Przed miesiącem pisałem na blogu:
W Polsce niestety jedyną taką granicą, która na szczęście jeszcze istnieje (ale jak długo?) pozostaje od 1989 r. fizyczna agresja. Poza tym wolno już wszystko, a kolejne granice partyjniactwa i słownej agresji są przekraczane niemal codziennie. http://antoni.dudek.salon24.pl/228017,partyjniacki-kraj
Niestety dzisiejsze wydarzenia w Łodzi przyniosły dramatyczną odpowiedź na pytanie jakie postawiłem w nawiasie. Nienawiść zatruła serca wielu Polaków i zaczyna teraz zbierać krwawe żniwo. Dzień dzisiejszy i kilka następnych będą miały decydujące znaczenie. Albo krew przelana dziś w Łodzi przyniesie opamiętanie i czyn szaleńca uświadomi politykom, dziennikarzom i innym osobom nadającym ton debacie publicznej, że przekroczyliśmy właśnie ostatnią istniejącą w życiu publicznym granicę, albo też musimy się liczyć z tym, że przemoc fizyczna dołączy do arsenału stosowanego w Polsce w walce politycznej. Na świecie jest sporo państw, w których mordowanie politycznych przeciwników jest na porządku dziennym. Będzie gigantyczną porażką nas wszystkich, jeśli Polska do nich dołączy.
Inne tematy w dziale Polityka