Agnieszka Romaszewska Agnieszka Romaszewska
157
BLOG

Długi i kredyty czyli krótki wzrok dziennikarzy

Agnieszka Romaszewska Agnieszka Romaszewska Polityka Obserwuj notkę 29

Skoro juz tak się porobiło, że ostatnio pełnie tu obowiązki "etosowca" i wiekowej specjalistki od przeszłości, to chciałabym króciutko o czyms jeszcze. Właśnie przeczytałam dyskusje o postaci sławnego profesora Marka.
Otóż profesor Marek to postać wysmienicie znana mi "ze słyszenia" przez lata pracy Biura Interwencji najpierw KSS "KOR" a potem Solidarności, przy którym sie niejako wychowywałam.

Facet był naprawdę niebywały szkoda, że jak się dziennikarze zafiksuja na jednym to nijak dalej zajrzec za kulisy jakoś nie umieją. Albo im sie niechce. Jak sie pojawi wątek Pyjasa i Wildsteina, to juz tylko będzie o tym, a internetowe dyskusje skupiać się beda na problemie "listy Wildsteina" i tym czy ten ostatni "krzywdzicielem oraz mącicielem jest".

A przecież pan Marek wystepował w wielu sprawach poza sprawą Pyjasa i nie tak trudno znaleźć na ten temat opisy i świadectwa. Ja sama pamiętam sprawę Jana Brożyny z Radomia zaraz po wydarzeniach 76 roku. Byli świadkowie tego, jak faceta milicja wciągała do suki i tłukła.  Kolejny raz widziano go juz martwego z wyraźnymi śladami użycia "narzędzi tępokrawędziastych", coś tak jakby pałek. Dziwnym trafem orzeczono, ze facet podczas libacji alkoholowej wypadł z okna (z pierwszego pietra, niskiej radomskiej kamieniczki) i potłukł sobie głowe z wielu stron. Do dzis utkwila mi w pamieci opinia profesora Marka (omawiana w domu), że upadki sa różne i mógł do pewnego stopnia "spręzynować na wlosach". Nie wiem czy to było na pismie, czy gdzies powiedziane ale było to tak dziwaczne, że doskonale to pamietam. Wszyscy swiadkowie zabójstwa Brozyny (3 osoby) dostali wkrótce wysokie wyroki kryminalne. Chyba mieli go wypchnąc z tego okna czy jakoś tak. Pamiętam, ze niektórzy z nich siedzieli jeszcze za Solidarnościi i chyba w tych czasach udało sie dla nich uzuskac jakies złagodzenie kary. Wydaje mi się, że jedno z nich zmarło w wiezieniu.

W dodatku conajmniej jedna osoba byla "złej konduity" a drugi facet od alkoholu nie stronił - dziś w mediach nijak by sie nie obronili. Nie należeli do elity, prowadzili sie średnio, kasy nie mieli - podejrzane typy tak czy inaczej. Dziury w niebie nie będzie jak posiedzą za zabójstwo (to calkiem częste podejście).

I nie wiem czy dzis kogos przekonałby fakt, że cala trójka zgłosiła sie sama jako swiadkowie, choc dygotali ze strachu i po trzy razy odwoływali swoje świadectwa a potem je ponawiali.  I zaraz została zapuszkowana za wspóludział w zabiciu Brozyny. Na szczęście wtedy ludzie z zasady jakos mało wierzyli władzy komunistycznej. Czy byli partyjni czy bez. Najwyżej w tym pierwszym przypadku udawali. A sprawa do dzis nie jest zbyt znana, choć zespól radomski  a potem Biuro Interwencji zdokumentowało ją krok po kroku.

Pamietam tez sprawę chlopaka najwyraźniej zatłuczonego na "dołku" czyli w areszcie milicyjnym, a potem powieszonego by upozorowac samobójstwo.  W wyniku ekspertyzy lekarskiej przeprowadzonej na zlecenie rodziny okazało się, ze facet jak go powieszono juz nie zył. Wówczas powstała wersja ze zmarł na atak serca a funkcjonariusze go potem powiesili. Zamiast wezwać pogotowie. Pamiętam czarny humor z jakim ktoś z osób zajmujących się tą sprawą w Biurze Interwencji zadawal pytanie: skoro jak nie żył z przyczyn naturalnych, to po co go wieszali? Do wysuszenia? Nie jestem pewna, ale chyba w tym przypadku tez ekspertyzę wydawał doktor Marek. 

Jak lepiej pogrzebać w faktach, to często one się bardzo zgrabnie składaja, tylko trzeba mieć chęć (i czas) je poznawać. Mieć oczy i patrzeć. A inaczej to możemy bez konca wałkowac profesora Marka podłaczonego pod tematykę IPN, teczek i lustracji.

I jeszcze z innej beczki: czy zauważyli państwo jaką dzis mamy fajną nowomowę?

Otóż osoby dynamiczne i nowoczesne, dbajace (słusznie) o swój dobrobyt "biorą kredyty" i niekiedy (na przyklad przy stracie pracy) moga miec kłopot z ich spłacaniem. Stare pierniki  (które byly tak głupie ze niczego sie  w  życiu nie dorobiły) jak minister Czuma(prosze o wybaczenie pana Andrzeja) w sytuacji zapasci finansowej - mają "długi". Intersujące.

Przepraszam wszystkich którzy liczyli na owocna dyskusje po moim ostatnim blogu, ale wciągnał mnie wir spraw niecierpiacyh zwłoki. Myslę jednak ze do paru rzeczy jeszcze wrócę.

 

myślę że ludzka natura pozostaje podobna od wieków i ze wiedz o przeszłosci może nas wiele nauczyć. Jestem umiarkowanie konserwatywna w opiniach o kulturze i tradycji, zaś w miarę lewicowa (jeslli za lewicowy uznamy solidaryzm ) w pogladach społeczno - ekonomicznych. Bardzo szanuję pojęcie TOLERANCJI. Nie lewackiej "toleranci", która każe wręcz zachwycać się tym wszystkim do czego przeciętny Polak nie ma zaufania, ale prawdziwej, trudnej tolerancji oznaczającej szacunek dla drugiego człowieka i jego pogladów, nawet gdy nam sie nie podobają. Staram się oceniac ludzi po czynach a nie po przynależności do bandy. Wielka róznica.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (29)

Inne tematy w dziale Polityka