Agnieszka Romaszewska Agnieszka Romaszewska
78
BLOG

Polityk i prawda

Agnieszka Romaszewska Agnieszka Romaszewska Polityka Obserwuj notkę 61

Bardzo zaciekawiło mnie zagadanienie, które wprowadził do salonowej dyskusji Marek Migalski: czy polityk musi być kłamcą  z zasady.

Opinia, że polityka polega na kłamstwie i że jest to stan naturalny i słuszny, jest tak częsta,  że zdecydowałam się napisać parę słów. Uważam bowiem, że opinia ta jest równie szkodliwym źródłem patologii na przyszłość, jak częsta na początku lat dziewięćdziesiątych "obiegowa mądrość", że pierwszy milion trzeba ukraść. Tak własnie buduje się tolerancję dla patologii i tworzy się odpowiednie pole dla złodzieji. Po prostu zrównuje sie porządek rzeczywisty z postulowanym i uznaje się ich dzialność za normalną, a może nawet na pewnym etapie - konieczną.  

Podobnie rzecz dzisiaj wygląda z jakościa demokracji, która nadzwyczaj łatwo może się przekształcic w instytucję w znacznej mierze fasadową. By tak sie stało najlepiej mówic, że to normalne, że politycy kłamią i  że tak być musi. 

By móc cokolwiek wspólnie budować trzeba się porozumiewać. Prozumienie zakłada wiarę w komunikat, który jest nam przekazywany. W sytuacji, gdy mamy zbliżone do pewności przekonanie, że wszyscy kłamią, przestajemy się móc komunikować. Nie jest możliwe  budowanie politycznych porozumień, ponieważ każdy polityk ma uzasadnione  przekonanie, ze ten drugi go oszuka i stara się zrobić to samo, ale wcześniej i sprytniej. Obaj naraz manewrują więc i oszukują na wyprzódki. Żadna umowa w takiej sytuacji nie jest przestrzegana, i króluje dreptanie w miejscu oraz wieczna niestabilność. A wyborcy mają przekonaie, że są nieustająco oszukiwani i generalnie kontestują polityków i polityczne struktury państwa. Jak wtedy rządzić krajem? Jak funkcjonować we wspólnocie, w której wszyscy na codzień musimy żyć? Przecież z tego powstaje Wieża Babel.

I jeszcze jedno: bardzo oburzył się na mnie Moherowy Fighter i kilku innych blogerów, żę napisalam, iż polityk nie zawsze MUSI powiedzieć całą prawdę. Stwierdził, ze to piekny sofizmat. Czyli, że z jednej strony piszę, że polityk nie powinien klamac, z a z drugiej mu na to pozwalam. Otóż to nie tak. Jedna sprawa to generalny wymóg mówienia prawdy, po to by wogóle móc sie komunikować. Druga kwestia to jakie jest podstawowe ZADANIE polityka.

Zadaniem naukowca jest przede wszystkim dążenie do prawdy. Dla naukowca to nie tylko prosty wymóg moralności oraz społecznej użyteczności - to zadanie. Zadanie  polityka jest inne. Jest nim realizowanie interesów wspolnoty politycznej (na przykład polskich) tak jak to pojmuje jego ugrupowanie, które wygrało wybory.  To nie zwalnia go z przestrzegania ogólnych reguł, ale zupełnie inaczej ustawia priorytety.

I to nie sofizmat. To prosty realizm.

myślę że ludzka natura pozostaje podobna od wieków i ze wiedz o przeszłosci może nas wiele nauczyć. Jestem umiarkowanie konserwatywna w opiniach o kulturze i tradycji, zaś w miarę lewicowa (jeslli za lewicowy uznamy solidaryzm ) w pogladach społeczno - ekonomicznych. Bardzo szanuję pojęcie TOLERANCJI. Nie lewackiej "toleranci", która każe wręcz zachwycać się tym wszystkim do czego przeciętny Polak nie ma zaufania, ale prawdziwej, trudnej tolerancji oznaczającej szacunek dla drugiego człowieka i jego pogladów, nawet gdy nam sie nie podobają. Staram się oceniac ludzi po czynach a nie po przynależności do bandy. Wielka róznica.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (61)

Inne tematy w dziale Polityka