Wczoraj, prezydent Duda odwiedził miasteczko Wallington, w stanie New Jersey. Znajdujące się 50 minut od Manhattanu, Wallington i połozene tuż obok, Garfield i Passaic, są najwiekszym skupiskiem Polaków w North NJ. W oczekiwaniu na przybycie polskiego prezydenta, władze Walligton zmobilizowały pważne siły lokalnej policji, wspomagane prze policje stanową NJ i biuro Szeryfa Hrabstwa Bergen. Poniższe zdjęcie, pomimo, że zrobione naprzeciwko Cracovia Manor, we wnetrzu którego za kilka godzin pojawi sie polski prezydent, nie pokazuje jakie poważne srodki bezpieczeństwa zostały uzyte do ochrony Andrzeja Dudy. Krajobraz ospały i leniwy...ale to tylko pozory.
Cracovia Manor. Obiekt zostaje poddany wielogodzinnej, dokładnej kontroli i ubezpieczony. Na dachach czuwają snajperzy. Wiekszość lokalnych policjantów ma polskie korzenie. Pomimo że urodzeni i wychowani w USA, mówią bardzo dobrze po polsku. Nie dziwi, bo 50% mieszkańców okolicznych miasteczek ma polskie pochodzenie. Kiedys było więcej. Porozjezdżali sie po Stanach, od kiedy pozamykali im fabryki. Ludzie zaproszeni na uroczystość zaczynają pojawiac sie kilka godziń wcześniej. Wpuszczanie do środka, po upewnieniu się, że osoba znajduje się na liście i dokładnym przeszukaniu, zaczyna sie koło godzziny 15;30.
Za kilka godzin pojawi się na tej scenie polski prezydent. Obecni są już członkowie BOR i konul RP w NYC. Niedlugo pojawi sie polski ambasador wraz urzednikami
W oczekiwaniu na prezydenta.
Górale kojarzą sie niezmiennie z Chicago. New York Metropolitan area, inaczej zwana Tri-state area, na terenie której, według polskich danych konsularnych, żyje 3 500 000 Polaków, zamieszkiwana jest głównie przez emigrantów ze Ściany Wschodniej. Białystok, Łomża, Łapy, Mazury, Biłgoraj, Zamość, Lublin, Rzeszow, Stalowa Wola, Tarnobrzeg, Jarosław itd... ale w Wallington - działa prężnie Związek Podhalańczyków - stad Gorale w New Jersey.
Poruszenie na sali. Pojawia sie Prezydent. Wcześniej złożył kwiaty pod pomnikiem gen. Kazimierza Pułaskiego, w parku nad rzeką Passaic, po drugiej stronie ulicy. Podobnie jak dwa lata temu na Greenpoint, przystaje, wita się z ludzmi, sciska dłonie. Uscisk prezydenta nie zmienił się. Silny męski. Nie serwuje tzw. " ciepłego śledzia". Plus dla Prezydenta.
Prezydent wydaję się dużo pewniejszy siebie niż dwa lata temu. Zdaje sobie sprawe, że ma duże poparcie u Poloni Amerykańskiej i czuje sie bardzo swobodny. Dwa lata temu na Greenpoint, wydwawał sie byc stremowany jakby nie przyzwyczajony do funkcji jaka Naród Polski i Historia powierzyła mu by sprawował.
Po odśpiewaniu hymnów: polskiego i amerykańskiego, polskiego prezydenta wita w ciepłych słowach Mayor Wallington, Mark W. Tomko i ofiarowuje Andrzejowi Dudzie klucze do miasta. Po prawej stronie konsul RP w NYC - Maciej Golubiewski.
Przemówienie Prezydenta wygłoszone w profesjonalny sposób. Poprawne, ogólnikowe, bez poruszania istotnych kwestii. Ani słowa o reformie sądownictwa. Ani słowa o reparacjach ze strony Niemiec. Dużo za to miłych słów pod adresem Polonii. Dziekuje nam za reprezentowanie Polski w USA i na Swiecie. Przekazuje pozdrowienia i podziekowania od Donalda Trumpa. W kontekscie Donalda Trumpa, troche dziwi rezerwa prezydenta w tematach pominietych w swoim przemówieniu. Prezydent Duda na tle walącego prosto z mostu Trumpa jest niewyrażny i nie do końca określony. Enigma. Zagadką jest stanowisko Pana Prezydenta w kwesti reformy sadownictwa i brak stanowiska, w kwesti reparacji. Jedyne co dowiedzieliśmy po rozmowach z niemieckim prezydentem, to, to, ze Andrzej Duda mówił o " przyjazni polsko-niemieckiej", a nie na przykład o słuszności polskich roszczeń. Przemówienie w Wallington nie rozjaśnia niczego. Nie nawiązuje też prezydent do wewnętrznych spraw Polski. Nie wspomina o rządzie, ani nie wspomina o opozycji. Czyżby sie zerwał z pisowskiej smyczy? A jak tak, to dobrze? A może zle? Czas pokaże. Brak wyrazistości w wyżej poruszanych kwestiach sprawia, ze sympatyczny Andrzej Duda, może okazac sie najsłabszym ogniwem pisowskiego łańcucha. Wracając do przemówienia, dużo usmiechów, ruchu rąk i komplementów. Prezydent kończy mocno, w szołmenowskim stylu: "...po prosu kocham was." A my chyba jego.
Inne tematy w dziale Polityka