Według partyjnej propagandy rządy Tuska to rządy złodziei, tylko że po sześciu latach nie udowodniono nikomu z ludzi Tuska kradzieży chociażby spinacza z biura. Za czasów Tuska niewpisanie zegarka do majątku czy zjedzenie ośmiorniczek były nadużyciami za które trzeba było ponieść konsekwencje, za czasów Kaczyńskiego co chwila słyszymy o jakiś wałkach na grube miliony i nikt za to nie ponosi żadnych konsekwencji.
Dzisiaj dowiadujemy się że Morawieccy zakupili działkę za 700 tysięcy a sprzedali ją za prawie 15 milionów. Oczywiście po drodze jest jakiś pośredni wałek kiedy Morawieccy sprzedają część tej działki za 190 tysięcy i kilka lat później odkupują ten sam kawałek za 1,9 miliona.
Dodatkowo trzeba zaznaczyć że działka jest kupiona w 2002 kiedy Morawiecki zasiada w Sejmiku Dolnośląskim który podejmuje decyzję że na tej działce zostanie wybudowana ważna droga.
Teraz jest pytanie jakby tą sytuacje oceniali zwolennicy Pis gdyby to żona Tuska zarobiła 2000% na działce na której Tusk postanowił by coś wybudować za publiczne pieniądze?
Partia wmówiła Polakom że Tusk to złodziej i kiedy Polacy nieustannie obserwują Tuska, pisowscy partyjniacy okradają Polaków za ich plecami i się śmieją z tego jakie te polaczki są durne.
Inne tematy w dziale Polityka