Oczywiście o ile Donald Trump będzie usiłował je naprawdę spełnić... co jest moim zdanie mało prawdopodobne. Wiele wskazuje na to, że będzie jedynie markował spełnienie większości z nich, gdyż ich pełne spełnienie jest nierealne w warunkach systemu demokratycznego, a nie jakiejś zamordystycznej dyktatury, ale również dlatego, iż już wzbudzają one wręcz panikę wśród przemysłowców, również tych sprzyjąjących Trumpowi i Republikanom, którzy przewidują w skutek wdrożenia niektórych planów Trumpa odnośnie gospodarki ich katastrofalne skutki dla niej jak dalszy wzrost inflacji, spadek zatrudnienia i drastyczny niedobór pracowników w wielu kluczowych dla gospordarki USA sektorach szczególnie przemyśle, budownictwie i najbardziej rolnictwie, a tym samym jeszcze większy wzrost cen, spadek akcji i wartości dolara.
Weźmiemy tu pod lupę dwie najgłośniejsze obietnice wyborcze Trumpa związane z gospodarką.
1. Wdrożenie masowego programu deportacji nielegalnych imigrantów z USA.
Wszyscy muszą sobie uświadomiść przede wszystkim jedną najważniejszą rzecz: USA to od samego początku swojego istnienia państwo zbudowane przez imigrantów, na początku głównie nielegalnych, choć w tamtym czasie praktycznie każdy kogo było stać na bilet w jedną stronę mógł zacząć nowe życie w Stanach Zjednoczonych i był wręcz do tego zachęcany na wszelkie sposoby. Tak było gdzieś do początku XXgo w. Potem już zaczęto wprowadzać coraz większe restrykcje, ale wciąż USA to był kraj otwarty i przyjazny dla imigrantów. W końcu to oni go stworzyli, nie ma się co tutaj oszukiwać.
Aktualnie prawie co piąty zatrudniony w USA - to imigrant (osoba urodzona poza tym krajem). Jedną z nich jest np. Elon Musk. Niektórzy, jak założyciel Space X i Tesli, zdobyli w ten czy inny sposób obywatelstwo, wielu nie. Aż 8 proc. zatrudnionych w samym Teksasie to nielegalni imigranci czyli bez pozwolenia na pracę.
W samym rolnictwie średnio 60 proc. zatrudnionych w USA - to imigranci, z czego średnio 40 proc. to imigranci nie posiadający zezwolenia na pracę, a więc nielegalni. Tylko ok. 20 proc. posiada zezwolenia. Nie trudno sobie wyobrazić skutki masowej deportacji tych 40 proc. ciężko pracujących ludzi na swoje utrzymanie i gospodarkę USA, bo choć od nich akurat podatki nie są odciągane to wciąż utrzymują oni na swoich barkach produkcję rolniczą tego kraju. Większość z nich zapewne wolałaby pracować legalnie, ale nie mają takiej możliwości. To nie jest jednak ich wina, że im takiej możliwości nie dano. Teraz Donald Trump chce ich wszystkich wyrzuć z USA jakby byli jakimiś przestępcami czy bandytami napadającymi na Bogu ducha winnych autochtonów... jeśli o takich w ogóle, oprócz potomków rdzennej ludności przedkolumbijskiej, możemy tam mówić.
To jednak dopiero początek problemów. Koszty takiego programu masowej deportacji byłyby wręcz niewyobrażalne i zbyt obciążające i tak już napięty budżet USA oraz rosnące zadłużenie publiczne. Negatywnymi skutkami ekonomicznymi samych deportacji dla rynku pracy będzie gwałtowny wzrost płac i spadek produkcji w wyniku niedoboru pracowników, upadek wielu zakładów i farm bazujących głównie na imigrantach, a tym samym niedobór towarów na rynku, wzrost ich cen etc.
Jak obliczono koszt takiego programu masowej deportacji (tu trzeba zapewnić liczne kadry do zatrzymania, utrzymania, obsługi prawnej i wywozu tych ludzi z USA) wynosiłby ok. 90 mld dol rocznie. Tylko w trakcie trwania prezydentury Trumpa (trudno założyć, że byłby on kontynuowany przez jego następcę, nawet gdyby był z tego samego ugrupowania) wyniósłby prawie 400 mld dol. Nie sadzę, żeby Trumpowi z tych wszystkich powodów udało się wdrożyć swój program deportacji na jakąś istotną skalę. Zapewne będzie coś w tym kierunku robione, będą jakieś pokazowe wywózki dla zadowolenia tych najbardziej radykalnych zwolenników Trumpa, nic więcej. Za Baracka Obamy deportowano ponad 200 tys. nielegalnych imigrantów rocznie. Aby tylko osiągnąć skalę deportacji za Obamy, administracja Trumpa musiałby czterokrotnie zwiększyć aktualny program deportacji... co samo w sobie już stanowi nie lada wyzwanie. A co tu mówić dopiero o deportacji kilku mln ludzi rocznie. Nawet Ethan Hunt, bohater serii filmów Mission: Impossible, uznałby to za niewykonalne zadanie... oczywiście, o ile nadal będziemy trzymać się jakiś zasad państwa demokratycznego opartego na prawach człowieka, a nie kraju te prawa łamiącego i organizujacego jakieś chaotyczne, masowe wywózki w wagonach towarowych.
2. Podniesienie ceł na produkty importowane z Chin i Europy.
Wywołanie w tym samym czasie swoistej wojny celnej z połową świata przez Trumpa (która w takiej sytuacji również nie mogłaby pozostać bierną), a coś takiego właśnie zapowiadał, co miałoby, jak twierdził, wymusić na innych import produktów rodzimych USA (ciekawe na jakiej zasadzie? bo będą droższe i trzeba je będzie sprowadzać z daleka?)... pogrążyłoby już w zasadzie gospodarkę USA wywołując - w skali przynajmniej dekady, bo nie od razu - kryzys, który możnaby porównać jedynie do tego z lat. 30' ub. w. Wówczas również ówczesny prezydent zaczął podnosić cła na produkty importowane, żeby - jak myślano - podratować upadających w skutek pęknięcia bańki kredytowej rodzimych producentów hamując zalew rynku tańszymi produktami zagranicznymi. Skutki były wręcz przeciwne. Nie tylko nie zwiększono wewnętrznej produkcji, ale pogłębiono jej spadek, gdyż ludzi zwyczajnie nie było stać na droższe produkty i spadła gwałtownie podaż. Rodzimi producenci nie mogli dalej obniżać cen, gdyż musieliby produkować znacznie poniżej kosztów. To jedynie jeszcze wzmogło zwolnienia i kryzys. Dopiero następny prezydent zaczął wprowadzać prawdziwe i bezprecedensowe reformy, w ramach których objęto system ekonomiczny różnymi programami zapezpieczeń, które działają do dzisiaj i zostały skopiowane przez inne kraje, ale również klasę robotniczą emerytalnymi i innymi programami socjalnymi, wprowadzono ośmiogodzinny dzień pracy, założono związki zawodowe etc.
O jednym jednak przede wszystkim się przekonano: nie załata się dziury i nie wzmocni się kraju na dłuższą metę ograniczaniem swobody gospodarczej i izolacjonizmem. A to jest to co usiłuje de facto uczynić Donald Trump na polu zarówno ekonomicznym jak i geopolitycznym. W sytuacji, w której liczba populacji w USA stale rośnie, a liczba zatrudnionych maleje ze względu na ogólnoświatowe minusowe trendy w gospodarce... wdrażanie takiej polityki jest wręcz równoznaczne z samobójstwem gospodarczym i ekonomicznym USA... do którego z uporem maniaka przygotowuje się administracja prezydenta-elekta.
Na szczęście prawdopodobnie i te obietnice podzielą los innej obietnicy Donalda Trumpa, tej związanej z wojną na Ukrainie, którą miał zakończyć w 24 h po swoim wyborze, a która nawet potraktowana w sensie symbolicznym od początku miała być jedynie wyborczym wabikiem dla przeciwników odchodzącej administarcji Bidena, której Trump zarzucał w ogóle rozpętanie tej wojny... bynajmniej nie Putinowi i Rosji, którą przedstawia bardziej jako ofiarę polityki Zachodu i NATO, niż agresora. ...Ale o możliwościach i skutkach przynajmniej prób spełnienia tej obietnicy już się wypowiedziałem na tym forum i to dwukrotnie, i chyba powiedziałem tam wszystko co najważniejsze i na dzień dzisiejszy można powiedzieć. Te notki to:
Chamberlain czy Churchill? Kto zwycięży w Trumpie?
Plan B Donalda Trumpa.
PS Mój poprzedni wpis Kłamstwo wyborcze PiS i Karola Nawrockiego przyciągnął dużą uwagę (ponad 800 wejść) i wywołał wiele komentarzy, bo aż prawie 90... wbrew temu, że został przeze mnie opublikowany przed dzesiątą w nocy i nie doczekał się żadnej promocji od administracji tego portalu, bo ktoś tam jak widać przestraszył się zbyt jednoznacznej wymowy tej notki (czyżby obawiali się, że zostaną pozwani przez jej bohaterów?)... trudno tam jednak było o jakieś relatywizowanie czy stawianie znaku zapytania, bo kwestia wydaje mi się jest dla każdego tutaj, bez względu na sympatie polityczne, w zasadzie oczywista. Szkoda, że administracja portalu uznała inaczej. Jak widać jednak obyło się bez promocji, bo notka zyskała więcej wejść i komentarzy, niż większość wpisów promowanych przez całe dnie na stronie głównej. Za co tutaj chciałem podziękować tym, którzy ją wczoraj i dzisiaj do południa odwiedzili i się pod nią udzielali. Ja dopiero teraz na wieczór znalazłem czas na zajrzenie na Salon24. Mam nadzieję, że i tym razem Czytelnicy nie zawiodą... choć być może nie jest to temat dla wielu tak ekscytujący jak tamten.
Informacje do tego wpisu to efekt lektury wielu artykułów. Parę z nich:
https://businessinsider.com.pl/finanse/handel/grozba-trumpa-ue-musi-kupowac-amerykanska-rope-i-gaz/bvm88ws
https://businessinsider.com.pl/gospodarka/trump-zapowiada-deportacje-milionow-imigrantow-to-bylby-cios-dla-gospodarki-usa/b4bqhcf
https://www.rp.pl/polityka/art41647211-obietnice-donalda-trumpa-ktore-z-nich-nie-zostana-zrealizowane
https://strefabiznesu.pl/trump-nie-wycofuje-sie-z-wyborczych-obietnic-cla-na-importowane-towary-coraz-blizej/ar/c3p2-27031159
...
Inne tematy w dziale Polityka