Zauważyłem rzecz bardzo ciekawą. Na portalu pokazującym dotychczas różne statystyki światowe dotyczące koronawirusa nie widać już wykresu „daily cases in China”. Jeszcze kilka dni temu widziałem takie zestawienie. Jednak po ogólnej ilości nowych przypadków zachorowań widać, że zaczyna się tam okres ich spadku. Ten prosty przykład pokazuje, że media interesują się tylko katastrofami. Gdy zaczyna się dziać coś pozytywnego natychmiast wycofują się szukając coraz to silniejszych bodźców, które napędzą im gapiów. A, że przy okazji rekamy będą klikane, kogo to obchodzi. Tak naprawdę epidemia grypy jest jedynie pretekstem do dziania się czegoś zupełnie innego.
No właśnie. Na jednym z takich portali statystyk światowych zarażenia wirusem pojawił się na dole strony „telewizyjny pasek” na czerwono od WHO, że pieniądze fizyczne (banknoty i monety) mogą być pasem transmisyjnym wirusa. No ludzie! Przecież uczeni zajmujący się wirusami podają, ze na jednym metrze ziemi znajduje się kilka miliardów takich wirusów, tylko nie wszystkie są aktywne. To damo dotyczy powietrza. Rozumiem, że jest to przygotowywanie globalnego społeczeństwa do likwidacji pieniądza fizycznego i zamianę go na pieniądz elektroniczny. Który to pieniądz w każdej chwili można – pstryk jednym ruchem – wyłączyć. Tu jest podpieranie się „autorytetem” WHO, które już kiedyś pod naciskiem lobby homo uznało homoseksualizm za normę a zabicie poczętego dziecka za prawo kobiety. A tylko patrzeć jak to samo stanie się z pedofilią. Ostrzegam, zapaliła się czerwona lampka.
Maseczki ochronne „na wirusa” osiągają ogromny wzrost cen a i tak idą jak woda. Mało kto bowiem zadaje sobie trud wykonania prostych obliczeń. Wystarczy wziąć dane: średnica cząsteczki wirusa, minimalną średnicę pyłów jaką chroni maseczka, uświadomić sobie proporcje obu aby zrozumieć, że ta maseczka to jest jak siatka o oczku kilku metrów, która próbujemy złapać kulę wystrzeloną z pistoletu. Bo z taką prędkością przy kichaniu rozprzestrzenia się fala powietrza podczas kichnięcia. Panika odbiera ludziom rozum.
Na jednym z meczów ligi angielskiej piłkarze nie podali sobie rąk na przywitanie. Ze względu na strach przed wirusem. Tylko, że w czasie 90 minut meczu ścierają się ze sobą czasami do krwi a ich oddechy biją przeciwnikowi parą z ust wprost na innych. Nie mówiąc o ślinie, która się wzajemnie obdarzają. To jest jakaś zbiorowa paranoja.
Chińscy działacze praw człowieka raportują e mediach amerykańskich takie rzeczy, które brzmią jak z prozy Orwella. Informują o tym, że władze wiedzą, że ktoś jechał z zarażonym jednym pociągiem. Zmuszają go do pozostawania w domu przez dwa tygodnie i wiedzą kiedy ten zakaz łamie i informują o tym pracodawcę. No panie, mi google pod koniec tygodnia zdało raport gdzie byłem, ile czasu jechałem, o której wyjechałem i o której dojechałem. A wystarczy, że pójdę do kwiaciarni „za rogiem”, aby za chwilę był sms, czy lubię to miejsce. Wiec my to chiny już mamy, brakuje tylko aby ci, których google promuje przejęli władzę i będziemy my to samo co oni już mają. Jakby co to ostrzegałem.
Chiny stały się tematem numer jeden w ostatnich miesiącach. Epidemia i panika nią wywołana wyczyściła apteki z niektórych środków. I cóż się naszym oczom ukazało? Ano prawie 80% produkcji komponentów do lekarstw jest w …Chinach. Świat zachodni goniący za ekologią wypycha produkcję do Chin, aby u siebie mieć czyste powietrze, czystą wodę i ziemię. I jeszcze się nabija ze Chińczyków, że mają smog. Wielkie koncerny przeniosły całą produkcję do Chin. I teraz uwaga. Jeden mały pstryk z ich strony i gasimy światło. I miejcie sobie czyste powietrze i czysta wodę.
Tematem numer jeden totalnej opozycji jest onkologia. Oni naprawdę uważają ludzi za durniów pozbawionych dostępu do informacji, do archiwów głosowań sejmowych. Wystarczy zobaczyć jak głosowali na temat wydatków na onkologię przez ostatnie lata ci, którzy drą największą japę na ten temat. Ostatnio trafiłem na wypowiedź laureata nagrody Nobla w medycynie, który powiedział, że największe nakłady idą na produkcję środków do seksu (5 razy więcej niż na leczenie Alzhaimera). I może być tak, że babcie będą miały piersi jak osiemnastki a dziadkowie będą mieli cały czas wzwód, tylko nikt z nich będzie wiedział po co to wszystko, I tyle w temacie „troski” o życie chorych na nowotwory.
Granie tą kartą to jest łamanie pewnego tabu ludzkiego, że ze śmiercią się nie igra, bo ona może zapukać nie wiedzieć kiedy do nas. I tu jest pewien problem. Normalny człowiek będzie miał przed nią trwogę, bo tkwi w im przekonanie, że życie materialne kończy się owszem tu ma Ziemi, ale być może jest ono kontynuowane w sferach ducha. I ten lęk bogobojny wzbrania przed potępieniem ich, przed graniem kartą śmiertelną. Ale jeżeli ktoś jest przekonany, że „tam” nic nie ma, to ma to gdzieś i nie ma żadnego hamulca. A jak nie ma hamulca to może zabić i siebie i innych.
W czasach zarazy, epidemia jest formalnie przenoszona przez zarazki, drobnoustroje lub wirusy z organizmu na organizm. To elementarna wiedza. Jednak okazuje się, że w tych czasach wędruje po umysłach ludzi jakiś równoległy wirus umysłowy, który infekuje je lub tez wyzwala w umysłach jakiś jadowity, skrywany wcześniej stan.
Więc ten zamęt jak i gdzie wprowadzać członka męskiego, jaka jest krzywizna banana, czy ślimaka to ryba i czy marchewka to owoc jest czystym żywym spiskiem Chińczyków, którzy kupili sobie polityków zachodnich, aby opóźniali rozwój, aby zajmowali się duperelami zamiast pilnować interesu i obronności, łańcuchów dostaw. „Wolny rynek” w wielu strategicznych gałęziach przemysłu jest bajką dla grzecznych dzieci, który wykorzystują tygrysy.
A tygrysy bardzo uwielbiają wolnorynkowców.
Wręcz za nimi przepadają.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo