Ksiądz Boniecki mówił wczoraj o tym, że Kościół powinien bardzo głęboko się zastanowić nad sobą.
Nie zawsze mi po drodze z poglądami ks.Adama. Ale tu się z nim zgadzam.
Zastanowić się powinni i hierarchowie i zwykli, parafialni księża.
Ilu z Was, szanowni duszpasterze, rozpoznało twarze swoich uczniów? Jak i czego uczyliście ich jeszcze nie tak dawno? Jak pokazywaliście im Boga? Jak pokazywaliście im naszą wiarę i religię? Ile razy na trudne pytania odpowiadaliście im komunałami albo udawaliście, że tych pytań nie ma? Moja córka w klasie maturalnej za zadawanie pytań niewygodnych została „ukarana” przez księdza katechetę tym, że nie zabrał jej na pielgrzymkę maturzystów na Jasną Górę. Dzięki Bogu, nie odwróciła się od Kościoła.
Wcześniej, w szkole podstawowej, religii uczyła pani katechetka, osoba niezrównoważona, którą dopiero po roku naszych – rodziców - interwencji proboszcz zdecydował się odsunąć od działalności „edukacyjnej”.
Tak działo się – i dzieje – w stolicy, w sercu miasta, w parafiach niezwykle eksponowanych.
A co dzieje się gdzie indziej?
Obawiam się, że wielu młodych ludzi lekcje religii odsuwają i od Kościoła i, co gorsza, od wiary.
Tak jak wzorce rodziców kształtują postrzeganie relacji ludzkich, tak – chcemy czy nie chcemy – księżą i zakonnice zapisują obraz wszystkiego co związane z naszą religią. Bardzo często są to obrazy po prostu okropne.
Ksiądz Arcybiskup Nycz obejmując Metropolię Warszawską obiecał, że położy nacisk na duszpasterstwo dorosłych. Bardzo mi się to spodobało. Bo nie sztuka dzieciom opowiadać bajki.
Sztuką jest rozmawiać o sprawach wiary z ludźmi dorosłymi. Niestety, na deklaracji się skończyło. Nie zmieniło się nic.
Więc kiedy z lekkim osłupieniem oglądaliście wczoraj, Wielebni, sceny spod Pałacu, zróbcie przede wszystkim sami rachunek sumienia.
A potem oceniajcie i komentujcie.
I jeszcze jedno: - a tak na marginesie, gdzie byliście wczoraj między 23 a 1 w nocy?
„Paś Baranki moje, paś Owce moje...”
Inne tematy w dziale Kultura