Normalnie, jak błyskawica. 4 stycznia napisałem - a propos awansu i ujadania na posła Adama Andruszkiewicza - że robiąc w cyfryzacji powinien wziąć się za Huawei, a ocali stołek. Dlaczego? Bo nie zwalnia się u nas ludzi, którzy działają po linii i na bazie.
Patrzę oto dzisiaj i oczom nie wierzę. Szast-prast i nasze służby zapuszkowały polskiego i chińskiego szpiega z Huawei. Czerwone nagłówki w internetach, żółte paski w telewizorach. Istne święto.
Nie, proszę państwa, nie jestem prorokiem. Jedynie czasami łypię sobie w plazmę, co też wyrabia nasz nowy Wielki Brat u siebie za oceanem. Wystarcza.
Ale żeby być precyzyjnym, to to moje krakanie z 4 stycznia nie dotyczyło jedynie Huawai, ale również firmy Kaspersky (made in Russia), której antywirusy i firewalle nasz nowy Wielki Brat uznał za informatyczne ASF. W tej sytuacji nietrudno sobie dopowiedzieć, co za chwilę zrobią nasze władze, tak nieprzytomnie zakochane w naszym nowym Wielkim Bracie. Przecież nie będą bawić się w jakąś infoseparację, ino szast-prast, wiadomo - patrz polskie dziki.
Oczywiście jest jeszcze parę spraw, których publicznie nie wykrakałem. Spraw zdecydowanie bardziej widowiskowych. Nie będę jednak aż tak złośliwy i nie zepsuję Państwu tej pełnej napięcia uciechy z oglądania seansu pt. "Polish Today".
Dodam jedynie, że gdyby fartownie patronującej nam Najświętszej Panience przyszła do głowy myśl - Boże strzeż - o wyprowadzce do innego kraju, to porzucony patronat, mógłby już tylko udźwignąć jedynie Hitchcock albo Tarantino. Bareja przy tym, co nas czeka, a czego głośno nie wykrakałem, to naprawdę lajcik.
Inne tematy w dziale Polityka