atre you atre you
135
BLOG

Sędzia federalny John C. Coughenour wstrzymał dekret Trumpa znoszący "prawo ziemi".

atre you atre you Polityka Obserwuj notkę 16

Pracuję jako sędzia od ponad czterech dekad i nie pamiętam innego przypadku, w którym przedstawione pytanie byłoby tak jasne, jak to. To jest rażąco niekonstytucyjne zarządzenie – powiedział sędzia John Coughenour wstrzymujac wykonanie dekretu Trumpa znoszącego tzw. prawo ziemi (obywatelstwo z urodzenia) dla dzieci z rodzin, w których matka i/lub ojciec nie są pełnoprawnymi obywatelami USA.1

Jak pisałem już kilka dni temu dekret Trumpa narusza 14. poprawkę do Konstytucji USA, brzmiącą:

Section 1. All persons born or naturalized in the United States, and subject to the jurisdiction thereof, are citizens of the United States and of the State wherein they reside. No State shall make or enforce any law which shall abridge the privileges or immunities of citizens of the United States; nor shall any State deprive any person of life, liberty, or property, without due process of law; nor deny to any person within its jurisdiction the equal protection of the laws.

§1. Każdy, kto urodził się lub naturalizował w Stanach Zjednoczonych i podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i tego stanu, w którym zamieszkuje. Żaden stan nie może wydawać ani stosować ustaw, które by ograniczały prawa i wolności obywateli Stanów Zjednoczonych. Nie może też żaden stan pozbawić kogoś życia, wolności lub mienia bez prawidłowego wymiaru sprawiedliwości ani odmówić komukolwiek na swoim obszarze równej ochrony prawa.

Sędzia John Coughenour (tu strona sędziego) można powiedzieć, że potwierdził moją uprzednią analizę tej poprawki. Jedyne wątpliwości mam co do zwrotu "i podlega ich zwierzchnictwu", który - moim zdaniem - może zostać wykorzystany przez prawników Trumpa do podważenia "prawa ziemi" dla osób, które wciąż nie uzyskały pełnego obywatelstwa bądź nielegalnie przebywają na terenie USA interpretując to w ten sposób, że takie osoby nie podlegają zwierzchnictwu USA. Być może jednak moje wątpliwości są nieuzasadnione. Tekst 14. poprawki jest jednak na tyle jasny i klarowny, że jego jednoznczna interpretacja nie powinna stwarzać nikomu większych problemów.

Dlaczego Trumpowi zależy na zniesieniu tego prawa? Przyczyna jest prosta: bez jego zniesienia deportacje nielegalnych imigrantów na skalę planowaną przez Trumpa będą znacznie utrudnione, a w zasadzie uniemożliwione. Nie będzie większych problemów z deportacją ludzi skazanych jakimiś wyrokami, jak i wobec których dopiero toczą się jakieś sprawy, choćby za jazdę po alkoholu. To jest jednak stosunkowo niewielka liczba ludzi i ci tak czy owak zazwyczaj ulegają deportacji jako pierwsi. Za Baracka Obamy deportacje sięgały nawet ok. 400 tys. osób rocznie, z czego prawie polowa to osoby z jakimiś wyrokami (większość jednak nie za jakieś ciężkie przestępstwa). Trump podczas swojej pierwszej kadencji, wbrew temu, że i wówczas w swojej kampanii składał podobne obietnice, był w stanie deportować zaledwie 1,5 mln ludzi, znacznie mniej niż Obama. Teraz jest oczywiście bardziej zdeterminowany i lepiej przygotowany, otoczył się prawdziwymi fanatykami i nadał im wysokie stanowiska, a także ma większość w obu izbach Kongresu, choć niewielką liczbą głosów.

Jak urzędnicy ICE zaczną wpadać do szkół i wyciągać z lekcji uczniów, do zakładów pracy, na farmy i pozbawiać je większości pracowników (szczególnie w rolnictwie imigranci o różnym statucie stanowią większość pracowników na tych najniższych stanowiskach), jak matki i ojcowie (albo ich dzieci) zaczną przebadać bez wieści etc., i zacznie się to dziać na masową skalę... wtedy może się zrobić nieciekawie dla Donalda Trumpa.

Co innego deportacja kilkudziesięciu tys. przestępców czy jakichś podejrzanych "samotnych wilków" włuczących się po mieście bez celu, a co innego milionów ludzi (szacuje się, że liczba nielegalnych imigrantów w USA sięga 11 mln, a wg niektórych badań nawet 17 mln), z których większość przebywa w USA od kilkunastu a nawet kilkudziesięciu lat. Założyli oni swoje rodziny, pracują, zakładają firmy, płacą podatki, wysłali dzieci urodzone już w USA do szkół etc. Wielu czeka na roztrzygnięcie wniosków o zieloną kartę, przedłużenie wizy etc. Nie będzie łatwo wydalić tych ludzi zgodnie z prawem bez zniesienia "prawa ziemi". Nie jest tak łatwo wydalić matkę, ojca czy obojga rodziców zostawiając w kraju ich małe dziecko urodzone już w USA, czy choćby nastoletnie chodzące już do szkoły, która jest obowiązkowa dla wszystkich bez względu na status imigrancki. Batalie sądowe w tych kwestaich toczą się latami i zazwyczaj kończą na korzyść takich rodzin. Zniesienie prawa ziemi ułatwi ich deportację, ale też nie uczyni ją automatyczną... no i nie będzie to wyglądać zbyt dobrze dla rządzących i wzbudzi silne protesty różnych organizacji prawnych zajmujących się pomocą prawną dla takich ludzi, a także protesty społeczne, bo poparcie dla Demokratów i Republikanów rozkłada się mniej więcej po połowie.

Wstrzymanie wykonania dekretu będzie obowiązywać jednak tylko dwa tygodnie a sprawą musi zająć się Sąd Najwyższy, do którego poszły już odpowiednie pozwy z wielu stanów USA, które zbuntowały się przeciwko temu dekretowi. Mam nadzieję, że ten ostatecznie przytrze nosa Trumpowi.

Sędzia Coughenour prowadził w swojej karierze kilka głośnych spraw m.in. Ahmeda Ressama , "bombowca milenijnego", który planował wysadzić w powietrze międzynarodowe lotnisko w Los Angeles w sylwestra 1999 roku. Najpierw skazał go na 22 lata więzienie, ale Sąd Apelacyjny uznał ten wyrok za zbyt łagodny i skierował go spowrotem do rozpatrzenia sędziemu Coughenour, który zwiekszył wyrok do 37 lat.

https://wiadomosci.onet.pl/swiat/sad-zablokowal-kontrowersyjne-rozporzadzenie-donalda-trumpa/mncwlwh?utm_medium=push&utm_source=browser&utm_campaign=push_push_go&utm_site=wiadomosci&utm_push_id=679298134b76250ef61a66d6

Mój uprzedni wpis w tym temacie:

https://www.salon24.pl/u/atreyoublog/1423809,dekret-trumpa-znoszacy-prawo-ziemi-moze-byc-sprzeczny-z-14-poprawka-do-konstytucji-usa

...

atre you
O mnie atre you

Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie i proste rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Polityka