Gdzie jest Polska? 11 listopad 2020 roku. Jadę do Warszawy. Dzięń listopadowy. Polskie domy na trasie z Krakowa bez flag. Samochody tak samo. Dopiero w Rembertowie. widzę samochód z flagami. Łopocze na wietrze biało czerwony materiał umocowanych do burt pickupa, chorągwi. Warszawa. Dzień świateczny. Niewielki ruch. Ludzie pewnie chcą pospać. Na domach i balkanach pustki. Czasem jakaś samotna biało-czerwona przy wejściu do budynku. Do głowy przychodzi myśl, że pewnie za okupacji zobaczyłbym więcej polskich flag na mieście. Nieee...to bez sensu. Za okupacji groziła kara śmierci za okazywanie polskich symboli. Ciekawe co grozi teraz?
Jade w stronę Starego Miasta. Na skrzyżowaniach policyjne radiowozy. Wzdłuż ulic zaparkowane policyjne furgonetki. W poblizu nich kręcą się policjanci w czarnych bojowych uniformach, z białymi kaskami przypiętymi do pasów. Słychać odgłosy syren i co jakiś czas mija mnie karawana policyjnych furgonetek na sygnale. Jadą na tych wyjących syrenach czasami w stronę Centrum i czasem od Centrum. Czuć napięcie. Jak przed bitwą. 11 listopad 2020. To jest Polska?
Ulica Miodowa. Róg z Senatorską. Nie mogę się oprzeć. Robie zdjęcie. Jaka będzie Polska zależy od tej Pani z niebieską torebką i jej męża pchającego wózek. Od takich jak Oni zależy. Przyszła Polska ufnie kroczy z Mamą trzymając ją za ręke i podsypia sobie spokojnie w wózeczku. Z tyłu pod Ministerstwem Zdrowia policyjny patrol w bojowym rynsztunku. Będą bronić. Ciekawe czego i przed kim?
Za moment motocykliści ruszą na Marsz. Ulice Starówki wypełni ryk silników. Nie wiedzą jeszcze, że nigdzie nie dojadą. Ulice zostaną poblokowane przez policje.
Pomysł na marsz zmotoryzowany nie był najgorszym pomysłem. Zważywszy na okolicznośći. Osobiście rozegrałbym to inaczej. Jak? Nie istotne bo mleko się rozlało. Ktoś dostał w nos, to popłakał się ktoś...nihil novi sub sole.
Wszystkie drogi dojazdowe na Rondo Dmowskiego zablokowane. Można się było tego spodziewać. Policja udziela nieprawdziwych informacji. Nie można się nic od nich dowiedzieć. Na chodnikach zwracają moja uwage grupy młodych męższczyzn. Zakapturowani po oczy. Bez opasek i flag. Nie mam ich na zdjęciach.
Konsternacja i zamieszanie. Nie wiadomo co robić. Na rondo nie wiedziemy.
A może na Pragie? Przez głowe też przebiega myśl o zostawieniu samochodu i dołaczeniu do tych - co są widoczni na Rondzie Dmowskiego- na piechote. Nie! Głupia myśł. Pieszy Marsz jest nielegalny i chyba blokada ulic jest jednym z rodzajów sprowokowania ludzi do nielegalnego zachowania. Po co? Jak to po co? Żeby móc się wykazać w walce z naziolami. Paradoksalnie słowo " naziol" przestaje być obelgą. Skoro mamy takie prawo, że dopuszcza używanie takiego sformułowania w stosunku do ludzi, dla których wiara, miłośc do tradycji i Ojczyzny nie jest pustosłowiem, to co mogę zrobić? Chyba tylko cieszyć się z paradoksów i gorzkiej ironi. Takie czasy. Dla potomków beneficjentów PRLu i ubeckich katów - jesteśmy nazistami. Europejczycy teraz pełną gębą. Ich mać!
Ciekawie to wygląda. Polska Policja Państwowa nie dopuszcza Polaków do świętowania Dnia Niepodległości w w sposób bezpieczny zważywszy na okoliczności i czasy w jakich przyszło nam żyć. Al. Jerozolimskie.
Korki na ulicach Nie wjedzie się nigdzie. Ludzie stoją i wychodzą z nerw :)
Krążenie bez celu. Wszystkie dojazdy pozamykane. Ale wyglądamy ładnie. Wcale nie jest nas mało. Pomimo atmosfery napięcia i grozy w filmowy sposób generowany przez jezdżące po ulicach na sygnale konwoje policyjnych furgonetek. Skądś to już pamietam. Widziałem to przed każdym 13 w Krakowie w latach 80 ubiegłego stulecia. Widziałem w Nowym Jorku po 9/11. Długi sznur policyjnych furgonetek i radiowozów jezdżących tam i z powrotem po mieście. W środku oprócz kierowcy nikogo.
"Naziolka" z flgą.
Tytusa Chałubińskiego. Nie ma dokąd jechać. Policja kontroluje wszystko. Zatrzymany ruch. Jesteśmy tam gdzie ktoś chce żebyśmy byli.
Przejazd nad Al. Jerozolimskimi. Jeszcze jeden nawrót i jedziemy na Pragę. Pragie.
Stadion Narodowy. Tutaj się już dzieje. Trzeba wybić z głów motlochu myśli o jakiejś Polsce. Polska ma być europejska i nowoczesna. Ludzie zdyscyplinowani i myślący poprawnie tak jak uczy właściwa telewizja. Tele i Poli i już Polska nie boli.
Polska Policja Państwowa bije pisowski elektorat. Hej!
W huku wybuchów i w świetle rac. Tak umiera polska demokracja. Podział na lepszy i gorszy sort urealnił się w tym swoistym spektaklu światła i dźwięku. W uświadomieniu sobie do jakiego sortu należysz dopomoże ci polska policja państwowa.
Takt i urok polskiej policji w dniach strajku kobiet rażąco kontrastuje ze zdecydowaniem i brutalnością w dniu 11 listopada.
Nigdy nie było łatwo być Polakiem.
Inne tematy w dziale Polityka