Section 1. All persons born or naturalized in the United States, and subject to the jurisdiction thereof, are citizens of the United States and of the State wherein they reside. No State shall make or enforce any law which shall abridge the privileges or immunities of citizens of the United States; nor shall any State deprive any person of life, liberty, or property, without due process of law; nor deny to any person within its jurisdiction the equal protection of the laws.
§1. Każdy, kto urodził się lub naturalizował w Stanach Zjednoczonych i podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i tego stanu, w którym zamieszkuje. Żaden stan nie może wydawać ani stosować ustaw, które by ograniczały prawa i wolności obywateli Stanów Zjednoczonych. Nie może też żaden stan pozbawić kogoś życia, wolności lub mienia bez prawidłowego wymiaru sprawiedliwości ani odmówić komukolwiek na swoim obszarze równej ochrony prawa.
https://pl.wikipedia.org/wiki/14._poprawka_do_Konstytucji_Stan%C3%B3w_Zjednoczonych
14. poprawka do Konstytucji USA stwierdza, że każdy urodzony na terenie któregoś ze stanów nabywa przez to samo obywatelstwo USA i tego stanu. Prezydent nie może dekretem zmienić Konstytucji. To może zrobić tylko Kongres 2/3 głosów przy jednoczesnej ratyfikacji przez 3/4 stanów. Donald Trump podpisał kontrowersyjny dekret, który już tego samego dnia został zaskarżony przez 18 stanów USA oraz Amerykańską Unię Swobód Obywatelskich (ACLU) w złożonym przez siebie pozwie. Teraz ruch należy do Sądu Najwyższego. Trudno jednak, żeby wydał wyrok sprzeczny w Konstytucją i w/w poprawką, która mówi wprost to, co mówi, a więc, że każdy, kto urodził się lub naturalizował w Stanach Zjednoczonych i podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych. Zastanawia mnie jeszcze tylko zwrot "i podlega ich zwierzchnictwu". Czy nie będzie on mógł być wykorzystany do jakichś interpretacji w rodzaju: ludzie, którzy dostali się na teren USA nielegalnie, nie podlegają ich zwierzchnictwu. Należałoby tu wyjaśnić co mieli na myśłi ustawodawcy mówiąc o podleganiu zwierzchnictwu. Kto miałby i w jakiej sytaucji nie podlegać temu zwierzchnictwu.
Mam nadzieję, że Sąd Najwyższy utrze nosa Trumpowi, gdyż - oprócz tej wątpliwości - wygląda na to, że prawo ziemi jest gwarantowane przez Konstytucję USA. ...Ale to też dopiero się okaże. Po tym jak ten sam Sąd Najwyższy orzekł jeszcze przed wyborami, że Trump jest częściowo chroniony immunitetem przed zarzutami dotyczącymi próby utrzymania się przy władzy mimo przegranych wyborów, a co mogłoby wykluczyć go z ubiegania się o urząd prezydenta, tłumacząc to pokrętnie tym, że prezydenci są chronieni "absolutnym" immunitetem, kiedy wykonują podstawowe czynności związane ze swoim urzędem... tak jakby buntowanie ludzi poprzez podważanie wyników wyborów należało do prezydenckich czynności związanych z urzędem (sic)... być może i tym razem znajdzie jakieś pokrętne uzasadnienie, że jednak dekret Trumpa nie stoi w sprzeczności z 14. poprawką do Konstytucji choćby wykorzystując wspomniany przeze mnie zwrot. Nasz TK bez problemu by sobie z tym poradził.
Z tłumem jest iść łatwo i przyjemnie. Przynajmniej dopóki nie zacznie się spadać razem z nim w przepaść. Nie sztuką jest potwierdzać tłum w jego przekonaniach. Sztuką jest tłum zawrócić z niewłaściwej ścieżki. Dlatego populiści zawsze będą mieli łatwiej, a my przez nich kłopoty. Demokracja nie przetrwa jeśli nie nauczymy się przeciwstawiać pupulizmowi, który zawsze stawia proste diagnozy i ma na wszystko szybkie rozwiązania, bo takie najłatwiej przemawiają do tłumu, który ma naturalne tendencje do płytkich definicji, po które sięgają populiści, żeby zdobyć władzę. Dopóki nie zrozumiemy, że pewnych decyzji nie można podejmować poprzez głosowanie czy też kierując się sondażami.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka