Blady strach padł na sejmowych, samorządowych i "spółkowych" pieczeniarzy po słowach "Naczelnika ", że do Sejmu trafi ustawa obniżająca o 20 proc. wynagrodzenia posłów, senatorów, ministrów, prezydentów miast, marszałków, starostów, wójtów, prezesów i członków zarządów spółek państwowych i samorządowych, a także innego pomniejszego drobiazgu politycznego, dyskretnie żerującego na publicznym groszu. Zapowiada się więc istna rzeź.
Nie sposób także nie zauważyć, że populistyczna propozycja "Naczelnika", jakkolwiek zrozumiała z punktu widzenia politycznego pijaru, obniży i tak marny już poziom życia politycznego, a także gospodarczego, tego w którym udział ma państwo i samorząd, gdyż garnąć będą się do niego jedynie desperaci. W tej sytuacji ręce zacierać będzie CBA, bo wiadomo, tam gdzie kasy mniej, pokus znaczenie więcej.
Ale kto wie, może "Naczelnik" widzi więcej, niż my wszyscy. Przy okazji wyszło, że nie ma także takich sentencji, których "Naczelnik" nie dałby rady zmodyfikować. Tak, proszę państwa, okazuje się jednak, że pecunia... olet!