Czy Małgorzata Kidawa-Błońska jest zapowiedzią końca wielkiej smuty w PO? Być może, gdyż póki co, posunięcia Grzegorza Schetyny ewidentnie wzmacniały opozycyjnych konkurentów (SLD, PSL), a nie jego własne ugrupowanie.
Przykładem tego były wybory do europarlamentu, w których Schetyna podał lewicy i ludowcom maski tlenowe, dzięki którym szykujące się na katafalk formacje odżyły i nabrały sił. Dotlenione i zrelaksowane rychło powiedziały swojemu dobrodziejowi – żegnaj Genia, świat się zmienia. I poszły swoją drogą. Został więc Schetyna ze swoją koncepcją jedności opozycji, jak ten Himilsbach z angielskim, ale taka jest właśnie polityka – żadnych sentymentów.
Z pewnością Kidawa-Błońska będzie trudniejszym przeciwnikiem dla PiS niż szef PO. Ciężko ją będzie brutalnie młotkować nie tylko ze względu na płeć, walory charakterologiczne i prezencję, ale także przez wzgląd na pierwszorzędne „papiery” rodzinne. Myślę, że w tej sytuacji PiS zastosuje wobec niej by-pass, cały czas kierując ostrze kampanii w stronę Schetyny, którego stratedzy PiS-u mają dokładnie „przeczytanego”.
W tej chwili wysiłek sztabów wyborczych koncentruje się na trendach. Ten komu uda się – nawet w niewielkim stopniu – zachwiać zabetonowanym sondażowym status quo, będzie 13 października otwierać szampana. Widać wyraźnie po aferach hejterskich, że zarówno PiS jak i PO, stawiają na ocieplanie wizerunku, koncentrując się na elektoracie letnim i labilnym, który nie przepada za polityczną jatką. Będzie więc więcej uśmiechów i uścisków dłoni, a że fałszywych, to już insza inszość.
Kidawa-Błońska, to dla Platformy test przed wyborami prezydenckimi. Jeśli 13 października wyraźnie wygra w Warszawie, jeśli zachwieje PiS-owską większością, nominację będzie miała w kieszeni. I jeżeli do tego czasu nie pozwoli zrobić z siebie „paprotki”, to Andrzej Duda z pewnością będzie miał problem.
Jeśli Platformie do końca kampanii uda się tak ustawić szyk, że brutalne strzały PiS-u – te wprost i zza węgła – będą brać na korpus zahartowane w bojach partyjne „zakapiory”, tworząc dla Kidawy-Błońskiej „korytarz życia”, to końcówka kampanii wyborczej będzie z pewnością wyborna.
A wybory mamy wyjątkowo ciekawe, bo listy w całym kraju zarejestrowały komitety od prawa do lewa. Jest więc wybór, choć jakość kandydatów, delikatnie rzecz ujmując, nie zachwyca. Niemniej zawsze da się kogoś wydłubać, o dziwo, niemal na każdej liście. Mamy niemal półtora miesiąca na spokojny namysł.
Inne tematy w dziale Polityka