Z zainteresowaniem patrzę czy uda się zadeptać Czumę czy nie? Coraz szerzej otwieram oczy i coraz większa zaduma mnie ogarnia. Bo cóż widzę: czwarty juz dzień media, blogerzy, komentatorzy TV, sławni i prości żurnaliści obrabiają ministra sprawiedliwości. Wreszcie zgodni i nawet czujący w swej zgodzie pewną uskrzydlająca ulgę - prawicowcy i lewicowcy razem.
Nawet połowa tej uwagi nigdy nie była poświęcona ministrowi Ćwiąkalskiemu. W ogóle żaden minister PO (może poza Drzewieckim) tak nie został przeprany. Czarny charakter - Czuma w naszym przejrzystym i nieskażonym swiecie. I to kiedy? Czyżby demaskatorzy dobrali się do niego, gdy został szefem komisji śledczej i poczynał sobie mało przyjemnie? Nie. Nie wtedy.
Dobrali sie do niego dopiero wtedy, gdy na poważnie mógł zagrozić korporacji prawniczej, gdy mianowal sensownego szefa więziennictwa.
Pisałam juz na blogu Jankesa o tym, ze pamietam dobrze jak w 91 roku Wyborcza zdemaskowała partyjną przeszłość głównego prokuratora w sprawie FOZZ. Bardzo sprawnego i inteligentego gościa. Bo nagle zaczęła im przeszkadzac czyjaś partyjna przeszłość! Kiszczaka przeszłośc w Informacji wojskowej im nie przeszkadzała, a prokurator partyjny - tak.
I tak spośród wszystkich naszych dorobkiewiczów i karierowiczów, których we władzach zazwyczaj co niemiara zajęliśmy się akurat Andrzejem Czumą, który w Chicago miał spory i kłopoty finansowe. Pogratulować. Nawet z tego mu się czyni zarzut, że groszem specjalnie nie śmierdzi. Przypomina mi to atak na Lecha Kaczyńskiego, że nie ma mieszkania w Warszawie. (Oferma taka, ze sie nawet drugiego mieszkanka nie dorobiła... - pisał pewnien dziennikarz).
Swoją drogą znam nieźle jednego z oskarżających w Chicago. Bardzo podejrzana persona. Kiedys się blisko rodziców kręcił, jak fryga, a potem z nadejściem Wolnej Polski rozmył w niebycie, by ...ooooo.... nagle wychynąć.... Ciekawe. Szalenie ciekawe.
I jeszcze na koniec małe podsumowanie: wszyscy ludzie mają wady. Na tym polega że nie są aniołami. I to nie jest takie ot - puste stwierdzenie. O tym, że to prawda, przekonujemy się najczęściej w zupełnie nieodpowiednim momencie i w bardzo nieprzyjemny sposób. Ludzie bywają próżni, niemądrzy, bywają antypatyczni, megalomańscy, ba potrafią sie zakłamywać i robić dziwne rzeczy. Pytanie jednak - jak często popełniaja pewne czyny i co reprezentują sobą ponadto. Bo jest też jeszcze jedna i to podstawowa, niejako zbiorcza kwalifikacja, którą widać w momentach próby najlepiej - kaliber człowieka. Społeczeństwa, które zbyt drastycznie się zaczynają mylić w tej sprawie i krasnala osadzają w roli wielkoluda oraz odwrotnie - bardzo źle sobie rokują na przyszłość.
myślę że ludzka natura pozostaje podobna od wieków i ze wiedz o przeszłosci może nas wiele nauczyć. Jestem umiarkowanie konserwatywna w opiniach o kulturze i tradycji, zaś w miarę lewicowa (jeslli za lewicowy uznamy solidaryzm ) w pogladach społeczno - ekonomicznych. Bardzo szanuję pojęcie TOLERANCJI. Nie lewackiej "toleranci", która każe wręcz zachwycać się tym wszystkim do czego przeciętny Polak nie ma zaufania, ale prawdziwej, trudnej tolerancji oznaczającej szacunek dla drugiego człowieka i jego pogladów, nawet gdy nam sie nie podobają. Staram się oceniac ludzi po czynach a nie po przynależności do bandy. Wielka róznica.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka