Była sobie gmina, gdzieś... w Polsce. Nie ma znaczenia gdzie. I rządził nią sobie pan wójt/burmistrz - tytuł nie ma znaczenia. Ważne, że rządził którąś kadencje z rzędu... nazwijmy go Włodarzem Gminy. Pan Włodarz Gminy był (i zapewne dalej jest) członkiem PIS.... a gmina jest wyjątkowo propisowska. Nie wiem, co spowodowało taką postawę ale pan Włodarz Gminy zaczął mieć prawo i przepisy poniżej pleców.... uznał, że jego to tak średnio dotyczy. Ot jeden z jego urzędników został skazany prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne gdzie straty poniósł Skarb Państwa ....wyrok stał się prawomocny.... i nic urzędnik jak pracował tak dalej pracuje....Czy jakiś organ zwrócił na to uwagę? Nie... nikogo to nie obchodziło..... Innym razem kontrola wykazała, ze inny urzędnik nie może pracować tam gdzie pracuje, bo spełnia wymogów ustawowych i.... znów nic. Urzędnik jak pracował tak pracuje..... Inny urzędnik kradł sobie spokojnie kasę z podatków, a gdy proceder się wydał zwierzchnik urzędnika nie poniósł najmniejszej kary za brak nadzoru.... podatnicy zapłacili podatek po raz drugi i choć sprawą zajęły się organy ścigania to nikogo nie aresztowano.... Włodarz Gminy nawet w partii nie został zawieszony, że o wyrzuceniu nie wspominając. Zmiany jednak nastąpiły w mentalności ludzi. O ile wcześniej z podpisami na prezydenta nie było problemów to.... teraz nikt nie chce się podpisać.... a podejrzewam, że przy urnie może być ciekawie...
Inne tematy w dziale Polityka