Bezrobocie w kraju osiągnęło wskaźnik 13,8 %. Tak źle nie było od wielu lat. Pracę tracą nawet ci, którzy zatrudnieni byli od wielu lat. Kryzys dosięgnął również mityczną "zieloną wyspę" i nie pomoże żadna propaganda medialna, suche liczby wskazują na głęboki kryzys na rynku pracy.
Do Powiatowych Urzędów Pracy ustawiają się kilometrowe kolejki. Tysiące polskich rodziców nie posiada żadnych środków finansowych zapewniających byt socjalny nawet na najniższym poziomie. Mówiąc wprost tysiące dzieci w tym kraju zaczyna głodować.
Niestety Rząd z Panią minister Fedak na czele zdają się nie zauważać tego problemu topiąc miliony złotych w działania propagandowe.
Wraz ze studentami Uniwersytetu Śląkiego podjąłem próbę analizy rynku pracy. Wysłaliśmy ponad 2800 aplikacji do pracodawców teoretycznie poszukujących pracowników. Jak myślicie ile przyszło odpowiedzi zapraszających do rozmów kwalifikacyjnych ?.........5 słownie pięć.
Zastosowaliśmy wówczas pewne doświadczenie. Otóż na pięć ogłoszeń dużych firm stworzyliśmy fikcyjną, idealną aplikację osoby nieistniejącej. Był to mężczyzna z bardzo dobrym, kierunkowym wykształceniem, wieloletnim doświadczeniem w branży, wolny, mobilny posiadający zdolności wymagane przez firmy poszukujące pracownika perfekcujnie posługującego się 3 językami, posiadającyc udokumentowane sukcesy.
Wysłaliśmy aplikacje drogą elektroniczną. Po 4 tygodniach nie uzyskując żadnej odpowiedzi od firm do których wysłaliśmy ową fikcyjną aplikację postanowiliśmy nawiązać kontakt telefoniczny z działami kadr firm do których wysłaliśmy aplikacje. Okazało się, iż we wszystkich 5 przypadkach na aplikowane stanowiska zatrudniono już inne osoby. Jakie zatem wnioski możemy wyciągnąć z doświadczenia.
Otóż większość dużych firm poszukujących pracowników czyni to przez osoby zatrudnione w ich działach personalnych. W tym wypadku nie jest ważne jak jesteś wysoko wykształcony, jakie masz doświadczenie czy kwalifikacje najważniejsze jest to czy zna cię osoba zajmująca się rekrutacją.
Przed 2 tygodniami otrzymaliśmy raport niemieckiej firmy zajmującej się rynkiem pracy. Firma ta przez 6 miesięcy prowadziła badania rynku pracy w Polsce, ale jedynie w sferze zatrudnienia urzędników wyższego szczebla w lokalnych urzędach oraz samorządowych jednostkach gospodarczych. Wyniki są kompromitujące dla kraju, który jest członkiem Unii oraz zwany jest przez niektórych demokratycznym.
Ponad 88% zatrudnionych urzędników wyższego szczebla, prezesów i dyrektorów spółek samorządowych, członków rad nadzorczych przedsiębiorstw z udziłem skarbu Państwa to rodziny, koledzy, przyjaciele tych, którzy aktualnie samodzielnie lub w koalicji z innymi sprawują na danym terenie władzę. Fikcyjne konkursy na prezesów czy dyrektorów zawsze wygrywane są przez znajomych. Nikt nie jest w stanie wyczyścić tej sprawy ponieważ, każdy rządzący musi w tym kraju mieć coś do zaoferowania swoim sympatykom, rodzinom czy członkom swojej partii, którzy pomagają przy wyborach.
Mimo totalnego kryzysu na rynku pracy, cięcia etatów, zmiejszania wynagrodzeń jest jednak pracodawca, który zwiększa ilość etatów, podnosi pensje, dzieli nagrodami to nasze Państwo. Rzesza urzędników sięgnęła w tym roku pół miliona i zwiększa się sukcesywnie.
Inne tematy w dziale Gospodarka
