Malarz, który namalował nagą, ciężarną Kate Moss zmarł w lipcu 2011. Znane nazwisko zawdzięczał dziadkowi, Zygmuntowi Freudowi. Wraz z rodziną emigrował z Niemiec do Wielkiej Brytanii w 1933, został tam i w 1939 roku uzyskał brytyjskie obywatelstwo.
Komentujące śmierć malarza media podawały informację o olbrzymiej wartości jaką zyskały jego dzieła jeszcze za życia artysty oraz o tym, że namalował nagą Kate Moss w ciąży. Akt sprzedano w 2005 r. za 3,9 miliona funtów po zaciekłej licytacji choć nie jest najlepiej ocenianym przez krytyków dziełem malarza. Mówi się o nim i pisze więcej niż o kontrowersyjnym portrecie Królowej Elżbiety II. Media lubią też spekulować na temat ilości kochanek malarza i jego dzieci. Przypisuje mu się ojcostwo od 13 do nawet 40-ściorga dzieci.
Kate Moss, jest ukochaną muzą współczesnych artystów. Stanowi ikonę kultury popularnej, ale też natchnienie dla fotografików, rzeźbiarzy i malarzy. Jej obecność podnosi zainteresowanie dziełem sztuki i jego wartość, dlatego korzyści ze współpracy z modelką są wielostronne. Jej obecność wywindowała wartość aktu, który namalował Lucian Freud do 10 milionów dolarów.
Innym, spektakularnym przykładem jest złota rzeźba przedstawiająca Kate Moss wykonana przez znanego, brytyjskiego artystę Marca Quinn's warta około 3 milionów dolarów.
Światowy marketing wykorzystuje cele brytów do promocji swoich produktów od lat. Szymon Majewski „sprzedał” 300 tysięcy kont bankowych dla PKO BP. Caroline Wozniacki, tenisistka polskiego pochodzenia mieszkająca w Danii sprzedaje stroje Stelli McCartney produkowane przez Adidasa, plastry na odciski i kosmetyki. Sponsorzy już ustawili się w kolejce do Marty Krupy, ślicznej siostry, którą sprowadziła do Polski Joanna Krupa znana z rozbieranych sesji. Media obiegła informacja, że piękna dziewczyna „wybrała” do poruszania się po naszym kraju Chevroleta Captiva.
Polski rynek sztuki bardzo pomalutku pęka i rozhermetyzowuje się otwierając na nowe modele promocji, min. związane z obecnością w Internecie.
Na zainteresowanie krytyków oddziałują mechanizmy podobne do tych, jakie decydują o zainteresowaniu szerokiej publiczności. Jednym z głównych zadań stojących przed absolwentami akademii jest „zaistnienie”, pokazanie się, wywołanie zainteresowania swoją twórczością.
Może niebawem nasi rodzimi artyści również zaproponują współpracę celebrytom i dowiemy się, że powstaje akt ciężarnej Anny Muchy. Korzyści będą wielostronne. Znane osobistości pilnie poszukują możliwości zaistnienia w mediach i wyróżnienia się. Odważny akt czy portret namalowany przez znanego artystę z pewnością mógłby stać się idealnym pretekstem do kampanii. Pojawianie się na okładkach nie jest już niczym nadzwyczajnym. Przy okazji wiele osób nie mających najmniejszego pojęcia o sztuce, mogłoby zainteresować się tą dziedziną.
W lipcowym wywiadzie dla Rzeczpospolitej Rafał Kamecki z portalu rynku sztuki Artinfo.pl analizuje zmiany dotyczące naszej sztuki mówiąc o ewolucji struktur w obrębie organizacji i instytucji oraz o idącym za tym odświeżeniu rynku.
W podsumowaniu roku związanym z projektem Kompas Młodej Sztuki nasi eksperci również zwracają uwagę na odwrócenie się nabywców od dóbr antykwarycznych i dzieł malarzy starych w kierunku sztuki współczesnej i młodej, która zaczyna zajmować coraz ważniejsze miejsce w kolekcjach.
Może jest to także wyraz zmiany pokoleniowej? Średnia wieku w branży (rodzimej) to ok. 65 – 70 lat. –Pytał Janusz Miliszkiewicz prosząc o komentarz na temat fuzji Desy i DA Unicum.
"Widoczna jest zmiana pokoleniowa oraz zmiany w sposobie zarządzania przedsiębiorstwami. Dla pionierów wolnego rynku, którzy działają na nim od 20 lat, czasy się radykalnie zmieniły. Dziś zarządzanie firmą wymaga skutecznego stosowania marketingu i wykorzystania Internetu, częstego podróżowania po świecie…
Kryzys wymaga nowych sposobów zarządzania marką, intensywnego poszukiwania nowych nabywców, gdy przestali kupować klienci znani od lat. Nie sprawdza się już czekanie, że klient wejdzie do galerii i coś kupi. Nowoczesne podejście wymaga ekstrawysiłku. Także wysokich nakładów, giełda może okazać się koniecznym źródłem kapitału”. Mówi Rafał Kamecki
Komentując nowe zjawiska zachodzące na polskim rynku sztuki, min. wejście na giełdę Domu Aukcyjnego Abbey House i powołanie pierwszego, rodzimego funduszu związanego z rynkiem sztuki: Abbey Art. Foud - Adam Maciejewski (Członek Zarządu GPW) mów: „Dla mnie jest niezwykle ważne, aby za pośrednictwem giełdy inwestorzy mieli możliwość inwestowania w różne aktywa, także te powiązane ze sztuką. Oczywiście inwestowanie w sztukę za pośrednictwem instrumentów finansowych nie daje takiej przyjemności jak inwestowanie bezpośrednie, ale za to ma wiele innych przewag – przede wszystkim zmniejsza ryzyko poprzez dywersyfikację inwestycji i powierzanie decyzji inwestycyjnych specjalistom, daje płynność i codzienną wycenę.”
Czekamy więc niecierpliwie na nowe przejawy wiosny w obszarze polskiego rynku sztuki mając nadzieję, że nasi artyści idąc w ślad za światowymi trendami dostarczą nam pikantnych historii, które sprawią, że o powstaniu nowych dzieł sztuki czytać będziemy z wypiekami na twarzy.
Podwyższone zainteresowanie rynkiem przełoży się na zainteresowanie inwestorów, a przypływ gotówki utrwali trend związany z wzrostem wartości naszej sztuki współczesnej i młodej.
Inne tematy w dziale Kultura