- Włączając się w marsz niepodległości nie zamierzamy identyfikować się ze wszystkimi jego uczestnikami. Jesteśmy przeciwni radykalnym sprzecznym z polską tradycją – Rzeczpospolitej wielonarodowej i wielowyznaniowej – hasłom. Jesteśmy przeciwni jakiejkolwiek przemocy i łamaniu prawa. Dlatego też kluby „Gazety Polskiej” będą szły we własnym sektorze, powołają własne służby porządkowe i będą odpowiadać przede wszystkim za siebie – napisał w oświadczeniu Tomasz Sakiewicz a proposudziału jego środowiska w Marszu Niepodległości, który przejdzie ulicami Warszawy 11 listopada.
W tym kuriozalnym oświadczeniu Sakiewicz ustawił w narożniku z napisem „antysemityzm” głównych pomysłodawców i organizatorów Marszu. Przyznam, że dawno nie czytałem czegoś równie obłudnego i asekuranckiego. Samemu reprezentując najbardziej toksyczną sektę polityczną udrapował się na jedynego sprawiedliwego, co to – wicie rozumicie – z troglodytami od narodowców nie chce mieć nic wspólnego, ale żeby owoce ich żmudnej pracy nie poszły na zmarnowanie, to on w razie czego, zatykając nos, jest gotów do ich niezmartnotrawienia, a nawet zagospodarowania.
Dlatego bardzo się zdziwiłem, kiedy przeczytałem, że kierownictwo Marszu Niepodległości z „radością” powitało w swojej orbicie pana redaktora.
Jest taki stary żydowski dowcip o Icku handlującym na straganie broszurami. Ma wszystko, czego dusza zapragnie, także „Protokóły Mędrców Syjonu”, „Poznaj Żyda” i „Program światowej polityki żydowskiej”. Klasyka tematu rzec można. Interes kwitnie wybornie, a towar schodzi jak ciepłe bułki. Podchodzi w pewnym momencie wyraźnie zniesmaczony Naftali, czyniąc Ickowi wymówki, że uprawia handełes antysemicką literaturą. Niezrażony tym Icek, gładząc się stoicko po brodzie, odpowiada najspokojniej w świecie – Naftali, ja cię bardzo proszę, jeśli ja mam z tego całe 20 procent, no to jaki to jest antysemityzm?
Podobnie jest z redaktorem Sakiewiczem. Owszem, towarzystwo na Marszu jest szemrane i spod politycznie ciemnej gwiazdy – wiadomo, narodowcy, do tego radykalni. Ale co tam. Liczy się okazja do promocji medialnego geszeftu. Jakby to bowiem wyglądało, gdyby w relacjach telewizyjnych nigdzie nie pojawił się transparent „Gazety Polskiej”. Jak to, maszerują patrioci w największym polskim marszu, a tu nie ma Sakiewicza i jego gazety? No więc Sakiewicz ze swoimi pułkami już jest, transparenty są i hasła też. Jakie? Bez trudu można sobie wyobrazić.
A z łam „Gazety Polskiej” zapewne dowiemy się niedługo, że redaktor Sakiewicz dziękuje wszystkim za przyłączenie się do Marszu Niepodległości, który dzięki wzorowej i cywilizowanej ogładzie klubów „Gazety Polskiej” tak pięknie się udał.
www.eckardt.pl
Inne tematy w dziale Polityka