Zawsze mimo uszu puszczałem coroczne gadki dotyczące pandemii grypy, także tej ptasiej.
Nigdy się na takie strachy na lachy nie nabrałem i nigdy nie szczepiłem się przeciw grypie.
Jednak tym razem sytuacja jest zupełnie inna.
Jeżeli ciekawi dlaczego i jak się można próbować ratować w przypadku - nieuniknionego - zarażenia, czytaj dalej…
1. W Meksyku - gdzie grypa się zaczęła - zmarło już ponad 150 osób na 1600 zarażonych.
Śmiertelność - 10%
Taką samą śmiertelność miała tzw. Hiszpanka, czyli grypa, która 90 lat temu zabiła około 100 mln ludzi. Obie grypy są typu A H1N1 i mają sekwencje ptasiej grypy.
2. Grypa ta zabija głównie zdrowych ludzi w sile wieku, a nie przede wszystkim dzieci i starców jak większość gryp. Choć gwoli ścisłości dzieci i starcy nie są bezpieczni, też umierają na tą grypę. Ale odsetek śmiertelnych ofiar jest 4 krotnie niższy niż w przedziale 20-40 lat.
Tak naprawdę to zarażonych zabija własny organizm, który tak zaciekle atakuje wirusa grypy, że przy okazji niszczy płuca zarażonych. Cytuję Sanjay Gupta:
“Wirus świńskiej grypy zachowuje się jednak zupełnie inaczej [niż zwykłe wirusy grypy]. Atakuje osoby, których układ odpornościowy jest mocny i w pełni sprawny. Gdy organizm zaczyna reagować, starając się zwalczyć wirusa, pojawiają się tony komórek nacieku zapalnego, dosłownie zalewając płuca. Mówiąc inaczej sam wirus nie stanowi aż tak ogromnego zagrożenia, jak reakcja ludzkiego organizmu na jego atak”
3. Grypa ta rozwija się po kilku dniach przy braku jakichkolwiek objawów choroby. Oznacza to niezwykłą zdolność zakażania, gdyż chory jest niczego nieświadomy i ma wystarczająco dużo czasu by rozwlec ją po szerokim gronie spotykanych ludzi. Identycznie było z Hiszpanką.
A Hiszpanka w ciągu 12 miesięcy zaraziła 1/3 populacji na każdym kontynencie. Nawet w Australii, która się wówczas całkowicie zamknęła.
4. Grypa ta wybucha w chwili światowego kryzysu, Hiszpanka wybuchła w 1918 r. pod koniec I Wojny Światowej, czyli też kryzysu choć innego rodzaju. Niby nieistotna zbieżność, ale…
5. Wirus świńskiej grypy jest zlepkiem - szczególnie zwracam uwagę na słowo “zlepek” - sekwencji ludzkiej, ptasiej i świńskiej grypy. Przy czym za jego ogromną zjadliwość odpowiadają zwierzęce elementy natomiast za zakaźność - ludzkie. Uważasz, że to przypadek?
Że to przypadkowa mutacja? Może.
A może jednak ktoś spreparował takie coś w laboratorium i wypuścił? Tudzież uwolniło się samo przez przypadek.
Tak czy siak - jest to idealny zarazek dla terrorystów. Zapewne gdy to piszę setkami pchają się do Meksyku w samo ognisko choroby by się zarazić i rozwlec ją po znienawidzonym Zachodnim świecie. Także po Polsce.
6. Polskie Władze twierdzą, że i one i szpitale są przygotowane na atak grypy. Wierzysz, że Rząd Cię obroni? Wierzysz, że znajdziesz miejsce w szpitalu, gdy wybuchnie epidemia? Wierzysz, że nie zabraknie leków? To wierz sobie dalej, ja nie wierzę ani trochę.
Dlatego piszę ten artykuł i uważam, że trzeba zabezpieczyć się samemu na tyle na ile się da.
A teraz trochę lepsze wiadomości.
W USA nie było jeszcze śmiertelnej ofiary choć w Meksyku umiera 1/10 zarażonych. Przypadek? Nie. Stawiam skrzynkę piwa za pepsi, że to skutek używania przez Amerykanów skutecznego na tą grypę leku. Jest to zapewne: Tamiflu, Zanamivir , Oseltamivir.
Nie, to nie jest kryptoreklama.
Niestety żaden z koncernów je produkujących nie płaci mi ani grosza choć zapewne na tej pandemii dorobią się kroci.
Jak się więc zabezpieczyć?
Jeżeli stać Cię na taki lek - około 150 złotych - to warto któryś z nich kupić.
O ile jeszcze są dostępne.
Poza tym - maseczki ochronne na twarz i takież… rękawiczki.
Też póki są jeszcze do dostania.
Dlaczego rękawiczki?
Bo ten wirus przenosi się nie tylko w bezpośredniej obecności osoby zarażonej.
Można się nim zarazić także dotykając osoby czy przedmiotu na której znajduje się wirus,
a następnie dotykając tą samą ręką ust, nosa czy oczu.
Nie ma sensu obkupywanie się zapasami ani wyjazd w ustronne miejsce. Hiszpanka atakowała przez całe 12 miesięcy, przewalając się przez świat w 3 różniących się sobą falach. Pierwsza była niezwykle zakaźna, ale nie aż tak zjadliwa jak druga fala. Niestety ta druga była niezwykle śmiertelna. Kolejna trzecia fala też już była mniej zjadliwa, pewnie dlatego, że wielu ludzi się na nią już uodporniło.
Niestety nic więcej nie jesteśmy w stanie zrobić poza modłami o szybkie zmutowanie wirusa i to w formę jak najmniej zjadliwą, czyli śmiertelną albo o utrzymanie się jego wrażliwości na wyżej wymienione leki.
Czas pokaże czy moje obawy były słuszne, czy też poniosła mnie wyobraźnia. Oby to drugie!
Inne tematy w dziale Rozmaitości