Każde niestandardowe, odpowiedzialne działanie wnosi w przestrzeń społeczną powiew wolności. W tak zwanym "wolnym świecie", który jawił nam się jeszcze do niedawna jako oaza wszelkich swobód, swoje wypowiedzi artykułują dziś miliony. Efektem jest, niestety, nieprawdopodobny zgiełk, gdyż treść wszystkich tych głosów niewiele się od siebie różni. Ton publicznym dyskusjom nadają dziś media opanowane przez manipulatorów, którzy chcą po raz kolejny uszczęśliwić ludzkość swoimi nowymi pomysłami.
W miesiącach poprzedzających Brexit cała dyskusja skoncentrowana była na zagadnieniu czy ostatecznie do niego dojdzie i jakie koszty poniesie w związku z tym Wielka Brytania. A przecież od dawna było wiadomo, że mleko się rozlało. Dla ceniących sobie niezależność Wyspiarzy, społeczności praktykującej demokratyczne wartości i autentyczną debatę, pomysły komisarzy pokroju Timmermansa, Verhofstada czy Junckera, politycznych figurantów bez demokratycznego mandatu, stały się nie do zaakceptowania. Integracja w Unii Europejskiej, w praktykowanym w ostatnich latach wydaniu, oznacza tak naprawdę wchodzenie z butami w społeczną i prywatną przestrzeń, a nawet bezpośrednio w cudze mózgi.
Leszek Miller. mędrzec lewicy z gminu, zastanawiał się wczoraj z fałszywą troską w swym miedzianym głosie przemalowanego totalisty, co stanie się z Wielką Brytanią po Brexicie... Niepotrzebnie, gdyż powinien raczej myśleć o Unii Europejskiej. O Wielką Brytanię można być całkowicie spokojnym. Wszystkie znane organizmy polityczne i społeczności robiły zawsze świetne interesy korzystając z bliskiego sąsiedztwa metropolii, zwłaszcza takich, które miały charakter autokratyczny. Cypr, Tajwan, Hong Kong, Singapur, wreszcie przez wieki sama Wielka Brytania. Przykładów nie trzeba szukać długo.
,,PiS zapewnia, że nie chce by doszło o Polexitu. Najtrudniejszą walka to walka ze swoimi urojeniami" – odpowiedział.
Otóż to. Własne urojenia mogą być zabójcze, także dla innych.
Wolnym wyborem dokonanym w ostatnim czasie w Wielkiej Brytanii było wyjście z królewskiego pałacu księcia Harry’ego z małżonką. Również w tym przypadku sterowane zainteresowanie opinii publicznej koncentrowało się na kwestii przyszłości tej pary, i tym podobnych duperelach. Nikt specjalnie nie dociekał jaka była przyczyną. Do myślenia daje jednak przecieki z dworu. Według „The Globe” to sam Karol miał wyznać synowi szokującą prawdę: ,,Nie jestem twoim biologicznym ojcem. Po narodzinach twojego brata Williama twoja matka i ja rozeszliśmy się, Diana zdradziła mnie i poczęła cię podczas romansu z innym mężczyzną”.
Jaka jest prawda? Nie wiem tego – jeśli mam być szczery niewiele mnie to obchodzi. Zarówno Brexit jak i Megxit, są najlepszym dowodem na to, że jeśli się coś nie klei, jeśli coś jest sztuczne i chore, nie powinno się tego na silę podtrzymywać, i nie powinno się w tym tkwić. Tego wymaga szacunek do samego siebie. Uczucie do którego nie dorósł Donald Tusk.
Tylko prawda jest ciekawa.
Tego nie przeczytasz gdzie indziej. Ripostuję zwykle na zasadach symetrii.
Wszystkie umieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka