Od kilku dni oczami wyobraźni widzę następujący scenariusz wydarzeń.
Oto Genialny Strateg w obliczu spadających słupków i pomówień o nicnierobienie wpadł na wspaniały pomysł.
Już dawno opracowany plan ratowania stoczni jest gotowy, znalezieni inwestorzy, urzędnicy w Brukseli już go zaakceptowali, ale trzymamy to w tajemnicy.
Robimy zadymę – dyskusje w sejmie, wnioski do Trybunału Stanu etc.
Głupie pisiory dadzą się wkręcić, przy okazji może jeszcze cos wyjdzie i sami sie jeszcze bardziej pogrążą.
I wtedy – za pięć dwunasta – Wielki Wódz ogłosi, że TO ON uratował stocznie!
Jakaż to będzie wdzięczność, jaka radość, jakie uznanie! Skali nie starczy na słupki!
Obawiam się jednak, że TRUST mózgów na to nie wpadł, a nawet jeżeli, to - cholera, nie wychodzi.
Wszystko byłoby bardzo zabawne, gdyby to nie chodziło o naszą... niech będzie - rzeczywistość.
Inne tematy w dziale Polityka