To było wiadome od początku. Kiszczakowi włos z głowy nie spadnie w tym kraju tak się umówiono w Magdalence. Mimo, iż sąd uznał winę tego człowieka. Mimo, że zakwalifikował jego czyny jako działalność w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym to łaskawie zawiesił nikłą i tak karę więzienia.
Dawni czerwoni baronowie są spokojni. Dobrze wiedzą, że nic złego im się nie stanie. Kpią wręcz w wywiadach z wymiaru sprawiedliwości ponieważ takie były właśnie ustalenia magdalenkowe.
Kiszczak żył jak książę w czasie PRL i ani myślał oddawać władzy w 1981 roku. Wyprowadził na ulicę swoje zbrojne ramię i po prostu mordował. Gdy grunt palił mu się pod nogami w 1988 roku postanowił precyzyjnie wyselekcjonować do układu działaczy opozycji i ugościł, ich zimną wódeczką w Magdalence. Popijał sobie z dzióbków z przyszłymi współwładcami kraju otrzymując od nich zapewnienie nietykalności. Co więcej nic nie zmieniło się w jego dostatnim bycie po 1989 roku. Pieniądze zastąpiły władzę, ale po co władza jak się ma pieniądze.
Polska Konstytucja przewiduje równość wszystkich obywateli wobec prawa. Pytam jaka to jest równość jeśli złodziejaszek kradnący samochód, alimenciarz czy pijaczyna za kierownicą dostają wyroki do odsiadki, a jeden z bossów związku zbrojnego, który wydawał rozkazy w tym również rozkaz zabić spokojnie wychodzi z sali sądowej udając się wygodną limuzyną do swojego domu i nic go nie interesuje poza liczeniem co miesiąc jak mu rośnie na koncie. Kpiną wydaje się kara 300 zł, którą ów niezależny sąd zasądził od tego gangstera.
Proponuję temu niezależnemu sprawiedliwemu sądowi spojrzeć głęboko w oczy tym, którzy w czasie stanu wojennego pod nadzorem SB grzebali naprędce swoich ojców, synów, mężów.
Kiszczak pokazał wszystkim środkowy palec i nic na to nie można poradzić ponieważ takie były „magdalenkowe” ustalenia.
Inne tematy w dziale Polityka