Efekty relatywistyczne chyba nie zadziałały w przypadku Zbigniewa Ziobro, bo wbrew temu, że tak bardzo się spieszył na przesłuchanie przed komisją ds. Pegasusa, czas dla niego nie zaczął płynąć wolniej i nie skróciła się jego droga do Sejmu. Albo zadziałały, tylko że czas, który w ten sposób zyskał, nie starczyłby mu nawet na mrugnięcie okiem, a co tu mówić dopiero wyprzedzenie członków komisji, którzy nie zamierzali tracić już ani sekundy więcej na zabawy ze Zbyszkiem w ciuciubabkę. Pozostaje tylko pytanie kto tu miał zawiązane oczy i kto tu kogo robił w konia.
Jak wyliczyła skrupulatnie biegła w politycznej teorii względności Rzeczpospolita:
Tego dnia poseł PiS o godz. 9.30 pojawił się w TV Republika, gdzie na żywo, przez 45 minut odpowiadał na pytania Michała Rachonia. Około godz. 10.29 Ziobro wyszedł do czekających na niego policjantów. O której został dowieziony do Sejmu? Jak przekazała „Rz” stołeczna policja, ok. 10.40. A więc 10 minut po wyznaczonym świadkowi czasie, ale – co ważne – jeszcze przed głosowaniem posłów w sprawie skierowania do sądu wniosku o areszt. Dyskusja na ten temat zaczęła się bowiem o godz. 10.32. Przewodnicząca Magdalena Sroka tłumaczyła to tym, że „świadek ostentacyjnie łamie normy prawne obowiązujące w państwie”. O godz. 10.43 (Ziobro już jest w Sejmie z policją, czeka na wejście) poseł Patryk Jaskulski składa wniosek o „pilne” głosowanie nad wnioskiem o aresztowanie posła. Wniosek zostaje przegłosowany przy sprzeciwie posła Przemysława Wiplera o godz. 10.46. A więc 6 minut po tym, jak policja doprowadziła świadka do Sejmu. Czy będzie to ważna okoliczność dla sądu, który będzie oceniał zasadność wniosków komisji?*
Co prawda świadek nie miał być na 10.43 w Sejmie, ale w sali obrad komisji i zeznawać. Świadek zaś o 10.30 dopiero wychodził z gmachu TVRepubliki. Dlaczego nie wyszedł wcześniej, żeby zdążyć na przesłuchanie? Z drugiej strony, sąd może wziąć pod uwagę, że świadek był już w Sejmie i czekał na wejście w czasie, gdy komisja podjęła głosowanie nad wnioskiem o jego aresztowanie. Komisja wprawdzie nie duch święty i nie musiała wiedzieć, że świadek jest już w Sejmie... ale podobno wiedziała a policja uniemożliwiała udanie się spóźnionemu już kilka minut świadkowi do sali obrad komisji na zlecenie poseł Sroki. Z zeznań policji wynika, że świadek został przez nią zwolniony dopiero po niecałej godzinie, a więc o 11.45. Sąd będzie miał niezły orzech do zgryzienia. Poza tym w postanowieniu sądu o zatrzymaniu i doprowadzeniu świadka ma być tylko podany konkretny dzień, a nie godzina. Przeważyć może jednak jeszcze coś innego: choroba Zbigniewa Ziobro i prowadzona rehabilitacja. Poza tym, miał wystąpić przed komisją jako świadek, nie oskarżony. To zbyt jednak błaha sprawa, żeby sąd miał wsadzać do go za to do aresztu. Nie sądzę zatem, żeby tak się stało. Świadek jako doświadczony prokurator musiał mieć tego wszystkiego pełną świadomość i tak to rozegrał, żeby ostatecznie wyszło na jego.
Bez względu na to jak to się skończy mam jedną prośbę do premiera Donalda Tuska:
panie Premierze! Na litość boską, proszę jak najszybciej rozwiązać tą żałosną komisję i wysłać tych żałosnych jej członków na czteromiesięczny urlop najlepiej gdzieś na bezludną wyspę, żeby czasem już nie pokazywali się i nie wypowiadali w żadnych mediach, nawet w TVN, do czasu wyborów prez. To są prawdziwi sabotażyści i powinni zostać jak najprędzej (nomen omen) zawieszeni. Gdzie? Wszędzie i we wszystkim. Za co? A to już pozostawiam w gestii pana Premiera.
* https://www.rp.pl/polityka/art41761431-szesc-minut-zbigniewa-ziobry-czy-wniosek-o-aresztowanie-moze-byc-bezzasadny
...
Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka