Od kilku tygodni trwa festiwal wykształconej młodości z wielkich miast na ulicach tychże. Nikomu to nie przeszkadza. Nasza wspaniała policja co najwyżej ukrywa się za plecami Mocherów i Narodowców, a można odnieść wrażenie, iż najchętniej zbratałaby się z dziewczętami spod znaku czerwonej błyskawicy.
To, że ów stan nikomu nie przeszkadza to pryszcz, ale widocznie obu stronom robi na rękę więc niechby sobie trwała do końca świata i jeszcze trzy dni dłużej, cytując klasyka od róbta co chceta.
Nie o tym marzyła Zagranica, której nie wypadało porównywać naszego kurnika do kraju zza miedzy, piętnować, sankcje nakładać, w przypadku tłumienia zamieszek demokratycznej opozycji walczącej pokojowo pod jarzmem rządów "katolicko - nacjonalistycznych" no bo niby jak, Eurokłchoz nogami przebiera w przeddzień uchwalenia politpoprawnego budżetu, aby móc wymachiwać argumentami bezprawia w Polsce, a tu kicha. Nic. Rząd nie rozpędza dziewcząt, które już same nie wiedzą co jeszcze można by wyciąć, aby jeśli nie pałowanie to chociaż sikawki byłyby użyte.
I trwała by se ta sielanka i trwała, gdyby nie napatoczyło się Święto Niepodległości. Okazało się bowiem, co było zresztą do przewidzenia, że już nie jest tak słodko jak to się wcześniej wydawało. Pan premier – co prawda - podrzucił pomysł, aby zamiast łazić, świętujący tym razem przejechali trasę w samochodach, bo i ładnie i początek nowej tradycji, lub jak kto woli koniec starej, lecz na takie rozwiązanie nie wyraziła zgody nasza dzielna policja. Hola, hola jakże to, od kiedy to premier ma ustawiać policji demonstracje!
Widząc, iż organizowany z takim mozołem Ciamajdan może po raz kolejny dać plamę, za radą innego autorytetu policja postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i tak jak bywało w starych dobrych czasach przypomniała o sobie. Mamy wreszcie policję jaką zawsze mieliśmy. Jaka pamiętamy. Co to i spałuje i wpierniczy jak kozie za obierki i wygarnie z kulomiotów.
Pech polega na tym, że zbyt długo czekano. Kogo w tzw., „ świecie” dzisiaj obchodzi, że pobito jakichś tam członków demonstracji nazywanych przez ów „świat” faszystami, kogo dzisiaj wzruszy strzelanie z kulomiotów do bogu ducha winnych ludzi? Nikogo. Wszak, czy na podstawie tłumienia zamieszek chuliganów – dla jednych, a faszystów – dla drugich, można zarzucić Polsce brak praworządności i zablokować eurokołchozową jałmużnę? Nie można i nie wypada.
A, gdyby tydzień wcześniej, o to insza inszość. Starali się jak nigdy, a wyszło jak zawsze.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo