Witold Janowicz Witold Janowicz
424
BLOG

My pokolenie X, a stan wojenny

Witold Janowicz Witold Janowicz Polityka Obserwuj notkę 2

Rocznik 1964. Rocznik, który dokładnie w grudniu 1981 roku kończył lat 17 równocześnie stając się odpowiedzialnym wobec prawa, karalnym jak dorosły. Już nie sądy rodzinne, ale bezwzględne sądy wojskowe skazywały, można rzec dzieci na długoletnie więzienia.  Tak właśnie było na początku roku 1982, kiedy przyszło mi stanąć przed sędziami odzianymi w wojskowe mundury. W całym nieszczęściu jakie nas spotkało wówczas zaświeciła nam gwiazda nadzieji, dostaliśmy się pod bat wojska nie skrajnie brutalnej wówczas milicji i służby bezpieczeństwa. Już w siedzibie prokuratury wojskowej na ul. Chopina w Gliwicach młody wojskowy prokurator wyraził w sposób stanowczy i dobitny swój pogląd na stan fizyczny więźniów jacy zostali doprowadzeni do prokuratury wojskowej przez porucznika wówczas obecnie radnego miejskiego z ramienia SLD Zbigniewa Grzyba. 

Grzyb był wówczas tym dobrym milicjantem....nie bił. Był młodym podporucznikiem. Tak więc prokurator po prostu opier... milicjanta za stan więźniów. Należy tu dodać, iż buzie, ręce, stopy i tyłki mieliśmy niebieskie. Grzyb połozył uszy po sobie i tłumaczył się prokuratorowi wojskowemu w sposób następujący. W każdym koszu zdrowych jabłek znajdzie się parę zgnitych. 

Dzięki temu, że wówczas wojsko przejęło kontrolę nad procesem,  mieliśmy możliwość pozwania bijących milicjantów przed sąd okręgowy w Katowicach. Tak się stało w istocie.  Zostali skazani, pierwszy raz w PRL.

No cóż wynikiem tej sprawy było ponowne aresztowanie i szyty proces. W moim wypadku skończyło się na wyroku 3 lat więzienia. Dzięki amnestii, którą ogłosił Jaruzelski 22 lipca 1983 roku mogłem cieszyć się wolnością, chociaż ograniczoną ponieważ już w trakcie egzaminów maturalnych reżim wcisnął mnie do karnego wojska, ale to już inna opowieść.

Wilk wilkowi Polakiem

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka