Na starcie zaznaczę że liczba zgonów zawsze rośnie z opóźnieniem do liczby pozytywnych testów. Przyczyną jet to że wśród tych którzy mają pierwsze objawy dzisiaj, to ewentualne zgony tych którzy nie mają szczęścia nastąpią po kilku, kilkunastu dniach. Jeżeli rządowe statystki są zgodne z rzeczywistością to jeszcze w przyszłym tygodniu zanotujemy wzrost liczby zgonów do około 700 dziennie i taki poziom będzie się utrzymywał tak długo jak długo będziemy notować średnią zachorowań na poziomie 25 tysięcy dziennie.
https://www.salon24.pl/u/antyoszolom/1091109,polityczne-sterowanie-wynikami-testow
To jak rząd pokazuje zarazę w statystykach a jak wygląda rzeczywistość można pokazać na przykładzie statystyk zajętych łóżek, oficjalnie według statystyk jest wolnych 13 tysięcy miejsc a faktycznie niektórzy spędzają 20 godzin w karetce na przyjęcie do szpitala. Oficjalnie jest 600 wolnych respiratorów ale już teraz są przypadki kiedy lekarz musi decydować którego pacjenta podpiąć a którego pozostawić bez respiratora ponieważ brakuje tlenu, ludzi i infrastruktury aby te respiratory uruchomić.
Szacując dzienną liczbę zgonów w listopadzie na 500 dziennie, co jest bardzo optymistycznym wariantem daje nam to 15 tysięcy zgonów w miesiącu, tylko tych którzy umarli z pozytywnym testem. W październiku oficjalnie na covid zmarło 3 tysiące osób (w zeszłym tygodniu ponad 2 500) jednak liczba zgonów była o 12 tysięcy większa niż w statystycznym październiku lat ubiegłych, czyli można przypuszczać że liczba faktycznych ofiar Covid w październiku (bezpośrednich i pośrednich) była cztery razy wyższa niż pokazują to rządowe statystyki. Czyli jeżeli powtórzy się to w listopadzie to liczba zgonów może być o 60 tysięcy wyższa niż w statystycznym listopadzie z lat ubiegłych. A porównujemy październik kiedy Służba Zdrowia dopiero zaczęła się blokować i nie było na przykład problemu z dostawą tlenu z listopadem, kiedy SZ jest przepełniona od samego początku i liczba problemów narasta czyli liczba zgonów może być jeszcze wyższa.
Oto parę cytatów
"(pacjentka) Miała podwójnie wykonany test, okazało się, że ujemny, a w pewnym momencie okazało się, że jednak pacjentka jest dodatnia," Karczewski
"Rzeczywiście na początku pandemii na badania trzeba było oczekiwać dobę, dwie, mówię o samym wykonaniu badania (…), w tej chwili w Krakowie testowane jest urządzenie, które w ciągu godziny daje wynik. To, że poseł miał wynik w ciągu kilku godzin, to jest tak naprawdę nowy standard"
Minister Zdrowia Niedzielski.
Komentarze
Pokaż komentarze (4)