nasze siły pokojowe na Ukrainie i zostaną one za jakiś czas zaatakowane przez Rosję pod jakimś znowu wyssanym z palca pretekstem... dopóki Trump będzie siedział w Białym Domu nie mamy co raczej liczyć na reakcję USA. Najprawdopodobniej powtórzy argumenty Putina i zrzuci winę na nas, tak jak teraz zrzuca na NATO i Ukrainę, i powie żebyśmy radzili sobie sami.
Nawet z milionową armią nie mamy szans w konflikcie z rosyjkim arsenałem nuklearnym. Nikt nawet nie kiwnie palcem. Zdaje się o to chodzi Herr Donolfowi Trumperowi.
Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka