Chciałam sobie obejrzeć „M jak Miłość” – tak jak Grzegorz Wasowski jestem fanką tego serialu, a rzadko mam okazję zobaczyć cały odcinek:)
A tu – siurpryza! Słynny film „Trzymałam go w dłoni” Se przynajmniej to zobaczę, pomyślałam.
Ale nie dałam rady. Zrobiło mi się po prostu głupio. Bo w filmie brały udział osoby, które naprawdę cierpiały i nadal, myślę, cierpią z powodu śmierci Barbary Blidy. A ja w pewnym momencie – przyznaję – omal nie parsknęłam śmiechem.
Przypomniała mi się - przed laty - premiera „Króla Leara”, gdzie aktorka grająca Gonerylę (tak, tak, panie dr Maliszewski, jest taka postać w tej tragedii) wiła się w konwulsjach tak dosłownie, że nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.
Tyle, że to był teatr, czyli Jedno Wielkie Kłamstwo, a tu – niby dokument i ludzie prawdziwi i prawdziwa tragedia, prawdziwa śmierć.
Więc nie obejrzałam do końca filmu pana Latkowskiego @co.
I to na tyle, bo musiałabym teraz polecieć erudycją jednego senatora PO, a nie chcę.
Żenada, panie dziennikarzu(?)
Inne tematy w dziale Polityka