Arnold Buzdygan Arnold Buzdygan
41
BLOG

Każdy prowadzący firmę to przestępca, czyli...

Arnold Buzdygan Arnold Buzdygan Polityka Obserwuj notkę 0

Urzędnicy fiskusa znaleźli nowy sposób na wyszarpywanie kasy od osób prowadzących firmy. Przy czym dotyczy to wszystkich - tak przedsiębiorców będących osobami fizycznymi jak i członków zarządów innych podmiotów, a kwoty żądanych haraczy to tysiące złotych. W tej chwili praktycznie każdy prowadzący firmę to... przestępca, od którego urzędnik może zażądać haraczu w postaci kilku tysięcy złotych bo jak nie to...kryminał.


Wystarczy, że kontrolujący firmę urzędas swoją decyzją zakwestionuje jakiś wydatek jako nie wchodzący w koszty firmy. Przy naszym zawiłym prawie podatkowym skutkującym pełną swobodą interpretacji przez fiskusa co uzna lub nie uzna za koszt, nie ma firmy, w której by czegoś się nie dało zakwestionować. Przez wiele lat skutkiem takiej decyzji była konieczność dopłaty brakującego podatku i odsetek.
Jednakże od pewnego czasu zaczęły mnie dochodzić informacje o niepokojącym zjawisku, które początkowo zignorowałem jako wybryk nadgorliwych, jednakże teraz już mam pewność, że musiała pójść jakaś mniej lub bardziej oficjalna "wytyczna".

Otóż teraz urzędasy najzwyczajniej w świecie szantażują przedsiębiorców/prezesów!

Stawiają przed nimi alternatywę mówiąc tak (cytuję z wysłuchanej opowieści) :

- albo dobrowolne poddanie się karze - czyli zgodzenie się z decyzją kontrolującego, przyznanie do popełnienia rzekomego przestępstwa, pokajanie i oczywiście zapłata kilkutysięcznej grzywny i wtedy sprawa idzie w ludzką niepamięć,

albo

- skierują oskarżenie do sądu jako winnych popełnienia przestępstwa podania nieprawdy w deklaracji w celu zaniżenia podatku należnego Państwa, a wtedy to jak mus - bo sądy są niekumate i też każdego uważają za przestępcę - będzie wyrok karny . A wtedy wejdzie to "w rejestr" co uniemożliwi przedsiębiorcy udział w przetargach a także starania się o wszelakie inne dotacje (w tym unijne).

Co robi zrobilibyście postawieni przed takim dictum?

Zapewne większość - kwestia do zbadania - odpuściła sobie utratę nerwów i czasu na ciąganie się po sądach, zacisnęła zęby, pokajała i zabuliła te kilka tysięcy dla świętego spokoju. Rzecz jasna - do następnej kontroli. :)

Jaka jest skala tego procederu? Jeszcze nie wiem, ale na pewno się dowiem.

Oczywiście, dla urzędasów nie ma tutaj żadnego znaczenia, że do zaistnienia przestępstwa konieczne jest celowe działanie, czyli świadome podanie nieprawdziwych - nie wynikających z ksiąg, danych w deklaracji. Nawet w przypadku słusznego zakwestionowania jakiegoś kosztu nie oznacza to w żaden sposób popełnienia przestępstwa przez przedsiębiorcę, a jedynie - co najwyżej! - jego błąd w ocenie wydatku.

Dlaczego więc urzędasy rżną głupa? Jak zwykle - dla forsy.

Nie wiem ile kontrolujący dostaje prowizji od takiego "przestępcy" płacącego dobrowolnie grzywnę, ale pewnie wystarczającą by skusić niektórych do takich szantaży.
Jeśli ktoś miał taką sytuację - bardzo proszę o kontakt.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka