2 lutego 2006 r. Jarosław Kaczyński podpisał wraz z Romanem Giertychem i Andrzejem Lepperem pakt stabilizacyjny. Pakt od początku budził kontrowersje wewnątrz kierownictwa PiS. W komitecie politycznym tej partii zadecydowano o jego przyjęciu większością 11 do 8 głosów. Wedle informacji prasowych za paktem obok J. Kaczyńskiego opowiedział się m.in. Marek Jurek, Marian Piłka i Kazimierz Ujazdowski, natomiast za doprowadzeniem do przedterminowych wyborów mieli być m.in. Ludwik Dorn, Krzysztof Putra i Kazimierz Marcinkiewicz.
18 marca, na warszawskiej konwencji rozpoczynającej kampanię PiS przed jesiennymi wyborami samorządowymi, Jarosław Kaczyński stwierdził, że pakt stabilizacyjny zawodzi i niezbędne jest rozstrzygnięcie w postaci przedterminowych wyborów parlamentarnych. PO natychmiast odrzuciła tę propozycję. Do głosowania nad wnioskiem PiS o samorozwiązanie doszło w Sejmie 6 kwietnia 2006. Poparł go jedynie SLD, co łącznie dało 206 głosów, podczas gdy przeciwnych było 236 posłów z pozostałych ugrupowań
Jak z tej chronologii wynika, Jarosław Kaczyński dążył do koalicji z LPR i Samoobroną jeszcze przed złożeniem propozycji samorozwiązania parlamentu. Jednak nawet po odrzuceniu wniosku o skrócenie kadencji mógł doprowadzić do przedterminowych wyborów. Wystarczyło spowodować dymisję rządu Marcinkiewicza (którego i tak usunął ze stanowiska dwa miesiące później) i – po wyczerpaniu tzw. trzech kroków konstytucyjnych – doprowadzić z pomocą brata tą drogą do rozwiązania Sejmu. W tym wariancie nie można było oczywiście wykluczyć uformowania się większościowej koalicji z PO na czele, ale scenariusz taki był bardzo mało prawdopodobny, zwłaszcza, że spotkałby się ze zdecydowanym oporem ze strony prezydenta. Nic też na przestrzeni kilku poprzednich miesięcy nie wskazywało, by kierownictwo PO czyniło jakieś kroki w tym kierunku. Jednak zamiast dymisji rządu, Kaczyński doprowadził do przyjęcia przez Radę Polityczną PiS uchwały upoważniającej go do podjęcia rozmów koalicyjnych z LPR i Samoobroną.
Inne tematy w dziale Polityka