Prawo i Sprawiedliwość wychodzi zwycięsko z grudniowego kryzysu parlamentarnego. Opozycja znalazła się w najgłębszej defensywie od chwili przejęcia przez PiS władzy. Skłócona wewnętrznie, ze skompromitowanymi liderami będzie teraz długo leczyć odniesione rany. Próba postawienia PiS pod ścianą drogą blokady sali obrad Sejmu zakończyła się fiaskiem z dwóch głównych powodów.
Po pierwsze, podejmując decyzję o blokadzie w połowie grudnia, nikt z polityków opozycji nie zastanowił się, co właściwie będą przez ten czas próbowali Polakom przekazać. Zamiast przemyślanego przesłania, z precyzyjnie rozpisanymi rolami, otrzymaliśmy pokaz coraz bardziej żenujących występów, których filmowe świadectwa parlamentarzyści opozycji na własną zgubę zamieszczali w internecie. Kropkę na „i” postawili Ryszard Petru swą portugalską eskapadą oraz Grzegorz Schetyna bojkotowaniem spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, którego sam wcześniej się domagał.
Drugim powodem porażki opozycji była jej niezdolność do zmobilizowania odpowiednio dużej liczby zwolenników, którzy manifestując pod Sejmem zmusiliby PiS do bardziej znaczących ustępstw niż tylko wycofanie się z ograniczenia obecności dziennikarzy w parlamencie. Ta niezdolność nie jest wyłącznie wynikiem słabej pracy aparatów partii opozycyjnych z największą i najbogatszą PO na czele. Po prostu takie sprawy jak Trybunał Konstytucyjny, czy nawet zasady obecności dziennikarzy w parlamencie, nie są tematami, które poruszałyby emocje większości Polaków. W minionym roku pojawiły się natomiast dwa inne tematy, które spełniają ten warunek. Pierwszym była sprawa zaostrzenia przepisów antyaborcyjnych, drugim likwidacja gimnazjów. W tym roku pojawią się kolejne, zwłaszcza jeśli PiS przystąpi do zmian w służbie zdrowia. I tu opozycja może upatrywać szansy na odbicie się od dna, na które sprowadzili ją jej obecni liderzy.
PiS wygrał tę rundę na punkty, ale jeśli jego politycy uznają, że znokautowali opozycję, to popełnią błąd w przededniu prawdziwych problemów jakie ich czekają w ciągu najbliższych trzech lat. Z każdym bowiem kwartałem serwowana nam nieustannie przez polityków tej partii i wspierających ich dziennikarzy opowieść o nieudolnych i skorumpowanych rządach PO-PSL będzie coraz nudniejsza, a oczekiwania na konkretne efekty „dobrej zmiany” wykraczające poza już skonsumowany program 500+ coraz większe. I na to oraz na kolejne odcinki „Ucha prezesa” Roberta Górskiego, który wydaje się dziś najbardziej skutecznymi sojusznikiem przeciwników PiS, pozostaje czekać politykom opozycji.
Inne tematy w dziale Polityka