Leniwe letnie popołudnie w centrum Warszawy. Nagle na ulicy pojawia się grupa rekonstrukcyjna. Więc tak wyglądali powstańcy przed 69 laty? Z pewnością nie do końca. Ale i tak wrażenie jest spore.
Rozumiem argumenty przeciwników rekonstrukcji historycznych. Sam ostatnio wyrażałem się krytycznie o pomyśle palenia makiet budynków w ramach rekonstrukcji ludobójstwa na Wołyniu. Jednak muszę przyznać, że przemarsz tej grupy rekonstrukcyjnej przez jedną z głównych warszawskich ulic zrobił na mnie (a sądząc po reakcjach ludzi nie tylko na mnie) większe wrażenie niż rozwieszone wokół flagi, bilboardy, czy nawet syreny, które zawyją już niedługo. Dziękuję zatem tej grupce młodzieży, która jak się okazało przyjechała do Warszawy z Gdańska. Dziękuję im za to, że nie pozwalają Polakom zapomnieć.
Można być radykalnym krytykiem decyzji o wywołaniu Powstania Warszawskiego, jak i jego zagorzałym obrońcą. Mam nadzieję, że ten spór, w którym zajmuję stanowisko bliższe stronie krytycznej, szybko się nie zakończy. Bo tak naprawdę ważna jest pamięć o tym narodowym dramacie, a nie jego niemożliwe przecież rozstrzygnięcie.
Inne tematy w dziale Kultura