Taki mi przyszedł do głowy wniosek po przeczytaniu wstępniaka redaktora Janke. Redaktor zestawił czarnoskórą chuliganerię amerykańską z polskim jej jak najbardziej białym nie podlegającym segregacji rasowej odpowiednikiem. Mają one wspólną cechę, są jeźdźcami apokalipsy cywilizacji Zachodu, jaką jeszcze niedawno znaliśmy i uważaliśmy za fundamentalną. Nadciąga Nowa Rewolucja Październikowa, Czerwona Bestia z przekrwionymi oczami zaczyna się budzić. Wszystkie rewolucje, od Komuny Paryskiej, poprzez Wojnę Domową w Hiszpanii aż po rewolucje bolszewicka miały ten sam początek.
Redaktor Janke jest w tej dyskusji (?) na uprzywilejowanej roli, ponieważ wyłączył sobie komentarza pod swoją notką. Jego piaskownica, jego zabawki. Nie wnikam, specjalnie nie zazdaszczam, chociaż też bym jako blogger chciał mieć czasami taką możliwość.
Tytuł notki zaczerpnąłem garścią z ulicy. Leżało, więc je podniosłem. Te hasło i szereg innych, które widziałem - opisywałem na swoim blogu - pozwalają się zastanowić kto spłodził ten pomiot. A może się to-to zerwało ze smyczy? To pytanie jest tylko wstępem do szeregu innych pytań. Miedzy innymi dlaczego część sceny politycznej pieje z zachwytu na ich temat? Spodziewają się wjechać na ich plecach do utraconego raju władzy? Najlepszym przykładem jest jeden z największych obecnie trolli internetowych: Donald Tusk. W głowę zachodzę jak to możliwe, że ta miernota polityczna była premierem RP. Widząc ich protesty ze łzami w wilczych oczach modli się do nich: „Nie wszystko stracone!”. Pan redaktor Janke był to godzien zauważyć? Czy może coś przeoczyłem?
Chciałem napisać „szanowni politycy opozycji” ale to by zabrzmiało jak oksymoron. Więc może inaczej.
Uwaga! Kobiety i dzieci uprasza się o przeskoczenie następnego akapitu.
Posłuchajcie bęcwały. Doprowadziliście do takiej sytuacji, że lada dzień może powstać partia pod nazwą „Jebanych Kurew” lub „Zasranych ciot” (pisze to bez żadnego znieczulenia, aby do was dotarło), które mogą wygrać wybory. Program? Proszę bardzo: „***** wszystko i wszystkich!”. Rewolucja seksualna w pełnej krasie. Zostaniecie wszyscy […]. Będzie się pchać na ich listy?
Kolega zwrócił mi kiedyś uwagę, że socjologowie dostrzegają problem, który określają jak social dilemma. Ja już wcześniej pisałem kiedyś o zjawisku nie mając jeszcze pojęcia, że zajmują się nim już specjaliści. Jak go najlepiej opisać? No tak jak Albert Einstein opowiedział kiedyś na pytanie „na jaką broń będzie trzecia wojna światowa?”. Einstein odpowiedział: „nie wiem jaką będzie trzecia wojna ale wiem, ze czwarta będzie na kamienie”. Tępiono postawy patriotyczne bluzgając na nie nacjonalizmami, ale w zamian po systematycznym ich niszczeniu powstały dwa nienawidzące się plemiona z epoki kamienia łupanego. Nabieram przekonania graniczącego z pewnością, że to wcale nie jest przypadkowe.
Czy szanowny Janke zauważył może też, że w przestrzeni społecznej panuje pewne prawo talmudyczne, które stanowi, że wszystko co jest lewicowe jest gładko wytłumaczalne? Ekspert od wirusów mówi, że uliczne protesty strajku kobiet na stanowią zagrożenia pandemicznego. Innym razem wskazując na takie zagrożenia tam, gdzie lewicowość nie ujawnia się. Aborcja jest „wporzo” i barbarzyństwo hołoty dewastującej kościoły i zakłócającej Eucharystię jest społecznie uzasadnione, ale już obrona kościołów i obrona idei życia od naturalnego poczęcia do naturalnej śmierci jest tworzeniem bojówek. Fajne prawda? A może jeszcze coś o zastraszaniu ludzi? To przecież takie przyjacielskie (inaczej). To tworzy doskonały klimat dyskusji. Dyskusji pana z niewolnikiem. Rasy panów z podludźmi. Czy to tworzy doskonały klimat do światopoglądowej wymiany zdań, której pan oczekuje? Pan to dostrzega i diagnozuje?
No po prostu strach się ruchać. Powoli narasta we mnie przekonanie, że pisanie i argumentowanie logiczne nie ma najmniejszego sensu. Wracam pamięcią do filmu „Never ending story”. To taka filmowa baśń sprzed ponad trzydziestu lat. Wtedy wydawała mi się baśnią, ale dziś sądzę, że byli ludzie, którzy widzieli oczami wyobraźni nadciągającą Próżnię, która wszystko wsysa. Brzmi mi też w głowie zdanie wypowiedziane przez Antoine de Saint-Exupéry: „Jeśli pozwolisz, by robactwo się rozmnożyło, rodzą się prawa robactwa. I rodzą się piewcy, którzy będą je wysławiać.”
Robactwo wyłazi, domaga się praw dla siebie. O, są już też jego piewcy!
Kto ostatni zgasi światło?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo