Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Masa spoczynkowa wchodzi do wzoru na transformarcję trój-pędu - argumentu funkcji falowej
No dobrze. Poprawiłem
Profesor Białynicki jest niekwestionowanym ekspertem w tej dziedzinie, najwyższej klasy światowej. Ale każdy szanujący się fizyk nie tylko nie uznaje żadnych autorytetów, ale z uznawaniem autorytów walczy. To co się liczy, to rozległość i głębokość wiedzy. A profesor Białynicki może być tu wzorem jakich mało.
Chyba się da
MatrixExp[t*{{0,1},{1,0}}]
"Ale każdy szanujący się fizyk nie tylko nie uznaje żadnych autorytetów, ale z uznawaniem autorytów walczy. To co się liczy, to rozległość i głębokość wiedzy."
- - -
Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego prowadzi ciekawą witrynę: ZAPYTAJ FIZYKA. Jedno z pytań to "ILE FOTONÓW EMITUJE ŻARÓWKA?" w kategorii "FIZYKA DNIA CODZIENNEGO".
Na stronie https://zapytajfizyka.fuw.edu.pl/pytania/ile-fotonow-emituje-zarowka/ lektor wyliczył, że żarówka emituje mniej więcej około półtora miliarda miliardów fotonów w ciągu jednej sekundy.
Obliczenie opiera się na podziale energii elektrycznej na niepodzielne kwanty nazywane fotonami, z uwagi na wrażenia optyczne jakie wywołują (widmo światła widzialnego).
Moje pytanie:
czy dobrze byłoby kojarzyć matematyczne modele fotonów z fizycznymi desygnatami?
tu: foton jako porcja energii... (?)
PS.
Coś w tym jest. Fotowoltaika = "korzystanie z czystej energii elektrycznej prosto ze słońca" :-)
"Powstaje tylko pytanie: po co?"
Z czystej ciekawości. Słyszał Pan o ciekawości? Ciekawa instytucja. Nie wszycy ja mają w równym stopniu.
"A jeśli wytłumaczę fizykę sprowadzając matematykę do minimum, czy w tej sytuacji będę wygadywał brednie?"
Niekoniecznie. Jednak będzie to zawsze tłumaczenie powierzchowne.
"fotona"
Hm... dzwona, bona, chlora, cynka, wodora?
Jakoś to mnie zmotywowało do testowania dopełniaczy; widze próby klasyfikacji, nie widzę wyjaśnienia.
Jakoś to pracuje samo z się. Odstępstwa zastanawiają.
Ot, obudziwszy się w środku nocy, i nie mogąc z powrotem usnąć... powyższe pomogło...
Z tym fotonem to jak z symetrią widzianą przez płaskoziemców (tzn. mieszkańców Flatlandii, nie antyszczepionkowców) -
nie ma sensu fizycznego, nie da się przeprowadzić realnie.
Podobnie dla nas, trzyprzestrzeńców, symetria względem płaszczyzny nie ma sensu rzeczywistego.
A jednak niby ma.
I tak jest z fotonem.
"doprowadzić do zaciekawienia"
Może i tak, ale też bardzoej chodziło, możliwie, o używotnienie i udziczenie.
Albowiem, co się oswaja ? Zwierzeta. Jakie? Dzikie.
Trzeba by zobaczyć, jak by Autor wyraził się w bierniku - "Ja, Ark, oswajam (kogo?co?) foton[???]".
Tzn., jak "tygrysa", czy jak "stół"? No, dziki stół trudno sobie wyobrazić, ale brykający już prędzej, z powodu posiadania czterech nóg. Więc, "oswjanie stoła" miałoby pewne ukryte znaczenie.
A wie Pan, że na sam dźwięk "symetria"
zaczyna coś we mnie warczeć.
I to wcale nie jest pies ogrodnika...
.
No, samo słowo "symetria" jest deczko warczące.
I tez syczące. I mruczące.
Warcząco-sycząco-mruczące.
I jeszcze - jąkąjące się...
Przyjmijmy, że każde zdanie zbudowane z podmiotu (i opisów) oraz orzeczenia (i opisów), jest czasteczką o masie zero - podobnie jak foton. Czyż nie istniałaby wtedy pomiedzy nimi równoważność? Foton jest tym, czym jest jego opis (zdanie), a zdanie jest tym ... co opisuje foton. Dużo zdań o masie zero potrzebnych jest żeby opisać pojęcie fotonu. Matematyka daje możliwość kreowania takich zdań/czasteczek. Coś z niczego. Wiele można matematyką opisać, ale jeszcze więcej zdań/czasteczek potrzebnych jest żeby to, co ona opisuje wyjaśnić. Przenika nas zatem, nie tylko fizycznie rozumiane promieniowanie Kosmosu, ale przede wszystkim przenikają nas słowa tworzące zdania/czasteczki, które jako że bezmasowe, trudne są do doświadczalnego badania. Chyba, że jedno i drugie ... to to samo ...
"bo przecież tu nie chodzi o odkrywczośc, ale raczej o wzbudzenie zaciekawienia ... co sam Autor w jednym z komentarzy przyznaje."
Widać niezbyt jasno się wyraziłem. Oczywiście chodzi o odkrywczość. Jak można być odkrywczym bez poznawczej pasji i ciekawości?